Raportuj komentarz

O cholercia. W sumie to rozumiem oburzenie pieszych, ale wydaje mi się, że nawet nie próbują oni zmienić podejścia do sprawy, tylko chcą przejścia tam gdzie było i jak było. Przy takich inwestycjach zawsze są problemy, a nawał utrudnień końcem sierpnia raczej traktuję jako próbę uniknięcia ich we wrześniu, zanim dzieci pójdą do szkoły (ciekawe ile procent "GZK" chodzi do "miasta" do szkoły?!). Przejście tam było, a teraz nie ma i trzeba iść na Czajkowskiego - proste. Najlepiej rozwalcie jeszcze ten przystanek autobusowy i ludzie zobaczą, że stoi również na skrzyżowaniu z tak odległą ulicą Czajkowskiego.