Raportuj komentarz

Antykomuchu...to jak rozumiem Warszawa /a zwłaszcza Wola/ nie powinny być w ogóle ruszane po wojnie...bo przecież Warszawa to miasto zbudowane /po45/ na kościach...
Ad rem... -napisy chyba są /były/ jakoś utrwalone, ich treść zarchiwizowana ?
Jeżeli tak - to przez 25 lat /od 1990 - upadek starego systemu/ rodziny i badacze mogli się z nimi zapoznać i ustalić czy w budynku nie ma śladu po kimś komu się "znikło" w stalinizmie....
Mówimy tu przecież o małym oddziale UB w pipidówku….i to nawet nie mieście które było centrum "walki z reakcją" /tu ciekawsze były np.Lesko, Sanok/.
Mój dziadek był więźniem KL Flosenburg. Dziś w miejscu gdzie był "jego" barak stoją domy....mam iść i powiedzieć ludziom -WYPAD!!! TU MÓJ PRZODEK STRACIŁ ZDROWIE!!!
troszke rozsądku proponuje...