Raportuj komentarz

Poniższy tekst jest autorstwa świetnego dzienikarza, mającego rodzinne powiązania i z Podkarpaciem

"Bronisław Komorowski kazał czytać Fredrę. Z polskiej głowy państwa luzak jest, żartowniś, to i czyta komedie, a nie patetyczne nudziarstwa. Czyli coś bliskiego klimatowi różowych baloników oraz ptaszysk z czekolady. Jeśli Komorowski wybrał się do ambasadora Rosji Aleksandra Aleksiejewa z pytaniem o pozwolenie na czytanie Fredry i tak zamiary swoich PR-owców mu zreferował, ten kiwnął przyzwalająco głową. No więc, Aleksandrze Nikołajewiczu, informujemy, że Komorowski pokpił sprawę. Ów Fredro to polski bandyta, który w 1812 r. napadł na Matuszkę Rossiję z bestią Napoleonem. Tłukł Ruskich tak zawzięcie, że aż mu Virtuti Militari dali. Fredro znany był też z szerzenia języka agresji i nienawiści. Próbka: „Naród, który nie ma siły i woli powiedzieć łotrom, że łotry, niewart być narodem”. Tak to nawet Kaczyński o Komorowskim nie mówi, chociaż – zgódźmy się – pasowałoby idealnie. No więc po tej wpadce Komorowski jest chyba na wylocie? Może Kozieja by za niego wstawić, też twarzowiec, nie mniej elokwentny i dowcipny? Zemsta za Fredrę musi być!"

Podkarpacie pokazało głowie państwa Pupę - Zdzisława Pupę. PiS wygrał wybory uzupełniające do Senatu z ogromną przewagą. Oby tak dalej. Teraz czas na Warszawę.