Raportuj komentarz

A i jeszcze jedno, "zwykły katoliku", nie należy być zwykłym katolikiem, tylko takim, który potrafi stawać w obronie wyznawanych wartości. Cenię znacznie wyżej Pana Gmyza, choć nie jest katolikiem, niż "zwykłego katolika" - Komorowskiego, który wygaduje bzdury na temat in-vitro, podpisuje nieetyczne ustawy i popiera kretyńskie pomysły o uznaniu płci "kulturowej". Z przerażeniem myślę o moich bliskich znajomych, zaczadzonych wirusem "PO", do których nie dociera, że premier ich rządu, z wykształcenia lekarz, wskazuje kilkunastoletniej dziewczynce szpital w którym może zabić swoje nienarodzone dziecko, zamiast zrobić wszystko, by to dziecko przyszło na świat i w najgorszym wypadku, zostało adoptowane.
Nie byłam na spotkaniu, choć bardzo mi na tym zależało. Wiem, że Pan Gmyz mówił krótko, ale mądrze. Gorzej wypadły osoby pytające. Czasem chęć zaistnienia jest silniejsza od strachu przed kompromitacją. Wyrazy uznania dla krośnieńskich Ojców Kapucynów. W tym klasztorze, bije serce Polski. Od początku lat 80-tych, doceniam to czuję wdzięczność.