Raportuj komentarz

Kościelny chyba dawno nie był w szpitalu. To cytat z artykułu o szpitalu z przed miesiąca: "Dyrektor szuka oszczędności, ale też inwestuje. Największą inwestycją szpitala w ostaniach latach był blok z 10 salami operacyjnymi. Placówka zmodernizowała lądowisko dla helikopterów, by spełniało aktualne wymogi, docieplono budynki. Wprowadzono też system kolejkowy w poradniach, informatory, ale też np. ławki dla pacjentów przed szpitalem. Będzie ponadto wi-fi. W 2014 roku szpital wzbogaci się o dwie windy osobowe. Dyrekcja planuje też gruntowny remont traktu porodowego, bo – jak sama przyznaje - standard obecnego jest z lat 90. -Chcemy wprowadzić możliwość porodów grawitacyjnych, przygotować sale do porodów rodzinnych, zakupić mammograf. Program ten przewiduje również wyprawki dla naszych pacjentek o wartości blisko 1000 zł. Mają się też poprawić warunki dla odwiedzających mamy i nowo narodzone dzieci. Powstanie również pokój hotelowy dla mamy, która szpital opuszcza, ale chce opiekować się dzieckiem pozostającym w inkubatorze. W Szpitalnym Oddziale Ratunkowym wprowadzony będzie triaż – czyli segregacja pacjentów ustalająca priorytety do udzielenia pomocy medycznej. - Nie jesteśmy zadowoleni z obsługi naszych pacjentów na SOR-ze. Triaż ją uporządkuje - pacjent będzie wiedział dlaczego czeka tak długo, a inny wchodzi tak szybko. Brak informacji wywołuje frustrację pacjentów. Eliminujemy te obszary, gdzie jest niezadowolenie pacjentów – mówi Piotr Lenik. Poziom zadowolenia pacjentów badano m.in. za pomocą ankiet. Chorzy głównie wytykali fatalny stan warunków sanitarnych i brak telewizji w salach chorych. Teraz jest już lepiej. - Zrobiliśmy już ponad 20 toalet, będziemy robić kolejne. Łącznie 60 funkcjonujących na terenie szpitala sanitariatów będzie wyremontowanych. Rozwiązany został też problem z telewizją - zostało zainstalowanych sto kilkadziesiąt odbiorników. Szpitala nie kosztowało to złotówki, co więcej – szpital dostaje pieniądze od dostawców tych usług – informuje dyrektor. Brak zadowolenia z opieki powoduje, że niektóre oddziały tracą pacjentów. - Jeden z największych spadków zanotował oddział ginekologiczno-położniczy - przyznaje dyrektor. - Są różne oceny na temat empatii w wybranych oddziałach, zdajemy sobie z tego sprawę. Robimy wszystko, żeby to zmienić. Kiedyś powiedziałem, że bardzo ciężko będzie zbilansować szpital, ale nie wiem czy nie będzie ciężej zmienić mentalności kadry. Ale na wielu oddziałach jest też tak, że pacjenci wolą czekać dwa lata niż jechać do innego ośrodka i zostać zoperowanym po trzech miesiącach. To świadczy o poziomie naszych usług. Chodzi mi przede wszystkim o empatię – to, czego w służbie zdrowia brakuje." I NIE MÓW ŻE SIĘ NIC NIE DZIEJE