Raportuj komentarz

Parę lat temu w jasielskim Pektowinie był prowadzony spór zbiorowy. Przebiegał podobnie jak w PKS, tylko zamiast starosty związkowców o działanie na szkodę firmy oskarżał sam minister skarbu państwa Aleksander "110 tys. miesięcznie" Grad. Zarząd firmy mając wsparcie ministra zachowywał się podobnie niczym pan Sołek, a prowadzone pikiety zakończenia sporu nie przybliżały. Robiło się mało ciekawie, więc w końcu dwie osoby wraz z T. Majchrowiczem pojechały do MSP i spotkały się z wiceministrem. Efektem spotkania był konkursu na prezesa firmy, a w rozmowy zaangażował się przewodniczący RN - spór został zakończony (zrealizowany postulat sporo różnił się od postulatu wyjściowego), prezes stracił stanowisko... Może i w PKS, skoro starosta zachowuje się jak ... (ostrożność procesowa nie pozwala mi napisać słowa, które byłoby adekwatne), warto nieoficjalnie spotkać się z kimś z zarządu powiatu, kto widzi nieco dalej. Bo może trzeba zaproponować inny postulat: skoro jest tak fatalna sytuacja w PKS, to pracownicy nie dostaną podwyżki, ale prezesowi i jego pełnomocnikowi o 50% zostanie obniżone wynagrodzenie, a gwarantem przxestrzegania tego zapisu będzie pan starosta! Więc jak panie prezesie? Jest pan za czy przeciw?