Raportuj komentarz

Do Pawła z Krosna - z tego co udało mi się znaleźć w sieci, to piloci rumuńscy nie zajmowali się "nieswoją" wojną. Niemcy szkolili ich w Krośnie jako siłę, która dosyć skutecznie broniła swojego nieba, a dla Niemców, rumuńskich pól naftowych, które w pewnym momencie były jedynym źródłem dostaw paliwa dla Rzeszy. W momencie gdy Armia Czerwona zaczęła zbliżać się do granic Rumunii, zaczęli przygotowywać się do obrony granic i pewnie z tego też powodu zwiększyli liczebność samolotów szturmowych, przygotowując swoich pilotów do ich użycia m.in. w Krośnie (dużo pilotów rumuńskich uczyło się rejonie Grazu w Austrii). Na stronach bardzo precyzyjnie opracowanych przez Szanownego Łotfora nie znalazłem przesłanek by lotnictwo Rumuńskie brało udział w nalotach na Warszawę. Ale wojna nie przejmuje się sentymentami, więc różnie mogło być.
Z poważaniem Marek Gransicki