Raportuj komentarz

Ale to jest coś zaskakującego. Czyżby działanie szatana? Popatrzmy na to z innej strony. Na placu budowy pracuje sobie spychacz kierowany przez wyszkolonego operatora, który zapewne nie pracował w nim pierwszy raz tylko ma doświadczenie. Nagle ten stalowy harpagan kieruje się ku ogrodzeniu cmentarza... Wjeżdża w ogrodzenie rozwalając je i na wprost przejeżdża przez nagrobki. Operator spychacza "- Podczas wstępnej rozmowy operator nie potrafił sensownie wytłumaczyć jak doszło do zdarzenia. Twierdził, że doszło do awarii, która nie pozwoliła mu panować nad sprzętem. " Przecież tego smoka można wyłączyć za pomocą kluczyka. Nigdy nie dzieje się tak że każda dźwignia i zamek zostają zablokowane. Przecież to nie Audi z 2011 roku... w full pakiecie.
Po przejechaniu 150 m po nagrobkach, spychacz rozwala bramę i drzewa, wyjeżdża na ulicę i zatrzymuje go sam operator. - Archiwum X? a przed bramą, w połowie rujnowania, na samym początku, jak zjeżdżał 200 m do ogrodzenia się nie dało zatrzymać maszyny tylko zaraz po skończonej "dewastacji" ?
Trauma? Zaburzenia? Pole magnetyczne? Szatan opętał maszynę? A figurka Matki Boskiej się zachowała, spadając z filaru... może to też trzeba inaczej wyjaśnić ?