Po zakończeniu rundy zasadniczej, Karpaty wraz z czterema najlepszymi zespołami VI grupy, walczą o najwyższe noty i prawo walki o awans do I ligi. Krośnianie mają już za sobą trzy bardzo ważne zwycięstwa, co - podobnie jak w rundzie zasadniczej - pozwala im cieszyć się z pozycji lidera tej skróconej tabeli.
W środę (5.02) na wyjeździe pokonali Energetyka Jaworzno. To podopieczni Krzysztofa Frączka byli faworytami tego spotkania i nie zawiedli oczekiwań swoich kibiców. Ich przewaga w ciągu niemal całego meczu nie pozostawiała wątpliwości, gospodarze powalczyli jedynie w trzecim secie, ale i tak nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę (23:25, 19:25, 24:26).
Znacznie trudniejsze spotkanie Karpaty rozegrały w sobotę (8.02) przed własną publicznością. Po drugiej stronie siatki stanął o wiele bardziej wymagający przeciwnik - Hutnik Dobry Wynik Kraków.
Po w miarę wyrównanym początku (10:10) zawodnicy z Krakowa zdobyli 6 punktów z rzędu. Gospodarze walczyli, ale ta przewaga okazała się jednak zbyt duża. Przeciwnicy wygrali pierwszego seta 19:25.
Jeszcze przed zmianą stron na parkiecie pojawili się: rozgrywający Damian Sąpór, atakujący Marcin Golonka, a chwilę potem Szymon Pałka. Zawodnicy ci zanotowali świetne występy, wraz z pozostałymi walczącymi na parkiecie poprowadzili Karpaty do zwycięstwa w kolejnych odsłonach tego meczu.
Losy drugiego seta rozstrzygnęły się dopiero w końcówce - od stanu po 20 gospodarze byli bardziej skuteczni (25:21), ale w trzecim grało się im już nieco spokojniej. Zbudowali kilkupunktową przewagę, która pozwoliła im na odniesienie zwycięstwa w setach 2:1 (25:20). Podobny przebieg miała czwarta, decydująca odsłona - Karpaty wygrały bezdyskusyjnie 25:19.
- Grało nam się dzisiaj bardzo ciężko - komentował po meczu Krzysztof Frączek, trener PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno. Rzeczywiście, szwankowała zagrywka i blok, ale krośnianie nadrobili zaangażowaniem w obronie i skutecznością w kontrataku. - Źle weszliśmy w ten mecz, ale cieszę się ogromnie, że pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem, że nie gramy tylko sześcioma zawodnikami. Ci zawodnicy, którzy ostatnio grali troszkę mniej, weszli na boisko i odmienili losy tego spotkania - to jest dla mnie ogromna satysfakcja i radość, że mamy bardzo wartościowych zawodników i nigdy nie wiadomo kto jest szóstkowym.
- Pomału zwiększamy dystans nad przeciwnikami, ale nie popadamy w hurraoptymizm. Cieszymy się, że teraz będziemy mieli chwilę przerwy, żeby złapać oddech, bo ten ostatni czas był dla nas bardzo intensywny - dodał.
Kolejne spotkanie siatkarze zagrają 22 lutego w Strzyżowie, potem 12 marca w Ropczycach, a 15 marca we własnej hali podejmą Energetyka Jaworzno.
kss
Fot. KSS Karpaty Krosno