Raportuj komentarz

Historia którą wam opowiem jest o sytuacji która miała dziś miejsce w nowotwartym(od 2 dni) sklepie Kaufland w Krośnie!
Przy okazji przechodzenia obok sklepu poszedłem z kolegą ponieważ chciał zobaczyć ten sklep. Pochodziliśmy, pooglądaliśmy produkty i nic nie kupując wyszliśmy ze sklepu idąc do pobliskiego parku. Po mniej niż godzinie zachciało nam się pić to razem z koeżankami wstąpiliśmy i zakupiliśmy 2 soki, zapłaciłem kartą upomnikową i podczas wychodzenia zaczepił nas ochroniarz, mówiąc nam żeby iść do jego pokoiku że musimy pogadać, zasłaniając nam drogę do wyjścia ręką poszliśmy z nim. Zawołał kolegę.
Zaprowadził nas do małego pokoiku w którym zasłonięte było okno, nie było żadnych kamer w tym pomieszczeniu.
Kolega bez sprzeciwu ściągnął kurtkę oraz sweter oraz wymacał się sam czy nic przypadkowo nie ma.
Ja sprzeciwiłem się prosząc ochroniarzy o wezwanie policji (w ciągu całej sytuacji prosiłem o to 3-4 razy) niestety odmówiono mi. Po chwili wypraszali kolegę za drzwi abym został z nimi sam. W tym momencie przestraszyłem się, nie chciałem sam zostać z 2 dorosłymi, obcymi facetami (tymbardziej że jednen nie cieszył się najlepszą opinią wśród mieszkańców osiedla) w takim pomieszczeniu. Wtedy w obecności kolegi ściągnąłem kurtkę, bluzę, wyciągnąłem rzeczy z kieszeni. Smutni ochroniarze na fakt że nie nic nie znaleźli kazali nam wyjść. Zapytałem gdzie można było złożyć skargę, dowiedziałem się że mam iść do BOK-u. Pani w BOK zadzwoniła bo dyrektora sklepu, Ona wołając ochroniarzy zaprosiła nas do ustronnego miejsca aby na spokojnie pogadać.
Ochrona twierdziła że zachowywaliśmy się podejrzanie (dużo razy byłem w sklepie- owszem w ciągu 2 dni byłem 5 razy, pierwszy raz na otwarciu zapoznałem się z ofertą sklepu kupując chipsy, za parenaście minut po przeczytaniu opinii o pulsometrze który był w ofercie sklepu wróciłem do sklepu i go zakupiłem. Następny raz kolega pisał że wybiera się do sklepu i czy idę z nim. Poszedłem, cały czas nieudolnie łaził za nami tajniak, było to conajmniej śmiesznę i dyskomfortowe. Kolejnym podejrzanym zachowaniem było to że UCIEKAŁEM przed ochroniarzem- chodziło im chyba o tego tajniaka ale nie wiem i że raz wychodziłem ze sklepu wejściem- nigdy nic takiego nie miało miejsca) i dlatego nas wzięła. Dyrektorka nam tłumaczyła że dzień wcześniej grupy zoorganizowane okradały sklep i wyniesli bardzo dużo towaru, ochrona nas przeprosiła według mnie "na odczep". Rozmowa trwała około 30 minut.
Później z racji iż jesteśmy niepełnoletni poszliśmy z moją matką do sklepu. Tam dowiedzieliśmy się że ochroniarze nie posiadają licencji, podaliśmy nr. telefonu ochroniarzom i dyrektorce aby skontaktowali się po przejrzeniu monitoringu. Panowie z ochrony byli z firmy Justus.
Dzięki za przeczytanie! Pozdrawiam