27 lutego br., Policja została powiadomiona o włamaniu do budynku mieszkalnego we Wrocance. Skierowani na miejsce policjanci z posterunku w Miejscu Piastowym ustalili, że mieszkający samotnie właściciel domu zmarł dwa dni wcześniej, a przestępstwo ujawnił opiekujący się posesją sąsiad. Z tego powodu zgłaszający nie był w stanie dokładnie określić, jakie przedmioty padły łupem włamywacza.
Kierownik posterunku w Miejscu Piastowym z odzyskanymi przedmiotami.
Następnego dnia, do Policji dotarła informacja o ujawnieniu spawarki, ukrytej w budynku gospodarczym obok starego kościoła we Wrocance. Funkcjonariusze z Miejsca Piastowego nie mieli wątpliwości, że przykryty wiekiem od trumny sprzęt, nie znalazł się tam przypadkiem i może pochodzić ze zgłoszonego włamania. Po dokładnym sprawdzeniu budynku, policjanci znaleźli jeszcze pochowane na strychu inne przedmioty. Wśród nich były m.in. wkrętarka akumulatorowa, młot elektryczny i torba z drobnym sprzętem AGD.
Podczas dalszych czynności mundurowi ustalili, że znalezione rzeczy ukrył 23-letni mieszkaniec gminy Miejsce Piastowe. We wtorek wieczorem, mężczyzna został zatrzymany. Już podczas wstępnej rozmowy, 23-latek przyznał się do włamania do domu zmarłego mężczyzny. Oświadczył, że postanowił okraść budynek, kiedy tylko dowiedział się o śmierci właściciela. Często u niego bywał i wiedział, że zmarły miał sporo stosunkowo wartościowych narzędzi. Ostatecznie to co ukradł, schował w budynku gospodarczym na cmentarzu. - informuje Marek Cecuła, rzecznik krośnieńskiej policji.
Po zatrzymaniu, 23-latek przyznał się jeszcze do dwunastu innych włamań i kradzieży, których dokonał w ubiegłym roku na terenie Wrocanki, Bóbrki i Niżnej Łąki. Jego celem były budynki gospodarcze, z których kradł przede wszystkim przewody. Później opalał izolację, a miedź sprzedawał jako złom. Ponieważ nie wszystkie przestępstwa były wcześniej zgłoszone, policjanci przeprowadzili eksperyment procesowy, w czasie którego podejrzany wskazał okradane przez siebie posesje.
Za kradzieże z włamaniem, 23-latkowi grozi kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat. W piątek prokurator zadecydował, że do czasu rozprawy mężczyzna pozostanie pod dozorem Policji i nie może wyjeżdżać z kraju.
kmp