Raportuj komentarz

Adusja, to nie w Polsce. W Polsce nie ma opcji by urzędnik ponosił odpowiedzialność z własnej kieszeni. Za błędy prezydenta, rady miasta czy urzędników płaci podatnik.
Urząd może oskarżać, pracownicy mogą przygotowywać "dowody" w godzinach pracy, a jak przegrają to i tak zapłacą za to mieszkańcy. Właściwie tylko przy wyborach można ich rozliczyć.