Raportuj komentarz

Do Majster:
Co do używania sygnałów dźwiękowych przez służby ratownicze to ani złośliwość ani głupota, tylko zapewne procedury jakich muszą przestrzegać funkcjonariusze jadący do zdarzenia. Wbrew pozorom nawet w nocy ruch drogowy występuje - oczywiście mniejszy wręcz znikomy ale np. jadący do akcji bez włączonych sygnałów dźwiękowych pojazd uprzywilejowany (który chyba bez włączonych sygnałów świetlnych i dźwiękowych nie jest już pojazdem uprzywilejowanym) wjeżdżając na skrzyżowanie na czerwonym świetle napotyka tam jadący prawidłowo na zielonym świetle samochód osobowy z rodziną wybierającą się właśnie na wakacje - tragedia gotowa. A winni - oczywiście Ci co nie używali sygnałów dźwiękowych. Więc używanie sygnałów dźwiękowych i świetlnych przez pojazdy uprzywilejowane nawet nocą to tzw. dmuchanie na zimne bo to lepsze niż tragedia, której można uniknąć. Lub po prostu ułatwienie w szybszym dotarciu do akcji nawet nocą gdyby taki pojazd uprzywilejowany miał by natknąć się na jeden zabłąkany samochód na drodze i hamować przed nim bo kierowca nic nie słyszy. Temat rzeka i przykładów można wiele podawać. Lepiej niech po prostu jeżdżą też w nocy na włączonych sygnałach, nawet kosztem obudzenia kilku tysięcy ludzi - to tylko wyrwanie ze snu a gdzieś indziej ktoś może potrzebować pomocy, która uratuje mu życie.