Sprawozdanie z rocznej działalności Zarządu przedstawiła jego przewodnicząca, Anna Dubiel. Okazało się, że mieszkańcy nie byli zainteresowani dyżurami zarządu. Przez cały rok nie zgłosił się nikt. – W sprawach osiedla mieszkańcy kontaktowali się wyłącznie telefonicznie – oznajmiła Anna Dubiel. Głównym tematem spotkania był „asfalt”.
Remont ul. Powstańców Warszawskich
Niemałe emocje jednego z mieszkańców wzbudził remont ulicy Powstańców Warszawskich – „Dolewa się asfalt, kolejne warstwy, droga się podnosi, a wszystko wkoło jest coraz niżej. Ja mogę na moja posesję wjechać tylko dlatego, że mam samochód terenowy. Moja siostra i sąsiad już nie wjadą – mówił - cały ten remont robi się szybko i niechlujnie.
- Niepotrzebnie pan występuje – odpowiedział mu naczelnik drogownictwa, Ryszard Sokołowski – ta sprawa jest już uzgodniona - zrobimy panu utwardzony wjazd z kostki lub asfaltowy. Zbulwersowany mieszkaniec jednak nie ustępował, prezydent Bronisław Baran dopytywał, czy na pewno sprawa została uwzględniona, czy nie – Może z mamą uzgodniliście, ale ona mi nie przekazała – odpowiedział mieszkaniec ul. Powstańców Warszawskich.
„Odcinek specjalny”
Dojazd do bloków od nowego ronda jest w fatalnym stanie, takie uwagi zgłosili mieszkańcy. Prezydent Piotr Przytocki odpowiedział – Jest projektowana droga od Ronda do ul. Wieniawskiego. W tym mieści się ten „odcinek specjalny”.
Łatamy i załatamy
Na liczne dziury uwagę zwracali też inni mieszkańcy. – Mówi się, że dziura jest duża, gdy ma 5 cm głębokości. Wziąłem metr i zmierzyłem - jedna miała nawet 25 cm!
Ktoś inny dodał – Dziwię się, że władze miasta nie boja się odpowiedzialności za sytuacje, gdy dojdzie do wypadku. Gdy taka dziura zakryta jest wodą i nie widać jak jest głęboka, a wjedzie w nią motocyklista lub rowerzysta, to może stracić nawet życie. Szczególnie, gdy przewróci się pod nadjeżdżający samochód.
Ryszard Sokołowski odpowiedział: - Cały czas „łatamy”. To się tak potocznie mówi, ale do połowy maja dziur już nie będzie.
„Interweniujecie czy nie?”
- Mało jest miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych – jeden z mieszkańców zwrócił uwagę na problem dotyczący całego miasta – nie są właściwie oznaczone, a zakazy parkowania na nich nie są respektowane. Np. koło cmentarza jest znak, że miejsc dla niepełnosprawnych jest cztery - „x4”. Tylko co to znaczy? Prosiłem o wymalowanie tam kopert. Często jest tak, że te miejsca są zajęte przez auta, które nie mają wystawionych kart za szybą.
Podał też przykład: - Koło cmentarza miejsce dla niepełnosprawnych zajęli jacyś młodzi ludzie, a mężczyzna chodzący o kulach musiał pojechać i zatrzymać się znacznie dalej. Obok była policja i nie interweniowała. Podszedłem do nich i poprosiłem o interwencję, a policjantka odpowiedziała, że „idą święta, dajmy spokój, trochę postoją i pojadą”.
Odpowiedziałem: ja pani to zgłaszam, interweniujecie czy nie? Jak nie, to ja zaraz po świętach jestem u komendanta. W końcu interweniowali, ale dlaczego w Krośnie się tego nie przestrzega? – dopytywał.
Piotr Dymiński
Foto: Mateusz Głód, pd