Logo
Wydrukuj tę stronę

Dopalacze w Krośnie - Nieczynne

Inspektorzy sanitarni, wspierani przez 64 policjantów, wkroczyli w sobotę 2 października br. o godzinie piętnastej do 28 sklepów z dopalaczami dzialających na Podkarpaciu. Na listę trafiły również trzy sklepy w Krośnie. Od soboty są one zamknięte.

 

REKLAMA


 


Działając na mocy decyzji Głównego Inspektora Sanitarnego w sprawie wycofania z obrotu wyrobów o nazwie TAJFUN oraz wszystkich podobnych wyrobów mogących zagrażać życiu i zdrowiu ludzi, inspektorzy zabezpieczają specyfiki sprzedawane w sklepach z dopalaczami. Próbki tych substancji będą przekazane do badań laboratoryjnych.

Decyzja Głównego Inspektora Sanitarnego nakazuje też zaprzestania działalności w obiektach służących do produkcji, obrotu hurtowego i detalicznego tych wyrobów.


SmartShop na krośnieńskim Rynku

Jeden z rzeszowskich sklepów z dopalaczami, mimo doręczenia decyzji nie zaprzestał działalności. W sobotę wieczorem interweniowała Policja, właściciel sklepu usłyszy zarzuty popełnienia przestępstwa określonego w art. 37b ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Zatrucia używkami

20-letnia dziewczyna i 19-letni chłopak trafili do szpitali po zażyciu dopalaczy. Oboje wypalili specyfiki kupione w smart shopach. Ich życiu nie grozi niebezpieczeństwo. Policjanci ustalają, co zażyli młodzi ludzie i czy nie były to substancje zakazane.

Pierwsze zgłoszenie napłynęło z oddziału kardiologii szpitala w Tarnobrzegu. Według relacji lekarzy, z objawami zatrcucia do szpitala zgłosił się 19-letni uczeń z Tarnobrzega. Młody mężczyzna powiedział policjantom, że w piątek kupił w sklepie z dopalaczami w Tarnobrzegu produkt, którego nazwy nie pamięta. Wypalił go w szklanej lufce, po czym źle się poczuł. Miał drgawki, wymiotował, trafił do szpitala. Policjanci ustalają, co żażył, pomoże w tym analiza moczu.

Kolejny sygnał o zatruciu dopalaczem odebrała sanocka policja. Po wypaleniu zielono-brunatnych włókien przytomność straciła 20-letnia dziewczyna. Wczoraj po południu odwiedziła koleżankę w jednej z podsanockich miejscowości. Dziewczyny na balkonie paliły specyfik o nazwie HAMMER, w pewnej chwili jedna z nich poczuła się źle, traciła świadomość. Koleżanka wezwała pogotowie, 20-latka trafiła do szpitala.

Policjanci ustalili, że dopalacz kupiła koleżanka 20-latki, nabyła specyfik kilka dni wcześniej w Warszawie. Według lekarzy, życie młodej kobiety nie jest zagrożone. Badania laboratoryjne dadzą odpowiedź na pytanie, czy w specyfiku, który wypaliły dziewczyny, nie było substancji zakazanych.

Przeczytaj także: Znowu nastolatek zatruł się dopalaczem

kwp/mg
Foto: Piotr Dymiński

  • autor: kwp/mg

Przeczytaj także

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021