Logo
Wydrukuj tę stronę

Własny styl to podstawa

Własny, indywidualny styl nie powstaje sam. Zazwyczaj rodzi się po latach ubraniowych porażek. Gdy się pojawi, wybiera z aktualnej mody i trendów to, co jest zgodne z naszym temperamentem, figurą i gustem- uważa Jerzy Turbasa, wybitny krakowski krawiec.

REKLAMA



Siła oddziaływania stylu jest ogromna.

- Elsa Klensch długo się zastanawiała, czy kupić elegancki kostium, którego cena daleko odbiegała od jej aktualnych możliwości budżetowych. Popełniła jednak to głupstwo. I dobrze, bo redaktor gazety, z którą współpracowała, widząc świetnie ją eksponujący kostium w stylu paryskim, niewiele się namyślając, natychmiast posłał ją do Francji jako korespondentkę z targów próżności.- opowiada krakowski krawiec Jerzy Turbasa.

Dziś, Elsa Klensch prowadzi autorski program na temat mody i stylu na kanale CNN, wydała także książkę bijącą rekordy popularności, pt. Styl to ty.

Kilka lat temu do dobrego tonu należało stylizowanie się, dbanie o swoją formę zewnętrzną, która stawała się widocznym parametrem osobowości.

- Własny wypracowany styl to był skarb, którego nikt rozsądny się nie pozbywał. Można go było zmieniać, nigdy z niego rezygnować. (…) To, co noszą wszyscy, jest jak pieczątka, własny styl jest jak podpis jego właściciela. Świadczy o pewności siebie, zdecydowaniu. To sygnał: Wiem, czego chcę w życiu. - pisze Turbasa w książce Ubierając kobietę sukcesu.

Niebezpiecznie i nietaktownie jest wchodzić w cudze piórka. Przekonała się o tym pewna gwiazdka, która pragnąc zabłysnąć i oszołomić publiczność, wypożyczyła fantastyczną suknię od najelegantszej kobiety swej epoki- słynnej Marleny Dietrich. Suknię dostarczono jej tuż przed balem dobroczynnym, z perfidnym-jak się miało okazać-zastrzeżeniem, by nie nosiła pod spodem bielizny. Tajemnicą zaś było, że Marlena Dietrich wkładała pod nią specjalny gorset. Skończyło się oczekiwanym blamażem- suknia wsiała na rywalce jak pranie na sznurze.

- Styl to wspólny język wszystkich jego składników. Tę jednorodność stylu w przeszłości ceniono sobie wielce. Turbasa na potwierdzenie własnych słów przytacza przykład hrabiny de Beaharnais, która wykonała pewien wymowny gest w jednym saloniku.

Zwrot tak skuteczny, że zgodnie z intencją hrabiny- spowodował strącenie peleryną cennej porcelanowej figurki. Po czym hrabina z perwersyjną wręcz satysfakcją dodała: Nie był w stylu tego salonu.

Krakowskim krawiec podkreśla, że własny, indywidualny styl nie powstaje sam. Zazwyczaj rodzi się po latach ubraniowych porażek. Gdy się pojawi, wybiera z aktualnej mody i trendów to, co jest zgodne z naszym temperamentem, figurą i gustem. Mówiąc ogólnie- z walorami, z jakimi otoczenie kojarzy daną osobę.

Własny styl trzeba wypracować, opierając się na niewielkiej liczbie stale powtarzających się elementów, nie zapominając o zasadzie Arystotelesa, że pierwszą zaletą stylu jest jasność.

- Styl to autokreacja.- mawia Turbasa. Jest wyrazistym akcentowaniem własnego „ja” i wyrazem ogromnej konsekwencji. Wymaga odrzucenia ścigania się z modą. Nie zawsze każdemu pasuje to, co jest aktualnie modne.

Styl to umiejętność rezygnacji z bardzo ponętnych propozycji i wierność dokonanym już wcześniej słusznym wyborom. Czasami styl lubi działanie wbrew otoczeniu, wymaga odwagi. Należy pamiętać, że najważniejsze w stylu to znalezienie własnej osobowości odzieżowej, szczególnie w oparciu o wyrafinowaną prostotę, która zadziwia i jest dla wielu niepojęta.

Słynny projektant mody, Gorgio Armani powiedział kiedyś: Posiadanie stylu jest luksusem, mimo ubogiej ilości użytych środków.

Najważniejszą rzeczą jest fakt, by styl, który wybierzemy poprawiał nam samopoczucie. Dobrze, jeżeli również otoczeniu. By był naszą wizytówką. Byśmy czuli się dobrze w tym, co mamy na sobie. Byśmy po prostu byli sobą.


Planeta Kobiet
W artykule wykorzystano informacje zawarte w książce Jerzego Turbasy pt. Ubierając kobietę sukcesu
Fot. Łukasz Pęcak, www.lukaszpecak.com

  • autor: Planeta Kobiet
© KrosnoCity.pl 2008 - 2021