Raportuj komentarz

Tęsknię za zielonym Krosnem sprzed kilku, kilkunastu lat. Za Krosnem z okresu gdy zarówno w przestrzeni publicznej, jak i na prywatnych posesjach rosły piękne, potężne drzewa, gdy co krok rósł miejski "zagajnik". Pamiętacie dawny szał zieleni na Podkarpackiej, Bursakach, Sikorskiego, Legionów, Niepodległości? Wymienić można by większość ulic w mieście. Na pewno każdy ma takie miejsce, które chciałby widzieć znowu zielone, "widzieć po staremu".
Dawniej nawet upał był przyjemny. Teraz to istny piekarnik, cienia za grosz, oddychać nie bardzo jest czym. Rozumiem, że pewne rozwiązania (choćby komunikacyjne czy inwestycyjne) wymagają poświęceń, że jest to pewna forma optymalizacji, utrzymania porządku, ale na przestrzeni ostatnich dwóch dekad miasto niemal wykarczowano niewiele dając w zamian. Najlepiej byłoby odwołać się do zdrowego rozsądku i budować pewną wrażliwość. Ale mleko jest już rozlane...

Cieszę się, że są ludzie, którzy też to dostrzegają, mają pewną wizję, pewne zasoby i próbują coś z tym zrobić..
Trzymam kciuki.