Logo
Wydrukuj tę stronę

Dzień Judaizmu w historii

Jehe szelama raba min szemaja, wechajim aleinu weal kol Jisrael. Weimru: Amen. Ose szalom bimromaw, hu jaase szalom aleinu, weal kol Jisrael. Weimru: Amen. Rabi Gary Tishkoff nie mógł uwierzyć, że ludzie wychowani w wierze katolickiej, tysiące kilometrów od jego domu w Zichron Ya’akov, między Tel Avivem a Haifą, będą szeptać te słowa.

REKLAMA



Niech przyjdzie pokój z wysokości, i dobre życie, dla nas i dla całego Izraela. Mówcie: Amen. Ten, który sprawia pokój na wysokościach, niech ześle pokój dla nas i dla całego Izraela. Mówcie: Amen. Wszyscy odpowiedzieli Amen.

alt

Bernard Cohen, wykładowca New Hempshire Uniwersity, artysta, podczas sobotniej wycieczki po śladach mniejszości żydowskiej w naszym powiecie cały czas pytał: „Ale powiedz mi jeszcze raz, Kasia, po prostu sprawdzam, ja jestem w samochodzie jeżdżącym po Polsce, czy po prostu zwariowałem?”
A bohater wieczoru, choć bohaterami nazywał innych, Warren Blumenfeld, profesor Uniwersytetu Stanowego Iowa w Ames, płakał. I ciągle mi powtarzał: „Tego wieczora stało się coś ważnego”.

Dzień Judaizmu w Muzeum Podkarpackim w Krośnie
Relacja Katarzyna Krępulec-Nowak

Byli bardzo przejęci. Warren przyjechał z talitem swojego dziadka, który ten dostał z kolei od swojego ojca Wolfa Mahlera, krośnieńskiego rzeźnika, z okazji barmicwy. Swoją przemowę na ten dzień nazwał listem do pradziadków.

„Drogi Pradziadku Wolfie i prababciu Basho, Nigdy do was nie pisałem, ale nosiłem wasze wizerunki i świadomość waszej obecności odkąd wasz syn, mój dziadek od strony matki, Szymon Mahler powiedział mi o was. Spojrzał na mnie poważnie, ale też z głębokim uczuciem i powiedział: Warren, nosisz imię po moim ojcu, Wolfie Mahlerze. Mieszkałem kiedyś w Krośnie, w Polsce, z moim ojcem, Wolfem, matką Bashą i trzynaściorgiem rodzeństwa. Z moimi kuzynami, ciotkami, wujkami… Szymon mówił o was z dumą, ale kiedy mi o was opowiadał wydawał się raczej smutny. Kiedy spytałem czy wciąż mieszkacie w Polsce odparł, że i wy i znaczna część naszej rodziny nie żyjecie. Kiedy spytałem jak zginęliście powiedział, że wszystkich zabili ludzie zwani nazistami. Zapytałem więc dlaczego ci naziści zabili was, a on odpowiedział: Bo byli Żydami. Te słowa dźwięczały wciąż w moich uszach i prześladowały mnie od tamtej pory.

alt
Rzeszów Klezmer Band

Jak wiecie, według tradycji Żydów Aszkenazyjskich nowonarodzonemu nadaje się imię zmarłego członka rodziny. Układa się imię z całości imienia poprzednika, albo bierze się tylko pierwszą literę. Miałem szczęście być nazwanym po tobie, pradziadku Wolfie. Jak się później okazało, dałeś mi nie tylko imię, ale ty i Basha daliście mi świadomość historyczną i tożsamość.”

W niedzielny wieczór, w Krośnie, Amerykanin Warren opowiedział swoim pradziadkom, Polskim Żydom o ich synu, Szymonie. Opowiedział im jak Szymon przyjechał do Krosna z żoną Ewą i jak nakręcił wspaniały film. Twarze pradziadków są tam uśmiechnięte, zawstydzone zainteresowaniem. Opowiedział im o bólu ich syna, kiedy dowiedział się o agresji niemieckiej na Polskę i o tym, jak wiadomości o losach Żydów w starym kraju złamały mu serce. Opowiedział im o Holokauście. Ale opowiedział też i o dobrych ludziach, Polakach, krośnianach, którzy ratowali tych, których dało się jeszcze uratować. To bohaterowie czasu wojny. Jednak dla Warrena również mieszkańcy dzisiejszego Krosna to bohaterowie. Bo zależy im na przeszłości, na zachowaniu jej śladów, na zapewnieniu sobie i przyszłym pokoleniom lepszej, jaśniejszej przyszłości.

alt
W riunach dukielskiej bożnicy

„Żegnam się z wami, moi pradziadkowie, przywołując jedną z głównych zasad tradycji judaistycznej, Tikkun Olam, co oznacza: transformację, oczyszczenie, naprawę świata, aby stał się bardziej prawy, pełen pokoju, wartościowszy, bliższy ideałom. Spoglądając wstecz na horror ery nazizmu i na to, co stało się z wami wszystkimi, ale mając również przed oczyma liczne akty odwagi i niesienie pomocy, wciąż mam nadzieję. Ta nadzieja to wiara w ludzi dzisiaj żyjących, którzy zjednoczą się jako sprzymierzeńcy przeciwko nienawiści, aby ziściło się marzenie o „Nigdy więcej”. Mam nadzieję, że wszyscy włączymy się do tego dzieła, urzeczywistniając je we własnym życiu, pracując nad Tikkun Olam. Zmieńmy świat. Z miłością, na zawsze, Warren”

Kiedy oglądaliśmy film jego dziadka, a krośnianie szeptali, uśmiechali się do tych czarno-białych obrazów, płakał jak dziecko. Bo udało mu się spełnić najważniejsze marzenie swojego życia. Jego rodzina, krośnieńscy Mahlerowie, tego wieczora wrócili do domu.

Następnego dnia odwiedziliśmy dom na Pawła z Krosna, zobaczyliśmy ich mieszkanie i dawną rzeźnię. Z wizyty w dzisiejszym sklepie Wedla została im chyba setka zdjęć. Starsi panowie zza oceanu zostali całkowicie oczarowani dwiema paniami, które tam pracowały. Po wykupieniu absolutnie wszystkich rodzajów popularnych czekolad i chałwy padły słowa, że pradziadkowie cieszyliby się wiedząc, że pracują w tym miejscu dobrzy ludzie i że sprzedają tu takie dobre rzeczy. Wyjechali szczęśliwi. Zostawili tu spory kawałek swojego serca, dla miasta, dla ludzi i wiarę w to, że może w dzisiejszym Krośnie jest jeszcze miejsce na Tikkun Olam.

Relacjonuje Katarzyna Krępulec-Nowak
Muzeum Podkarpackie w Krośnie
Foto: arch. MP.

  • autor: Katarzyna Krępulec-Nowak

Przeczytaj także

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021