Raportuj komentarz

~do do cynik. Na podstawie zeznań również właścicieli restauracji którzy zeznali że jedliczanie podczas gdy Gruzini zeszli na dół do wyjścia mieli w ręku: kufel trzymany w sposób taki jak do uderzenia, butelkę rozbitą. Po drugie żona Gruzina już w styczniu powiedziała śledczym o tym nożu który trzymał w ręku blondyn. Czyli znacznie wcześnie niż na pierwszej rozprawie. No właśnie nie można porównać, potwierdzić odcisków itp. bo się znalazł tylko jeden nóż wyleżany pod sniegiem przez 3 tygodnie. Nóż który właściciele restauracji rozpoznali jako wyniesiony z ich knajpy. Czyli samo się dodało: 1 nóż wyrzucony przez Gruzina , drugi nóż trzymany w ręku przez J.K. w chwili gdy Gruzin uciekał do auta po zajściu, 3 nóż leżący przy drodze przez 3 tygodnie. Czyje to noże były? Gruzin miał przy sobie wszystkie 3? I sam sobie rozwalił rękę butelką jeszcze. I nie prawdą jest że w chwili zdarzenia byli przy nim 2 chłopaki. Ratownicy którzy widzieli zajście na własne oczy zeznawali że biła się i szarpała grupa najmniej 8 do kilkunastu osób w tym 3 dziewczyny które krzyczały. W sprawie noża teraz wiecie że jest słowo przeciw słowu i na tym się opiera obrona jedlickiej grupy. A niby czemu mamy wierzyć że to Gruzini kłamią, że kłamią przypadkowi świadkowie, że kłamia właściciele restauracji, że kłamią kelnerki? Tylko osoby biorące udział w napaści na Gruzinów i ich dziewuchy mówią prawdę? A jak w szpitalu te dziewczyny o koledze mówiły "że się doigrał w końcu że ciągle szukał zaczepek to się doczekał" to kłamały czy prawdę mówiły? Jak zmieniają teraz swoje zeznania przed sądem to kłamia teraz czy kłamały w styczniu mówiąc że próbowały zatrzymać swoich chłopaków żeby nie gonili Gruzinów i dali im spokój ale oni nie słuchali tylko wyszli ich bić.