Logo
Wydrukuj tę stronę

Sztuka bliżej człowieka, czyli plener artystyczny ?Mapa Kamieńca? Polecamy

Sztuka bliżej człowieka. Plener i przyroda.Gdzie można spotkać prawdziwą sztukę? W galeriach, muzeach? Młodzi ludzie, którzy przez siedem dni postanowili tworzyć na łonie natury, w otoczeniu wyzwalającym twórczą ekspresję stwierdzili, że tam jest ich miejsce. Gdzie? Przy i na zamku Kamieniec w Odrzykoniu. W dniach 2 – 9 sierpnia odbyła się tam druga edycja pleneru artystycznego „Mapa Kamieńca”.

REKLAMA


Ciemna noc, mrówki, żuki, szczudła i ogień

 

Plener rozpoczął się ogniście i rozrywkowo – teatr NA BRUKU zaprezentował spektakl „Raj Mrówek” – symbolicznie pokazaną walkę o swój dom, wolność i wzajemną akceptację. Groźne czarne żuki, dzierżące ogniste włócznie, demonstrujące swoją wyższość (aktorzy świetnie radzili sobie z chodzeniem na szczudłach) zaatakowały spokojne i budujące swoje mrowisko czerwone mrówki.

 

Krośnieński Teatr na Bruku
Foto: Karol 'Ronin' Starowiejski

 

Obserwowaliśmy wspaniale przedstawione narodziny małych mróweczek, budowę kolejnych części domu poprzez zgodną współpracę oraz atak żuków na spokojne i stabilne życie mrówek. Na szczęście pewna mała mrówka i mały żuczek miały na tyle duży dar przekonywania, że obu gatunkom udało się jakoś porozumieć. Po spektaklu widzowie zgromadzeni w części niższej zamku mogli zobaczyć profesjonalnie wykonane przez młodych aktorów fire show i zakończyć dzień ogniskiem przy wtórze dźwięków gitary.

 

Teatr Na Bruku -  Na Zamku Kamieniec
Foto: Karol 'Ronin' Starowiejski

 

Dziecięca wizja Miasta Przyszłości

 

Kolejne dni pleneru były równie ekscytujące, zwłaszcza dla młodych i najmłodszych artystów – zorganizowane dla dzieci warsztaty, Miasto Przyszłości, przyciągnęły wiele osób. „Mieliśmy deski, z desek montowaliśmy nowoczesne miasto pod starym zamkiem. Dzieci były bardzo zadowolone i chętne do pracy, bo było to dla nich coś nowego – nie tak jak zawsze: tylko papier, karton i farby.” – podsumowuje jeden z organizatorów, Krystian Dubiel. „Dzieciaki chciały zostać. Myślę, że to co zrobiliśmy w tym roku przerosło zarówno nasze, jak i ich oczekiwania” – dodaje.

 

alt
Foto: Karol Prajzner

 

Aktywna twórcza ekspresja oglądana z bliska

 

altArtyści przez kilka dni pod rząd tworzyli ciekawe, w wielu przypadkach inspirowane naturą prace. „Rysuję, maluję, rzeźbię, komponuję od urodzenia, zawsze. Najczęściej inspiruję się po prostu tym, co siedzi w mojej głowie i co znajduje się w mojej podświadomości” – komentuje Radosława Burdzy. Jej siostra Iwona, przesycona artystyczną atmosferą rodzinnego domu, dodaje – „Stwierdziłam, że wypada się czegoś nauczyć i potrzymać pędzel w ręce. Jak mam zacząć, to najlepiej tutaj – bo tu są ludzie, przy których najmniej się stresuję oraz świetny klimat.” 

 

Uczestnicy zgodnie uważają, że najważniejsza w plenerze była możliwość tworzenia ramię w ramię, wzajemnego inspirowania się. „Plener jest takim zjawiskiem, które jest niezwykle potrzebne, przynajmniej dla tych ludzi, którzy artystycznie się rozwijają. Dzięki niemu można porównać własne wizje i prace z innymi, dać wiele od siebie i tak samo dużo otrzymać od innych.” – podkreśliła Ela Czajka. Mieliśmy do czynienia nie tylko z malarstwem i rysunkiem, ale także rzeźbą oraz nowatorskim malowaniem za pomocą farb w spray’u.

 

Tworzenie nawet przy pomocy… trawy

 

 

Powszechną wesołość wzbudził projekt „Trawnik”, w którym uczestnicy wspólnie wycinali połączone herby dwóch gmin - Wojaszówki oraz Korczyny, w trawie między górą zamkową a sklepem Zamczysko. Wymagało to talentu i współpracy – trzeba przyznać, że herby miały bardzo dokładne proporcje i były doskonale widoczne z tarasu widokowego na średnim zamku. Dzieci zafascynowane były najpierw możliwością malowania piaskiem na specjalnie przygotowanych panelach piaskowych, a w ostatni dzień pokazem olbrzymich mydlanych baniek, który rozgrywał się za pomocą patyków, sznurków i inwencji twórczej na łące nieopodal karczmy Podzamcze.

 

 

Jedna karczma, wiele zastosowań

 

Karczma ta, dzięki współpracy i patronatowi ze strony właściciela, pana Jana Kasprzyckiego, stała się na czas pleneru jednocześnie kinem, galerią i sceną. Przed zaimprowizowanym na szybko ekranem zgromadzili się fani kina off’owego, a w ostatni dzień pleneru na licznych płotkach, drzewkach, murkach i stolikach znalazło się miejsce na prawdziwy wernisaż artystyczny.

 

alt alt
Foto: Karol Prajzner

 

Zwiedzający ową „galerię w naturze” mogli doznać nie tylko niecodziennych przeżyć duchowo – intelektualnych, ale również kulinarnych – a to za sprawą swojskiego chleba ze smalcem, zagryzanego kiszonym ogórkiem oraz bigosu i żurku, podlanego w dodatku winem.

 

Wernisaż pleneru
Foto: Joanna Prajzner

 

Różne muzyczne klimaty, tak samo dobra zabawa

 

Ostatnim etapem imprezy był koncert czterech zespołów. Rozpoczęli go chłopcy z kapeli MAG, witając wszystkich bluesowym brzmieniem Lunatyków zespołu Dżem oraz innych znanych utworów w podobnym klimacie. Dopasowali się doskonale do luźnej i radosnej atmosfery pleneru, przywodząc na myśl dawnych hippisów tworzących pod gołym niebem.

 

MAG
Foto: Karol 'Ronin' Starowiejski

 

Następnie na scenę wkroczył rodzimy zespół Elenkey ze swoją energiczną wokalistką z charakterystycznym „pazurem” w głosie – ostre kawałki w stylu grunge z silnym nawiązaniem do twórczości Nirvany sprawiły, że nagle wokół parkietu zrobiło się gęsto od  ubranych na czarno fanów Kurta Cobaina oraz twórczości własnej młodych muzyków.

 

Elenkey
Foto: Karol 'Ronin' Starowiejski

 

Trzeci zespół – Introdukcja – sprawił, że na parkiecie pojawił się prawdziwy tłum, skaczący i bawiący się doskonale przy dźwiękach muzyki inspirowanej Pidżamą Porno i Happysadem, traktującej w dość lekki sposób o Polsce, miłości, zazdrości i innych odczuciach młodego pokolenia, dotyczących otaczającej ich rzeczywistości.

 

Introdukcja

 

Gwiazdą wieczoru był Suchy Chleb Dla Konia, który doprowadził rozgrzaną już publiczność do wrzenia, bisując co najmniej cztery razy mimo zerwanej struny w gitarze. Wpadające w ucho piosenki, spontaniczny i wyjątkowo szeroki uśmiech na twarzach muzyków oraz – przede wszystkim – profesjonalna gra sprawiły, że ani chłodna noc, ani komary nie przeszkadzały zakończyć pleneru w sposób równie interesujący, jak się zaczął.

 

SCHDK

 

 

 

Takie miejsca powinno się wykorzystywać

 

Jan Kasprzycki, przyjaciel Pleneru

„Uważam że plener to coś wspaniałego, co prowokuje wielu ludzi do rozwoju. W naszym regionie bardzo brakuje właściwego wykorzystania pięknych miejsc i zabytków, połączonego z ciekawymi wydarzeniami kulturalnymi.” – stwierdza Jan Kasprzycki.

 

„Zamek Kamieniec i pobliskie Prządki są takimi miejscami, które przyciągają turystów. Wiele osób widzi w nich specyficzny i sprzyjający artystycznym inspiracjom klimat – są to miejsca, do których chce się powracać. Dlatego też warto pomyśleć o ciekawym ich zagospodarowaniu.” - dodaje.

 

„Za rok przyjadę ponownie”

 

Adrian CzajkaPlener artystyczny „Mapa Kamieńca” zdecydowanie spełnił te wymagania – pozwolił nie tylko wyzwolić twórczą ekspresję, ale także zachęcić wiele osób do wyrażania siebie poprzez sztukę, zawiązać nowe przyjaźnie oraz zdobyć ciekawe doświadczenia i wspomnienia. Jak podsumował Adrian Czajka – „Odczucia po całym tygodniu są bardzo pozytywne, to są wspaniali ludzie. Za rok przyjadę ponownie”. Wspólnie z artystami apelujemy więc do Karola Prajznera oraz innych organizatorów o kolejną porcję takich wrażeń na kolejnej edycji pleneru.

 

 

{gallery}kultura/2009/08/13/a{/gallery}

 

 

Laura Michelis

Foto: Karol 'Ronin' Starowiejski,
Karol i Joanna Prajzner

 

  • autor: Laura Michelis

Przeczytaj także

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021