Raportuj komentarz

i zakład pod twardą ręką stanie na nogi, albo będzie upadłość. I to musi się rozstrzygnąć w najbliższych dniach, wiadomo przecież, że zakład jest mocno zadłuzony i stara się o kolejną transzę kredytu. Poprzednie zarządy trzymały trend krajowy dominujący w przedsiębiorstwach PKS, czyli dążyły do likwidacji zakładu. Taki proceder trwał w większości zakładów w Polsce nie tylko w PKS-ach, a załogę która nieufnie (i słusznie) patrzyła na to, przekupywano jakimiś ochłapami albo znacznymi darami, jeśli to był zakład ważny. Istotną rolę odegrały tzw akcje pracownicze. W PKS-ie nie trzeba było wilee trudu aby ZZ miały obojętny stosunek wobec niszczenia zakładu, wystarczyło dać kierowcom możliwość "dorobienia" na boku, czyli kradzieży paliwa, biletów itp. na co dotychczasowe kierownictwa zakladu oczywiście patrzyły przez palce. Zabrakło związkowcom rozsądku wetedy, brakuje i dzisiaj. Można powiedzieć że idą jak barany na żeź. Szkoda zakładu, ponieważ te tzw busy nie są żadną alternatywą. Te busy to jest dopiero dziadostwo!
Starosta zapewne teraz żałuje decyzji o przejęciu przedsiębiorstwa, ale miał chyba dobre zamiary, trzeba przecież zapewnić w powiecie nie tylko dojazd ludzi do pracy ale przede wszystkim dzieci do szkół, szzegónie po tej, pożal się boże, reformie szkolnictwa.
Może ktoś napisze, jaka była rola ZZ przy przejmowaniu zakładu przez starostwo?