Raportuj komentarz

Powiem to z własnego doświadczenia, we wrześniu 2013roku na lekcji WFu miałem rozwolony łuk brwiowy (wiadomo, mała kontuzja, ale nie o to chodzi). Do zdarzenia doszło w innej szkole, ale na terenie Krosna. Twarz miałem całą we krwi, a nauczyciel zamiast udzielić pierwszej pomocy, przynieść jakąś apteczkę czy coś, zadzwonił do mojej mamy, która była w pracy. W szkole pielęgniarki nie było, bo skończyła pracę. Po 5 minutach dostałem okład z PAPIERU TOALETOWEGO, który był w szkole. To jest kpina, szkoły nie mają zaplecza sanitarnego, nic, po prostu, nawet głupiej apteczki za 10zł.

A jeśli chodzi o kursy pierwszej pomocy, to nauczyciele ich nie mają, kolega ostatnio złamał nogę, to nauczycielka wfu nie wiedziała jak go położyć, żeby złagodzić ból.

Wracając do kolegi, jest mi przykro, że tak się stało, ale w jakimś stopniu jest sam sobie winny, zamiast powiedzieć gdzie i jak go boli, to poszedł do domu, wiadomo jest to szok, ale komunikacja jest najważniejsza.