Raportuj komentarz

Fakt jest faktem, że nasi panowie policjanci (celowo z małej litery) nie umieją chyba robić nic innego, niż łapać chłystków za parę listków. Ewentualnie ładne protokoły z miejsc wypadków/kolizji drogowych napiszą.
Sam znam jedną sprawę, gdzie nasi "stróże" mogliby się wykazać pracą śledczą, jakąś żyłką detektywistyczną, bo chodziło o kradzież mienia z zakładu przemysłowego (niewielkiego, ale ktoś na to ciężko pracował i włożył wiele lat i wysiłku w jego stworzenie i utrzymanie). Sprawcą musiał być ktoś, kto tam mieszkał, bo znał dobrze miejsce zakładu i ukradł to co chciał, a resztę przygotował do kradzieży. Mimo śladów, poszlak - "pieski" po ok. 2 miesiącach sprawa została zamknięta ze wzgl. na brak dowodów.
Toż to prawdziwe Sherlocki, choć wydaje mi się, że bliżej im do Borewicza (ale nie z serialu, tylko z parodii w yt).
Morał z tego taki, że normalny obywatel musi się obronić sam, bo psiaki są szkolone tylko na wywąchiwanie zapachu ziela, które przed i za komuny rosło za stodołami naszych babć i dziadków. Wtedy to był po prostu zwykły chwast. A dziś psiaczki drogie dostają awansy za przyskrzynianie małolatów i będą dopóki się coś nie zmieni ... Bo w naturze nic nie ginie ... jak w narodzie duch ... podobno ...