KrosnoCity.pl - Krośnieński Portal Informacyjny

Przełącz się na komputer Register Login

Wywiad z ambasadorem Programu "Mam Haka na Raka" - Mezo

zdj. ilustracyjne zdj. ilustracyjne Fot. Biuro Programu Mam Haka na Raka

Mezo - znany raper, ambasador Programu "Mam Haka na Raka" opowiada o swoim lęku przed nowotworami, o nowej płycie oraz o tym jak 50 Cent pasuje do "Mam Haka na Raka".

REKLAMA


Czy gdybyś był dzisiaj licealistą sam wziąłbyś udział w takim Programie?
Teraz żeby odpowiedzieć szczerze… w wieku licealnym miałem zajawki sportowe, miałem mnóstwo zajęć i nie wiem czy tak naprawdę znalazłbym czas na taką akcję społeczną, gdybym nie miał jakiegoś powodu. Po pierwsze powodem do angażowania się w takie akcje może być choroba kogoś bliskiego. Myślę, że wtedy to Cię naturalnie motywuje. Ale myślę, że ważne jest, aby taka akcja społeczna miała przyjazną formę i np. gdyby taki Mezo był w tamtych czasach ambasadorem to pewnie bym wziął udział (śmiech).

Co chciałbyś powiedzieć Hakowiczom z naszego miasta, którzy brali lub nadal biorą udział w "Mam Haka na Raka"?
Hakowicze, "Mam Haka na Raka" to dla Was same korzyści: kreatywność, praca w grupie, a zawsze umiejętność komunikowania się jest cenna, bardzo szlachetny cel, zwiększenie własnej wiedzy przy pracy nad kampanią no i misja społeczna jaką jest edukowanie innych. Także naprawdę same pozytywy. A dla osób, które wygrają to może być przygoda życia. Być może odkryją w sobie taki talent komunikowania się ze społeczeństwem, że stanie się to ich zawodem. Są także fajne nagrody z tego tytułu, nie mniej powinniście podejść do tego Programu z taką misją obywatelsko-społeczną.

Czy uczniowie, którzy będą na Gali Finałowej będą mieli okazję poznać Cię bliżej?
Na Gali będzie około 600 osób, także z każdym nie będę miał pewnie okazji poznać się wystarczająco blisko. Niemniej, podczas koncertu udaje mi się nawiązać osobisty kontakt z publiką.  Myślę, że tym razem nie będzie inaczej. W ten koncert włożę na pewno dużo serca, tak jak we wszystko co robię wokół tego Programu. Chociażby nagrywając remix piosenki "Ważne", który zrobiłem specjalnie w wersji "Mam Haka na Raka". Będę czuł na pewno dużo większą więź, bo będę wiedział, że gram dla ludzi, którzy zrobili coś ważnego, których łączy wspólny temat, a razem mamy wspólny mianownik zainteresowań i działamy w jednym kierunku. Także to na pewno będzie specjalny koncert. Mam dużą ochotę spotkać się z tymi ludźmi po koncercie, porozmawiać z nimi, podpisać autografy i jeśli będzie taka potrzeba to poświęcę na to kilka godzin. Nikt nie będzie rozczarowany.

W remixie "Ważne" dla "Mam Haka na Raka" śpiewasz "nowotwór jak potwór zagraża, przeraża" - boisz się raka?
Myślę, że każdy boi się raka. Bo rak to jest zagrożenie, rak to jest właśnie ten potwór, który może zrobić nam krzywdę i to dosyć ostateczną krzywdę. Myślę, że strach przed rakiem jest w każdym człowieku, bo to ciężka choroba i zbiera duże plony. Niemniej to hasło nie powinno paraliżować. Znam ludzi, którzy mają raka i znam ich rodziców, spotykam się z dzieciakami chorymi na raka i w 90% nie widzę u tych ludzi rezygnacji, depresji tylko widzę, że traktują to jako wyzwanie. To tak naprawdę jedyna słuszna postawa. Musisz całe swoje życie przekierować na walkę z tą chorobą i niezależnie czy to się uda, czy nie, poświęcić temu wszystkie swoje siły. Dlatego podziwiam wszystkich ludzi, którzy walczą z tą chorobą. Podziwiam szczególnie rodziców, bo to wielki trud poświęcać całe swoje życie dla dziecka. To są potężne koszty, czasami ogromne wyrzeczenia. To są bardzo trudne tematy i to naturalne, że ludzie boją się raka. Jeśli jednak już napotka się tę chorobę, powinno się dać jej w kość i nie poddawać się aż do końca. Tak jak mówię w pierwszej zwrotce - "chłoniak - niech go piekło pochłonie".

Potrafisz wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś z osób, które znasz lub ty sam zmagałby się z rakiem?
Tak jak mówiłem, gdy napotka się raka, trzeba dać mu w kość. Nie można się poddawać. Na szczęście dotychczas nikt z moich bardzo bliskich osób nie zachorował na raka. Ja nigdy nie chorowałem na raka i trudno mi mówić, jakby to było. Ale myślę, że tak na 99% właśnie tak bym się zachował. Bo tak naprawdę jaki mamy wybór? Poddać się to najprostszy sposób, a w dodatku nic się tym nie zmieni. Dowiedziałem się ostatnio, że moja znajoma jest chora na raka i wiem, że to są bardzo mocne informacje, które paraliżują. Podejrzewam, że na początku jest właśnie taki strach i żegnanie się ze światem, ale jak się okazuje w wielu przypadkach nowotwór można wyleczyć, często z  rakiem można długo żyć. Także myślę, że podjąłbym tę walkę i nie poddałbym się.

Napisałeś też "wiedza bronią, staję w szranki do walki. Rozwalam chama na kawałki" - więc jak walczysz z rakiem, badasz się regularnie?
W tej zwrotce rzeczywiście postawiłem się w sytuacji, jakbym ja sam był chory. Wiem, że każdego to może dotknąć i ten tekst jest dodaniem odwagi osobom, które się z tym mierzą. Powiem tak - ja oczywiście do profilaktyki zachęcam, ale nie ma chyba człowieka, który będąc całkiem zdrowy, myśli o chorobie. Musisz mieć jakiś objaw, chociaż nikły, żeby pomyśleć o badaniach. Kwestia jest taka, żeby nie lekceważyć objawów - to jest moim zdaniem część profilaktyki. Chodzi o to, żeby nie okłamywać się, gdy masz jakieś objawy, że to na pewno przeziębienie albo osłabienie organizmu. Po prostu trzeba iść się zbadać. Nawet jeśli pomyślisz w pewnym momencie, że to odważna decyzja. Także ważne, żeby nie oszukiwać się i nie odwlekać tej decyzji. Nie mówię tego dlatego, że jestem mentorem - to też dotyczy mnie. Chociażby przykład, że mam iść do dentysty, bo boli mnie ząb.  Naprawdę musi mnie zaboleć dość mocno, żebym do niego poszedł, bo myślę, że samo przejdzie. Rak to dużo trudniejszy temat, ale chodzi o to, żeby reagować szybko - wtedy zwiększamy szansę na wyleczenie.

Podobno masz "haka" na raka -  jakiego?
Hasło "Mam Haka na Raka" jest bardzo optymistycznym hasłem. I ono też wiąże się z moją ideologią, którą lansuję od wielu lat, że niezależnie od okoliczności zawsze szukam tej jasnej strony. Myślę, że można to zauważyć w moich tekstach. Ja jestem zwolennikiem teorii, że stany umysłowe przekładają się też na stany fizjologiczne. Oczywiście do pewnego stopnia, ale na pewno taka postawa pt. "nie dam się" sprzyja. Dlatego uważam, że taka determinacja i myślenie pozytywne jest w stanie pomóc i może być właśnie tym "hakiem" na raka. Ale nie oszukujmy się, to jest bardzo ciężka choroba i nie można z nią walczyć w pojedynkę. Trzeba zdać się na specjalistów, którzy zastosują właściwą kurację. Musimy być odważni i patrzeć pozytywnie nawet w krytycznych stanach. Każdy dzień jest darem, każdy dzień jest szansą.

Hip-hop w Polsce może być nośnikiem trudnych treści takich jak np. walka  z nowotworem?
Hip-hop może być nośnikiem każdych treści. Rapowanie jest tylko narzędziem przesyłania myśli. Dlatego o tym mówię, bo melorecytacja może jest mniej efektowna niż wyszukany śpiew, ale daje dużą możliwość przekazywania treści. Duża siła rapowania tkwi w tym, że jest bardzo mocny "message", a to jest wskazane przy tego typu akcjach. Wiem, że rapowanie o chorobach nie jest zbyt popularnym tematem w polskim hip-hopie, ale jest częścią życia. Cieszę się, że pisząc mogę wspierać ludzi. Wiele osób chorych na raka mówiło mi, że pomogło im się to wydźwignąć z wielu trudnych sytuacji w życiu - z depresji, stanu przygnębienia. Właśnie w takich stanach chorobowych można się dzielić jakąś taką motywacyjną treścią. Hip-hop jest jedynie narzędziem, a Ty możesz użyć go w dobry lub zły sposób.

Nagrałeś teraz nową płytę. Opowiedz nam o niej trochę więcej. Na czym się skupiłeś?
Płyta nazywa się "Krajobraz po bitwie" czyli sugeruje, że odbyła się jakaś bitwa w moim życiu. Wydarzyło się dużo trudnych sytuacji, ale działo się też dużo pozytywnych rzeczy: wystąpiłem m.in. w programie telewizyjnym "Bitwa na głosy", w którym poznałem swoją żonę i mnóstwo wokalistów, z których połowa (z 16-osobowego składu) wystąpiła na płycie. To wszystko bardzo mocno wpłynęło na moje życie, stąd taki tytuł. Płyta tekstowo jest raczej popowa. Jest to pop rapowany, ale uważam że niegłupi (śmiech). Myślę, że porusza ważne treści. Jest na niej np. numer "Dziewczyna z tatuażem". Chodzi w nim o to, że każde ciężkie doświadczenie może być takim przysłowiowym tatuażem, z którym trzeba iść dalej, który jest niezmywalny, który też pozostawia piętno. Takim czymś może też być oczywiście rak. I życzę każdemu, żeby mógł wspominać to swoje zderzenie z chorobą właśnie jako taki tatuaż, symbolizujący to, że można się podnieść i tę chorobę przezwyciężyć.

Czy polski stereotyp hiphopowca nie kłóci się z wizerunkiem ambasadora programu społecznego?
Myślę, że stereotyp faktycznie się kłóci, ale stereotyp jest zawsze tylko stereotypem i dotyczy tylko części środowiska, z którym ja się nie utożsamiam.

W Polsce był ostatnio 50 Cent? Wyobrażasz sobie takiego rapera jako ambasadora "Mam Haka na Raka"?
Może akurat nie 50 Cent, bo on nie byłby zbyt wiarygodny w tej filozofii. Poza tym nie wiem czy byłaby organizacja, którą stać na jego zatrudnienie. On raczej bez grubej kasy nie rusza się z domu. Przyjechał do Warszawy dlatego, żeby robić swoje biznesy - chociaż nie chcę go przekreślać. Jest jednak wielu innych, bardzo aktywnych raperów, artystów, których mógłbym sobie w tej roli wyobrazić. To już wynika bardziej z tego, jakie ktoś ma przesłanie. Nie sądzę, żeby 50 Cent miał jakieś prospołeczne przesłanie. Przynajmniej dla mnie nie ma.

Dlaczego zaangażowałeś się w "Mam Haka na Raka"? Wcześniej też angażowałeś się społecznie?
Łatwo mnie namówić na takie akcje, jestem na nie po prostu czuły. Jestem człowiekiem, który studiował nauki społeczne, staram się być aktywny, lubię ludzi, ale nie jestem też Matką Teresą oczywiście. Biorę udział w wielu akcjach, współpracuję na co dzień z fundacją, która walczy z rakiem. Regularnie odwiedzam też dzieciaki w szpitalach. Po prostu dokładam swoją małą cegiełkę, żeby zrobić coś fajnego i pożytecznego.

Jaka jest Twoja rola i co wnosisz do Programu "Mam Haka na Raka"?
Po pierwsze mam nadzieję, że pomogę trochę przyciągnąć do niego uwagę. To też jest cenne bo ktoś, kto w ogóle nie zwrócił uwagi na taką akcję, dzięki osobie z telewizji może to zrobić. To jest taki wabik, taki haczyk, który mam nadzieję zadziała. Moja historia muzyczna i to co mówię przez ostatnie 12 lat, od kiedy wydałem pierwszą płytę, też wpasowuje się Program. Nazwałbym się raperem prospołecznym. Takim raperem, który jest czuły na tematy społeczne więc to mądry wybór, że akurat ja zostałem zaproszony do tej akcji (śmiech).

Uważasz, że to ważne żeby celebryci angażowali się w takie akcje?
Na pewno to pomaga. Po pierwsze przyciąga uwagę… czasami co prawda kończy się tylko na przyciąganiu uwagi, ale to też ważne. Myślę też, że ważna jest kwestia wiarygodności ludzi, którzy wspierają takie akcje. To zależy czy ktoś w danej roli wydaje się ludziom wiarygodny, a jeśli tak to wtedy na pewno zachęci ludzi do wspierania danej akcji.

Jaka jest twoim zdaniem wiedza Polaków nt. nowotworów?
Mówię to oczywiście ze swojej perspektywy i powierzchownej wiedzy, ale myślę, że mogłaby być lepsza. Takie akcje są cenne, bo zwiększają wiedzę Polaków. Ja też nie zostałem wybrany do "Mam Haka na Raka" dlatego, że mam jakąś  potężną wiedzę o nowotworach i będę teraz oświecał ludzi.  Dzięki tej akcji wiele się dowiedziałem i będę mógł przekazać ludziom coś ważnego.

Myślisz, że młodzież między ask.fm i Facebookiem znajduje czas na programy społeczne?
Ja jestem zwolennikiem Facebooka. To na pewno ułatwia i urozmaica nam życie, ale wszystko musi być we właściwej proporcji, w równowadze. Jeśli ktoś zamyka swój świat w Facebooku i nie widzi dookoła już reala to jest to problem. Ale jeśli korzysta z Facebooka jako narzędzia dotarcia np. z kampanią społeczną to jest to super sprawa. Sam czasem wchodzę na Facebooka, żeby wyszukać fanpage akcji i znajduję profile aktywnych Hakowiczów. Myślę, że taki program społeczny jest dla nich po prostu cenny i pewnie znajdą na niego czas. Dzisiaj robią jakąś kampanię dla "Mam Haka na Raka", a jutro zrobią jakaś kampanię sportową, no a później może jeszcze coś większego. Fajne jest to, że my tu nie tylko mówimy, ale mamy konkretne zadanie do wykonania. Robimy coś z korzyścią dla społeczeństwa.

W swojej piosence "Ważne" śpiewasz "ważne, że potrafisz widzieć dobro" - czy Mam Haka na Raka pomaga dostrzec to dobro?
Kiedy widzę wolontariuszy wspierających różne akcje to, aż mi łzy z oczu lecą. To ich zaangażowanie jest super. Jasne, że pomaganie innym ma też czysto egoistyczne korzyści - człowiek od razu lepiej się czuje. Ale kiedy wiesz, że pomogłeś bezinteresownie to wzrasta też Twoje poczucie własnej wartości. Jeśli jesteś dobry dla innych to bardziej zwracasz też uwagę na to dobro, które Cię otacza. Dobro wokół Ciebie się potęguje.

Czy takie programy jak "Mam Haka na Raka" naprawdę coś zmieniają?
Pytanie tutaj do kolegów socjologów, którzy może przeprowadzą badania po całej akcji. Taki Program na pewno coś daje i sądzę, że daje naprawdę dużo. Myślę, że w głowach tych 22 tysięcy ludzi, którzy wzięli udział w "Mam Haka na Raka" został ślad, została wiedza, którą przekażą swoim bliskim i znajomym. To są potężne liczby. "Wszystko drąży skałę" i sprawia, że wiedza się rozprzestrzenia. Z pewnością jest to duża kampania ogólnopolska i jej ślady będą widoczne.

Jak myślisz czemu Polacy się nie badają?
Myślę, że trochę wynika to z mentalności. Pewne rzeczy nas zawstydzają, pewne rzeczy wolimy zachowywać dla siebie, wolimy nawet nie dopuszczać ich do świadomości. Czasami mamy zamkniętą głowę. Sam miewam objawy zwykłej choroby i myślę wtedy "dobra daję sobie dwa tygodnie, żeby to przeszło, a po tych dwóch tygodniach zaczynam myśleć - okej to jednak trzy i pójdę do lekarza". Zazwyczaj przechodzi, ale różnie by to mogło być. Wiem, że czasami nie jest nam po drodze do lekarza, bo czujemy wstyd, jakieś nieuzasadnione lęki. No, ale musimy to w sobie przełamać bo po to są lekarze - żeby tłumaczyć. Polecam lekcje na www.mamhakanaraka.pl, które przeszedłem, gdzie lekarze w przystępny sposób mówią o chłoniakach. Jak widać można się czegoś dowiedzieć nie tylko od dra Googla, ale też na specjalistycznych stronach. Chodzi o to, żeby się z tymi tematami oswajać.

Brakuje źródeł które mówiłyby o nowotworach w normalny sposób?
Myślę, że tak. Czasem fachowe nazewnictwo bardzo zniechęca. Informacje powinny być przedstawiane od ogółu do szczegółu. Na początek tak prosto, łopatologicznie dla przysłowiowego Kowalskiego, a jeśli temat kogoś dotyczy to dopiero wtedy są wskazane bardziej specjalistyczne książki i szczegółowe informacje.

pm

  • autor: pm

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021

Top Desktop version

twn Czy na pewno chcesz przełączyć się na wersję komputerową?