Raportuj komentarz

Przepraszam za zbyt mocną reakcję, ale dopiero teraz zrozumiałem Pana intencję! Dla mnie ten mały i nieco "koślawy" obiekt jest jednak pewnego rodzaju przejawem możliwości odrodzenia stylu. Na obu zorganizowanych konferencjach w PWSZ poruszałem temat zniszczenia kompozycji architektonicznej w uzdrowiskach i upadku krajobrazu architektonicznego, którego my - architekci jesteśmy autorami. Zgadzam się z Panem również, że oba uzdrowiska, ale szczególnie rymanowskie - "zdychają", bo stare porządki się przeżyły, a nowych po prostu nie ma. Sam miałem okazję cztery razy przebywać w Gozdawie, dlatego wykonane przez moich Studentów inwentaryzacje są dla mnie powodem do dumy, bo przynajmniej jakiś ślad pozostanie, a może ktoś skorzysta z naszych pomysłów - KIEDYŚ. Na razie na inwentaryzacjach się skończyło, a to stanowczo za mało! Dlatego jeszcze raz - może w zbyt szumnych słowach - podkreślam, że ten rodzaj sztuki ciesielskiej jest odpowiedzią, na chaos i tandetę (no szczytu kompozycji ogrodowej nie dało się tężni osiągnąć - nie w takiej lokalizacji), ale jakość detalu już jest na dość wysokim poziomie, a dogłębna analiza zdjęć archiwalnych "Leliwy" pozwoliła na dość wierne, choć skromniejsze odtworzenie szczegółów pierwotnego stylu "Leliwy". Przepraszam za zbyt ostrą krytykę. Marek Gransicki