Logo
Wydrukuj tę stronę

Konflikt i ograniczenie planowych zabiegów w szpitalu

Konflikt i ograniczenie planowych zabiegów w szpitalu Fot. KrosnoCity.pl

W przekazie medialnym pielęgniarki w całej Polsce otrzymały kolejne podwyżki, jednak w rzeczywistości część pielęgniarek z krośnieńskiego szpitala nie otrzymała zapowiadanych pieniędzy. Czują się poszkodowane, ale dyrekcja z jednej strony tłumaczy się brakiem pieniędzy, a z drugiej, w odmienny sposób interpretuje ustawę.

REKLAMA


Wstrzymane zabiegi planowe

Około 170 pielęgniarek z ponad pół tysiąca pracujących w krośnieńskim szpitalu czuje się rozgoryczonych. W poniedziałek (22 sierpnia) część z nich zgłosiła problemy ze zdrowiem i przedstawiła zwolnienia lekarskie. W efekcie niemożliwe stało się normalne funkcjonowanie Bloku Operacyjnego, szpital musiał ograniczyć planowe zabiegi i przyjęcia pacjentów. Lucyna Sznajder, przewodnicząca Zakładowej Organizacji Związkowej OZZiP, zapewnia, że nie jest to forma protestu, nie było to planowane przez żadną organizację związkową.

"Nie opłaca się podnosić kwalifikacji"

Pielęgniarki spotkały się z mediami 23 sierpnia w szpitalu, tłumacząc co stało się przyczyną konfliktu. Lucyna Sznajder podkreślała, że to nie jest protest, ani strajk. Podkreślała jednak, że pielęgniarki czują się potraktowane niesprawiedliwie przy wprowadzeniu podwyżek wynikających z ustawy regulującej wzrost płac w służbie zdrowia.

Kością niezgody jest kwestia wynagrodzenia pielęgniarek z wykształceniem magisterskim. Pielęgniarki zachęcano do podnoszenia kwalifikacji, a wraz z tym miały być lepiej wynagradzane. Renata Michalska, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Krośnie mówiła podczas spotkania z dziennikarzami, że zgodnie z ustawą pielęgniarki są zobowiązane do kształcenia się.

Lucyna Sznajder podkreślała, że w krośnieńskim szpitalu nie uwzględniono ustawowej podwyżki dla pielęgniarek z wykształceniem magisterskim.

- W wielu ościennych szpitalach kwalifikacje zostały uznane i pielęgniarki otrzymały podwyżki - mówiła Lucyna Sznajder wskazując, że w Krośnie czują się gorzej traktowane. Dodała też z żalem, że szpital wcześniej potrzebował pielęgniarek z magisterskim wykształceniem, żeby wykazać się przed NFZ, a teraz stały się niepotrzebne.

Jak udało nam się ustalić sytuacja dotyczy około 170 pielęgniarek, jednak kwoty na podwyżki byłyby niemałe. Szpitalowi miałoby zabraknąć nawet 500 tysięcy złotych miesięcznie.

Szpitala na to nie stać

Odmienny punkt widzenia na sytuację ma dyrektor placówki, Leszek Kwaśniewski. W rozmowie z dziennikarzami poinformował, że wykonał ustawowy obowiązek. Przekonywał, że zgodnie z ustawą brane są pod uwagę kwalifikacje wymagane na określone stanowisko i od tego uzależnione jest wynagrodzenie. Jeżeli ja na stanowisku pracy wystarczające jest wykształcenie licencjackie, to wynagrodzenie dostosowane jest do tego poziomu wykształcenia.

Dyrektor przyznał, że różne szpitale różnie podchodzą do zapisów ustawowych, jego zdaniem jest to związane z sytuacją finansową. Krośnieńskiego szpitala jego zdaniem nie stać na interpretację korzystną dla pielęgniarek.

Co dalej?

Praca szpitala jest utrudniona. Z powodu zwolnień lekarskich wśród personelu ograniczono działanie Bloku Operacyjnego, nie są wykonywane planowe zabiegi. Obecnie są to zwolnienia kilkudniowe, dyrektor liczy na unormowanie sytuacji, chociaż zaznacza, że nie wierzy w taki "zbieg okoliczności". Zapowiedział, że w razie potrzeby postara się, żeby wyjaśnić przyczyny absencji w pracy i wyciągnąć konsekwencje.

Równolegle nie wyklucza podwyżek dla pielęgniarek, ale tylko w sytuacji zapewnienia na to dodatkowych środków.

  • autor: Piotr Dymiński
© KrosnoCity.pl 2008 - 2021