Raportuj komentarz

Kiedyś było to dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo,ale jednemu gościowi zamarzyła się kariera.
Stał się obrońcą uciśnionych,a raczej pseudo obrońcą.A tak ostro wziął się do rzeczy,że już sam nie dawał rady i do pomocy zabrał synka.Kto nie szczeka,jeszcze pracuje,kto podpadnie,leci z hukiem.
Tata i synek robi karierę,a jeden z najlepszych oddziałów w kraju pada.
A kto zgasi światło?
Przewodniczący:))))