Raportuj komentarz

Nie bardzo rozumiem,czemu zamiast merytorycznych argumentów widzę tu ciągle tylko inwektywy z obu stron.
Nie miałem żadnego zdania o sprawie ,gdy przyjechałem na pierwszą rozprawę.
Obserwując kolejne,coraz bardziej wyłaniał mi się obraz obrony koniecznej jednego człowieka przed grupą napastników.
Ostatnia rozprawa,która miała przynieść ogłoszenie wyroku a po obejrzeniu monitoringu przyniosła odroczenie zakończenia sprawy,utwierdziła mnie w tym przekonaniu.Stwierdzam to tylko na podstawie zeznań i monitoringu,nie mam innej wiedzy,choć
pewnie mają ją niektórzy z komentujących uczestników zajścia,gdy piszą np. "chłopaki wypici byli to dużo im nie trzeba".
Na szczęście procedura sądowa obejmuje jeszcze apelację,kasację i ew. ułaskawienie,więc można liczyć na dogłębniejsze
zbadanie sprawy niż na tym forum.Choćby w kwestii rzetelności badania dowodów jak monitoring.
Rozumiejąc tragedię rodziny zabitego,nie zwalnia nas to od zapytania,czyją był ofiarą-oskarżonego czy jednak
tzw."zbiorowej mądrości grupy"...
Na podstawie tego,co widziałem i słyszałem na sali sądowej sądzę,że rodzice zabitego powinni wykazać dociekliwość,słuchając opowieści jego kolegów,choć negatywne emocje mogą tu być przeszkodą...