Raportuj komentarz

Ta kuriozalna sytuacja udowadnia jak bardzo brak nam wyobraźni. Po pierwsze gdyby kępa drzew, którą objął pożar zajęła się ogniem w całości ucierpiałby najbliżej stojący, zamieszkany dom. Po drugie spektakl ten stał się okazją do wycieczek i sam osobiście przeszkadzałem w rozwijaniu węża strażackiego pomimo, że starałem się tego nie robić, a takich którzy nie zwracali uwagę na pracę Strażaków było wielu (byłem tam ponieważ jako bezpośredni sąsiad miejsca zdarzenia i znajmy Właścicieli chciałem wytłumaczyć Im całe zdarzenie - nie zjawili się). Po trzecie nareszcie, zwracajmy uwagę na słowa, bo jak zostało to już powiedziane w tekście, w tej wąskiej uliczce jakich niemało w Polance, samochody pożarnicze zaczęły same sobie przeszkadzać w akcji, a zebrana ekipa Straży niepotrzebnie marnowała czas na miejscu zdarzenia, mogąc przez ten czas być potrzebna w innym miejscu - jak nie wiemy o czym mówimy, to lepiej nic nie mówić i nie robić bałaganu wyolbrzymiając zdarzenie do miary sensacji! Przywołuję ku pamięci "cud" w Polance! Oj też było fajnie!