Raportuj komentarz

Zawiozlam tam koteczke z dusznosciami, została tam w klatce tlenowej. po kilku dniach niby bylo lepiej ale nie pokazano mi jej bo "nie ma czasu" bo pacieci. po okolo tygodniu zapytałam Panią w recepcji kiedy moge ją odebrac, Pani wystawiła oczy ze nie ma w komputerze takiej kotki i poszla do "szpitaliku" ale tam tez kotki nie było. miałam czekać na telefon jak tylko Pan doktor wroci. Powiedziano mi ze kotke z braku miejsca przewieziono do Jasła, po czym po kilku dniach dostałam telefon że kotka odeszła.......BYŁO JESZCZE KILKA SYTUACJI KTÓRE POWINNY MI DAĆ DO MYŚLENIA......ale zaufałam, przepraszam kociaki............