Raportuj komentarz

Ale ten "m" przenikliwy. Poznał mnie na wylot. Zastanawiam się, skąd on wie kto był moim kandydatem do Sejmiku. Sam nie wiem, bo jakoś nie chciało mi się na żadnego kandydata głosować i powstrzymałem się od głosu. A wycieczki dotyczące mojego dyrektorowania (jakiego, kiedy) oraz rady dotyczące tego czym powinienem tego czym powinienem się zajmować na emeryturze, a raczej czym nie powinienem się zajmować, są ordynarna próbą zniechęcenia mnie do wypowiadania się w sprawach publicznych. Takie próby szanowny panie.... skazane są na niepowodzenie. Nie ze mną takie numery... powiedzmy "m"