Raportuj komentarz

Drodzy Państwo
W moim przekonaniu wcale nie chodzi o deprecjonowanie zasług Pana Przytockiego. Na pewno jest to człowiek pracowity i na pewno się zabiegał o rozwój Krosna na tyle na ile mógł i potrafił. Być może ktoś inny byłby lepszy, albo gorszy. Tego nie wiemy.
Problem tkwi w tym, że na skutek wadliwego prawa wyborczego prezydentura zamienia się w /p/rezydenturę. A to nie jest dobre.
Wielo kadencyjność utrwala miejscowy układ, bardziej kolokwialne wyrażenie - sitwę - zadowoloną z siebie, narażoną na oddziaływanie tak niebezpiecznych społecznych wirusów jak pycha, arogancja, triumfalizm. To nie jest tylko problem Krosna, ale, sądzę, w dużej mierze całej polskiej prowincji. Na to jest tylko jeden ratunek: zmiana prawa - czyli dwie kadencje i dziękujemy burmistrzom, prezydentom i wójtom. Nawet jeśli w przyszłości mieliby być zaliczeni w poczet świętych. Dwie kadencje i koniec. Wszystko co ponadto, kryje w sobie zarodek patologii. Jest społecznie szkodliwe.