Raportuj komentarz

Z odległości ok. 5o m też widziałem misia w Bieszczadach, nawet zwrócił na mnie uwagę i łaskawie zechciał na mnie spojrzeć, po czym wrócił do własnych zajęć (stałem spokojnie, bo mnie trochę zamurowało). Jakoś nie wydaje mi się, żeby taki jegomość miał od razu powody do złości, więc wynika z tego, że ktoś mu zalazł za skórę, że tak od razu się gniewa.