Raportuj komentarz

Mirek 82. Bzdury i klamstwo piszesz. Biegło za nim 4 facetów w odległości 3-4 kroków. WSZYSCY CAŁA 4 znikneli za rogiem budynku gdzie doszło do finalnej bójki. Za ta czwórką biegły następnie 3 osoby- w tym 2 dziewczyny , potem jeszcze 2 osoby z jedlickiej grupy. Całe zajście trwało w zaułku PÓŁ MINUTY i byli tam wytedy wszyscy jedliczanie. Atakowało go wszystkich 4 facetów ale tylko 2 osoby odniosły rany, te które go dopadły pierwsze. A biegły lekarz stwierdził ze Jakub K. ma rany na lewej części ciała "przypadkowo zadane , w róznych miejscach, z rózną siłą co oznacza że zarówno oskarzony jak i ranny przemieszczali się". Wynika z tego że Jakub K. atakował Bekę B. stojąc tuż przy nim i dlatego odtrzymał rany ciete zadane prawą ręką w tylna część DOLNĄ pleców i posladek lewej strony ciała. Musiał być "przyklejony " do Beki B. Gdy tylko reszta towarzystwa zajeła się rannymi kolegami i przestali go atakować, gruzin odstapił od nich natychmiast. Nikogo nie masakrował nożem bez potrzeby. A że nie udzielał pomocy??? Wy chyba nie równo macie pod sufitem zeby oczekiwać od osoby zaatakowanej przez grupe pijanych cwaniaków zeby zostala na na miejscu . Jaka miał gwarancje ze mu wtedy gardła nie poderżną. Normana rzeczą jest uciekać z zasiegu takiej grupy.