Logo
Wydrukuj tę stronę

Po ośmiu latach nadszedł czas na zmiany

  • autor: Piotr Dymiński
  • poniedziałek, 11, październik 2010 00:52
  • wielkość czcionki - - + +
  • 18 komentarzy

Paweł Krzanowski, to jego nazwisko od dłuższego czasu pojawiało się gdy dziennikarze pytali o kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Krosna. Do tej pory "nieoficjalnie". Dziś już wiemy, że twarzą kampanii samorządowej PiS w Krośnie będzie właśnie Paweł Krzanowski – 39-letni projektant, przedsiębiorca, motocyklista i sportowiec – amator.

REKLAMA



Dlaczego zdecydował się pan na start w wyborach?
W demokracji chodzi o to, aby były możliwości wyboru. Jako projektant uczestniczyłem w niejednym przedsięwzięciu w Krośnie. Teraz sam chciałem wystartować bo widzę, że wiele rzeczy w mieście można robić lepiej.

Ale to jednocześnie znaczy, że pana zdaniem wiele rzeczy jest robionych dobrze? 
Tak, zgadzam się z ogólnym kierunkiem rozwoju miasta.

Jakie są pana zdaniem największe wyzwania dla Krosna? 

Jednym z ważniejszych problemów do rozwiązania jest brak miejsc pracy. Drugi to problem korków, przejazd przez Krosno o pewnych porach jest niemal niemożliwy. 

Mówi pan, że ogólnie zgadza się z kierunkiem rozwoju miasta, a czy w działaniach Piotra Przytockiego i kierowanego przez niego Urzędu jest coś, co pana zdaniem zasługuje na krytykę?
Działanie „sztabu kryzysowego”, które poczułem na własnej skórze w czasie powodzi. Np. worki z piaskiem rozwożono mieszkańcom według „kolejności zgłoszeń”, a nie realnego zagrożenia. W nocy w czasie powodzi, ze względu na oszczędności zgaszono nam oświetlenie uliczne i nawet nie było widać jak  podnosi się woda. Brakuje też Miejskiego Zarządu Dróg, który właściwie koordynowałby to co się dzieje z ulicami w mieście. Przykładowo sposób zabezpieczenia miejsc robót pozostawia wiele do życzenia, czego przykładem są ostatnie zdarzenia z samochodami uszkodzonymi na przekopach. Trzeba też właściwie dopilnować wykonywania robót, żeby nie było tak jak przy kostce na ul. Piłsudskiego. Takich przykładów można wskazać bardzo wiele. Tak jak mówiłem, kandydując, kieruję się chęcią zrobienia czegoś lepiej. 

"Miejsca pracy" to temat każdej kampanii wyborczej, pan też o nich mówi, tylko co zrobić, żeby powstały w Krośnie?
Konieczne są ulgi podatkowe dla prywatnych przedsiębiorców za tworzenie miejsc pracy. W naszym budynku, w Galerii Zawodzie pracuje 20 osób. Wiem ile kosztuje podatek, w naszym przypadku to znaczne obciążenie. 
Wiele firm, w tym Nowy Styl ucieka ze swoimi fabrykami z Krosna. Nie wiem jakie są możliwości zatrzymania tego procesu, co innego, lepszego jest w innych miejscach? Parlamentarzyści wszystkich opcji politycznych wspólnie powinni lobbować na rzecz specjalnych stref inwestycyjnych w Krośnie. Mamy odpowiednie tereny, które nie są właściwie wykorzystane. Na przykład niedawno znalazł się inwestor, który szukał terenów w Krośnie, ale nie udało mu się przebrnąć przez formalności. W końcu znalazł teren w gm. Chorkówka bezpośrednio przy granicy miasta. Urzędnicy z Chorkówki stanęli na wysokości zadania, decyzje o warunkach zabudowy załatwiono w około dwa miesiące i będzie tam 27 ha terenów inwestycyjnych. To będą miejsca pracy, które mogły być w Krośnie.

Terenami inwestycyjnymi w Krośnie mają być hektary wydzielone z dawnych granic lotniska. Co pan myśli o tym rozwiązaniu? Zmiana granic lotniska powodowała przecież konflikt i protesty.
Granice lotniska zostały już zmienione przez ULC, przeznaczenie terenu również uległo zmianie. Szkoda tylko, że przebiegało to w tak konfliktowy sposób, grożący nawet ekonomicznemu bytowi Aeroklubu Podkarpackiego, gdyby faktycznie lotnisko było zamknięte na rok czasu. Te tereny mogą się przydać inwestorom, trudno teraz dyskutować nad faktami dokonanymi, trzeba jak najlepiej wykorzystać możliwości jakie to daje.

A co zrobić z korkami?
Przede wszystkim obwodnica, ale trzeba też nowych rozwiązań w centrum. 

Te pomysły nowych rozwiązań też wzbudzają protesty tak jak projekt ul. Łukasiewicza II, co poruszałem w wywiadzie z prezydentem Przytockim. Co pan myśli o tym rozwiązaniu?
To bardzo trudny temat dla mieszkańców, ale to rozwiązanie też wchodzi w rachubę. Trzeba rozmawiać z ludźmi na ile jest konieczna ingerencja w osiedle. Moje dzieci chodzą przecież do szkoły Nr 6 [szkoła na osiedlu Południe, przez które ma przebiegać planowana Łukasiewicza II – przyp. red.], rozmawiałem z mieszkańcami i wiem, że są w stanie zrozumieć konieczność nowego rozwiązania. Na pewno trzeba to przemyśleć i znaleźć kompromis.

Zarząd dzielnicy Śródmieście jest za całkowitym wyłączeniem starówki z ruchu samochodowego, a jakie jest pana zdanie? 
Sam przejazd przez Rynek może być moim zdaniem dopuszczalny, ale cała płyta powinna być wyłączona z parkowania. Z jednej strony jest dbałość o zabytkowy charakter Rynku, a z drugiej widzimy, że handel w Rynku pada, kupcy upatrują rozwiązania w lepszej dostępności dla samochodów. Ale czy zamiana płyty Rynku w parking poprawiłaby sytuację? Wątpię. Czy Centrum Dziedzictwa Szkła przyciągnie tłumy klientów do sklepów? Też mam wątpliwości. Sami przedsiębiorcy w Rynku też muszą coś zrobić, przede wszystkim sklepy w rejonie Rynku nie powinny być zamykane o 17. Przecież wiele osób przychodzi tam po pracy, właśnie po 16-17 godzinie.

Kto pana zdaniem był lepszym prezydentem dla Krosna, Roman Zimka czy Piotr Przytocki?

Nie można tego porównywać, wtedy były inne możliwości. Teraz można sięgać po znaczne środki do wykorzystania. Poprzedni prezydent nie miał aż takich możliwości.
Może nie każdy o tym pamięta, ale za prezydentury Romana Zimki i tak bardzo dużo udało się zrobić np.: oczyszczalnia ścieków, 100 km kanalizacji, praktycznie gotowa Hala Sportowo – Widowiskowa, a to przy stosunkowo niewielkim, bo kilka milionów zł zadłużeniu. Teraz zadłużenie miasta sięga około 100 mln.


Drugi od lewej - Paweł Krzanowski podczas Rautu Dyplomatycznego w Dworze Kombornia.
Foto: Przemysław Niepokój-Hepnar

Co jako prezydent zrobiłby pan w sprawie rozwoju sportu, nie tylko profesjonalnego, ale i amatorskiego?
Jestem za rozbudową infrastruktury sportowej. Chciałbym też  poprawy funkcjonowania klubów pod względem finansowym. Dzięki temu można mieć sport na wysokim poziomie. Może prywatni przedsiębiorcy byliby bardziej chętni do sponsorowania klubów sportowych gdyby obniżyć podatki?Chciałbym powrotu do czasów kiedy Karpaty grały w II lidze, albo jeszcze lepszych osiągnięć. Jeżeli chodzi o amatorów to chciałbym, żeby koszty wynajęcia hali były mniejsze. Sam gram w Krośnieńskiej Amatorskiej Lidze Halowej i wiem z czym to się wiąże dla wielu drużyn.

Jak będzie wyglądała pana kampania wyborcza? 
Merytoryczna i rzeczowa, nie chcę brudnej kampanii. Będą plakaty, ulotki, spotkania z wyborcami, konferencje prasowe. Możliwe, że będą niespodzianki.

A debata z prezydentem Piotrem Przytockim?
Nie mam się czego obawiać. Jestem przygotowany do dyskusji na temat Krosna, jako projektanci uczestniczyliśmy w wielu krośnieńskich inwestycjach.

Na jaki elektorat pan liczy?
Przede wszystkim sympatyków PiS, ponadto ludzi młodych, energicznych, mojego pokroju, no i oczywiście motocyklistów oraz fanów piłki nożnej. Liczę na poparcie osób, które chcą by pewne rzeczy były w Krośnie robione lepiej.

Piotr Przytocki jest faworytem tych wyborów. Czy są jakieś szanse na wygraną? 
Myślę, że mam duże szanse. Po ośmiu latach już chyba nadszedł czas na zmiany? Zresztą osobiście jestem za dwukadencyjnością, żeby uniknąć rutyny w urzędzie. Nowy prezydent to także nowe szanse na rozwiązanie starych konfliktów.

Dziękuję za rozmowę.

Z Pawłem Krzanowskim rozmawiał Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński, Przemysław Niepokój-Hepnar

 

Paweł Krzanowski ma 39 lat, jest żonaty, ma dwie córki. Jest absolwentem I LO im. Mikołaja Kopernika w Krośnie, ukończył Akademię Rolniczą w Krakowie na Wydziale Inżynierii Ochrony Środowiska i Geodezji. Wraz z ojcem, Wacławem Krzanowskim, pracuje w rodzinnej firmie – biurze projektowym, które uczestniczyło m.in w projektowaniu obiektów PWSZ w Krośnie, skansenu archeologicznego Karpacka Troja w Trzcinicy, Hospicjum w Krośnie oraz schroniska dla zwierząt. Opracowywał koncepcję rozdziału kanalizacji w Krośnie. Współwłaściciel Galerii Zawodzie, gdzie od niedawna prowadzi restaurację. Jego pasją jest jazda na motorze, piłka nożna, gotowanie i dobra książka.
Siostra – Katarzyna Krzanowska-Peszek – jest aktorką Narodowego Starego Teatru w Krakowie.

  • autor: Piotr Dymiński

Przeczytaj także

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021