Jeden z pierwszych 10 egzemplarzy otrzymali Pasjonauci. - Wypróbowaliśmy grę, która będzie „gadżetem” w jednej z kolejnych zbiórek prowadzonych przez naszą Fundację - mówią.

- Należy podkreślić, że "Krosnopolis", który dostaliśmy to dopiero prototyp, gra na etapie testów, ale zarazem rzadki egzemplarz, bo powstało ich zaledwie 10! Grę otrzymaliśmy bez pudełka, w "torbie prezentowej". Wszelkie elementy jak pionki, "budki", "restauracje", banknoty i inne karty znajdowały się w zgrzanym, foliowym woreczku - dodają.

Gra nawiązuje rozwiązanymi do wielu innych, popularnych produkcji. Gracze poruszają się pionkiem po planszy, kupują nieruchomości, inwestują w "budki z kebabem" i restauracje. Pobierają opłaty od innych graczy, gdy ktoś niefartownie zatrzyma pionek na ich polu.

Czym zatem się różni? Krośnieńskim humorem, grafikami nawiązującymi do naszego miasta. - Liczymy, że kolejne wersje będą bogatsze i bardziej dopracowane graficznie. Po testach prototypu z pewnością będą wprowadzane też poprawki - mówią Pasjonauci.

Pola na planszy symbolizują ulice krosna i ciekawe lokacje, takie jak lotnisko. Nie zabrakło "drive thru", gdzie można stracić kilka tur na oczekiwanie. Na planszy jest Lotnisko, Dworzec ( ten na którym nie ma biletów), "Kopernik" czy sylwetka Dariusza, zwanego "Królem Rynku".

- Co możemy zasugerować? Uściślenie i uzupełnienie instrukcji. W pierwszej wersji można było odnieść wrażenie, że autor przyjął, że "każdy przecież wie jak grać", wszak podobnych gier jest wiele. Może warto też pomyśleć, by kolory kompletów pól na planszy reprezentowały dzielnice i osiedla Krosna? Nie jest to na pewno łatwe, bo jedne dzielnice mają wiele charakterystycznych punktów, a inne są raczej peryferyjne. Być może większa, ciekawsza dzielnica mogłaby składać się z dwóch kompletów kart? A może w razie potrzeby dwie dzielnice tworzyłyby jeden komplet? Obecnie "układ ulic" na planszy wydaje się dość przypadkowy - mówią Pasjonauci.

Prosta gra "z humorem" okazała się hitem Internetu, bardzo wiele osób zgłaszało swoje pomysły, z których część zostanie uwzględniona w kolejnym wydaniu. Autor zebrał już ponad 100 chętnych na "II Edycję".