Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Cezary "Trotyl" Gmyz w Krośnie mówił o katastrofie w Smoleńsku

Cezary "Trotyl" Gmyz w Krośnie mówił o katastrofie w Smoleńsku Fot. archiwum

Dyskusja na temat Katastrofy Smoleńskiej całkowicie zdominowała spotkanie z dziennikarzem i publicystą Cezarym Gmyzem. Nie ma w tym nic dziwnego, po głośnej publikacji w "Rzeczpospolitej" z października 2012 roku Gmyz zyskał przydomek "Trotyl", którym sam zresztą posługuje się w serwisie społecznościowym Twitter.

REKLAMA


- Ile razy w artykule "Trotyl na wraku Tupolewa" padło słowo wybuch albo zamach? - pytał w Krośnie Cezary Gmyz - Ani razu - odpowiedział. Na sali było blisko 200 osób.

Spotkanie z dziennikarzem związane było z krośnieńskimi obchodami ku czci ofiar Katastrofy Smoleńskiej 19 kwietnia. W kościele Kapucynów odprawiono Mszę świętą, a pod tablicami pamięci złożono kwiaty. Homilię wygłosił ks. dr Waldemar Janiga. W tej części uroczystości uczestniczyli samorządowcy i przedstawiciele instytucji publicznych.

Dalsza część obchodów to spotkanie w sali Ojca Pio współorganizowane przez PiS i Klub Gazety Polskiej. Gościem był dziennikarz Cezary Gmyz.

Cezary Gmyz został przedstawiony jako dziennikarz prasowy i telewizyjny oraz publicysta. W swojej karierze był między innymi szefem działu krajowego i działu "Historia" w tygodniku "Wprost". Do 2012 roku był reporterem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Po opublikowaniu artykułu "Trotyl na wraku Tupolewa" został zwolniony. Aktualnie publikuje w Internecie i tygodniku "Do Rzeczy". Zajmował się wieloma głośnymi tematami, pisał o aferze Art B i o aferze hazardowej, którą ujawnił.

Samo spotkanie praktycznie przez cały czas dotyczyło Katastrofy Smoleńskiej.

- Być może sam bym leciał tym samolotem - mówił Cezary Gmyz - Była tam cała masa ludzi, których świetnie znałem, mógłbym wymienić właściwie połowę tego samolotu - powiedział Gmyz.

O samym artykule "Trotyl na wraku Tupolewa" już na początku swojego wystąpienia powiedział, że po publikacji "Polska pękła" - Okazało się, kto jest kim. To było bolesne doświadczenie, ale po upływie czasu także budujące, bo pospadały maski. Okazało się też, którzy ludzie są naprawdę dziennikarzami, a którzy wysługują się władzy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego - dodał też, że wielu dziennikarzy służy propagandzie, są "częścią układu władzy".

Cezary Gmyz stwierdził, że ten samolot powinien być specjalnie chroniony, a został "wystawiony na strzał". - Ja znam też ludzi, którzy są za tę tragedię odpowiedzialni: Tomasz Arabski, który był dziennikarzem, a powinien siedzieć w więzieniu za to jak była przygotowywana ta wizyta - powiedział Gmyz.

Trotyl
- Ja zostałem wyrzucony po tym tekście "Trotyl na wraku Tupolewa" i wielu ludzi jest do dzisiaj przekonanych, że ja tam napisałem nieprawdę, że powinieniem się wstydzić - powiedział Cezary Gmyz używający na Twitterze przydomka "Trotyl". Następnie podkreślił, że jeżeli chodzi o katastrofę to zgadza się z ustaleniami komisji, w której współprzewodniczy poseł z Krosna, Stanisław Piotrowicz oraz z ustaleniami "Konferencji Smoleńskiej". Wersję zespołu Macieja Laska określił jako wersję Anodiny, a wyjaśnienie katastrofy przez stronę rządową nazwał "zaciemnianiem".

- Dopiero po dwóch latach od czasu, gdy pojechali tam prokuratorzy i biegli przy pomocy nowoczesnych urządzeń stwierdzili ślady materiałów wybuchowych, wypuszczono opinię Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, która ma utrzymywać, że śladów materiałów wybuchowych na Tupolewie nie było. Na szczęście mamy jeszcze niezależnych badaczy. Dwójka profesorów chemii po przejrzeniu tego, że żadnych materiałów wybuchowych na wraku nie było, stwierdzili (na podstawie tego zakłamanego raportu), że przynajmniej jedna substancja była w dużej ilości (chodziło o heksogen), a pozostałe substancje były "wysoce prawdopodobne" - mówił Cezary Gmyz.

Dodał, że w 2012 roku zaufał informacjom o śladach materiałów wybuchowych, bo biegli używali detektorów materiałów wybuchowych. - To były nowoczesne urządzenia, które wykrywają materiały wybuchowe, a nie reagują na zawartość kosmetyczki czy wypastowane buty - dodał.

- Jak ktoś mnie przekonuje, że ponad 100 odczytów o materiałach wybuchowych to nie są materiały wybuchowe, to jest to porównywane do tego gdybyśmy wypuścili na ulice patrole z alkomatami. Wyłapaliby przy ich pomocy 100 nietrzeźwych, a gdy pojechali na badanie krwi to wszyscy okazali się trzeźwi. W coś takiego nikt by nie uwierzył, a to próbuje nam wmawiać komisja Laska, że te urządzenia pomyliły się w 100% - kontynuował dziennikarz. Podkreślał, że to jest pewne, że materiały wybuchowe były.

Nowe stenogramy
Cezary Gmyz odniósł się też do nowych stenogramów, które pojawiły się w mediach przed 5 rocznicą katastrofy. Stwierdził, że je "wyprodukowano". - Przekonuje się nas, że po 4 latach zrobiono nowe nagranie i dzięki nowej metodzie jest ono o wiele bardziej wyraźne. Nawet Gazeta Wyborcza zwróciła się do eksperta w Anglii, który wyśmiał tę metodę, którą zastosował zespół Macieja Laska, bo trzeba powiedzieć, że to jest ta ekipa - powiedział Gmyz. Dodał, że za najbardziej wiarygodne uważa stenogramy przygotowane przez ekspertów instytutu Jana Sechna w Krakowie, które wykluczają obecność generała Błasika w kokpicie. Następnie powiedział, że te "nowe stenogramy" były przygotowane przez ludzi, którzy nie są niezależni.

Cezary Gmyz powiedział, że kwestia jest istotna, bo według wersji Anodiny i Millera, gdy głos przypisywano generałowi Błasikowi to z tego faktu wynikało, ze generał był jedyną osobą, która prawidłowo podawała wysokość, ale ponieważ nie był członkiem załogi to nie miał słuchawek z mikrofonem i reszta go nie słyszała. - Kiedy okazało się, że ten głos należy do drugiego pilota, to załamała się koncepcja o tym, że piloci nie wiedzieli na jakiej wysokości są. To dlatego przygotowano te nowe stenogramy, które z powrotem "wpychają generała do kokpitu". To jest moim zdaniem ewidentnie manipulacja, której źródło jest w Moskwie, bo Anodina wprost oskarżyła o katastrofę "pijanego polskiego generała", a Miller tylko nieznacznie to złagodził - relacjonował Gmyz.

Szanse na wyjaśnienie?
Zdaniem Cezarego Gmyza szanse na wyjaśnienie katastrofy rosną, ponieważ po inwazji na Ukrainę przełamał się mur milczenia na temat Rosji. Natomiast książka niemieckiego dziennikarza i publicysty Jurgena Rotha na temat katastrofy ukaże się w Polsce w maju. - Jest czymś, co przełamuje też narrację na Zachodzie. Jurgen Roth jest dziennikarzem szanowanym na Zachodzie. Można o nim powiedzieć dużo rzeczy, ale na pewno nie, że jest zwolennikiem PiS-u. On opierając się na swoich źródłach, stworzył teorię idąca dalej niż zespół Macierewicza. Książka Rotha przełamuje propagandę moskiewską w Niemczech - mówił Gmyz - Rewelacjom Rotha zaprzecza BND [Bundesnachrichtendienst czyli Federalna Służba Wywiadowcza - przyp.red.], co jest kurtuazyjnym zaprzeczeniem. To zabieg propagandowy obliczony na utrzymanie jeszcze w miarę dobrych relacji Berln - Moskwa - dodał Gmyz. Dodał, że skoro "Bild" opublikował już na pierwszej stronie, że to był zamach, więc pewnych rzeczy już nie da się zatrzymać.

Pytania
W dalszej części Cezary Gmyz odpowiadał na pytania z sali. To w tej części padły słowa: Ile razy w artykule "Trotyl na wraku Tupolewa" padło słowo "wybuch" albo słowo "zamach?"

Wyjaśniał, że brał pod uwagę różne hipotezy, włącznie z tym, że mogły to być ślady materiałów wybuchowych jeszcze z okresu walk II Wojny Światowej w miejscu, gdzie spadł samolot. Dodał, że w późniejszym czasie otrzymał też potwierdzenie obecności nowocześniejszych materiałów wybuchowych: oktogenu i heksogenu.

Głupie teorie spiskowe
Cezary Gmyz pomimo, że sam przychyla się do tezy o zamachu, to suchej nitki nie zostawił na teorii "bomby próżniowej". - To jest wymysł, który ma na celu zaciemnienie tego, co się dzieje wokół Smoleńska. Z jednej strony mamy do czynienia z kłamstwami, a z drugiej z działaniami ludzi, którzy mają za zadanie doprowadzić do ośmieszenia poważnych wysiłków Antoniego Macierewicza - powiedział Gmyz o książce Leszka Szymowskiego. - Ta książka jest zwyczajnym oszustwem. Są tam zdjęcia, które są fałszywkami. To jest stek bzdur - podkreślał Gmyz.

Kilka pytań od KrosnoCity.pl
Na koniec Cezary Gmyz podpisywał książki, udzielił też odpowiedzi na kilka pytań portalu.

Czy gdy zajmował się Pan aferą Art B czy aferą hazardową, to czuł się Pan zagrożony lub był Pan zaliczany do "oszołomów" jak teraz po artykule o trotylu?
- Pewne poczucie zagrożenia w dziennikarstwie śledczym zawsze istnieje. Trzeba wyrobić sobie odruchy obronne, które powodują, ze ciężej jest paść ofiarą prowokacji lub wystawić się na tak zwany strzał. Te metody częściowo opisuję w swojej książce. To pozwala zapewnić mi margines bezpieczeństwa osobistego, ale i bezpieczeństwa podawanych informacji. Miałem do tej pory 14 procesów i ze wszystkich wychodzę obronną ręką. Jestem w stanie dowieść przed sądem, że to co napisałem jest prawdą, albo, że informacje zbierałem w sposób rzetelny. Wygrywałem procesy z takimi ludźmi jak były szef ABW Krzysztof Bondarek, komunistyczny szpieg jakim był Tomasz Turowski. Wszyscy wieszczyli mi, że te procesy poprzegrywam - mówił Cezary Gmyz. Dodał, że większości sędziów w Polsce uważa za ludzi uczciwych, ale działających w chorym systemie.

Czy pracując nad artykułem "o trotylu" nie obawiał się Pan, że ktoś celowo może podrzucać fałszywe informacje?
- Ja się nie obawiałem prowokacji ze strony moich informatorów. Obawiałem się, że mogła to być prowokacja rosyjska, że Rosjanie sami mogli nanieść materiały wybuchowe, by wzbudzić wrzenie w Polsce. Natomiast sposób, w jaki sprawdzałem informacje, to wykluczył. Moim zdaniem ślady materiałów wybuchowych na Tupolewie są śladem wybuchu. Po latach dzisiaj ten tekst napisałbym tak, że nic bym nie zmienił. Najwyżej parę elementów, które pojawiły się później, bym dodał.

Dziwna była informacja o nitroglicerynie. Użycie nitrogliceryny w zamachu w dzisiejszych czasach brzmi niewiarygodnie. Później pojawiła się informacja, że nitroglicerynę znaleziono w próbce zawierającej leki nasercowe jednego z pasażerów.
- Wbrew pozorom, nitrogliceryna jest materiałem używanym powszechnie. Jest składnikiem dynamitu. To, że wykryto nitroglicerynę mogło oznaczać dynamit, a ten podobnie jak trotyl jest używany do dzisiaj, chociaż nie są to środki najnowocześniejsze. Oktogen i heksogen, które też wykryto są znacznie nowocześniejszymi środkami.

O tym nie napisaliście w artykule w 2012 roku.
- Nie puściliśmy tego, bo mieliśmy informację tylko jednoźródłową o wykryciu śladów mieszanki C4. Dopiero półtorej roku później mogłem obejrzeć wydruki, tzw. "zrzuty" z urządzeń użytych w Smoleńsku. Tam były symbole tych dwóch materiałów wybuchowych. Ponadto ta moim zdaniem zmanipulowana i sfałszowana opinia Centralnego Laboratorium Policji i to, co zrobiła dwójka profesorów chemii, to oni jednoznacznie stwierdzili, że obecność oktogenu jest pewna, tylko to badanie zafałszowano.

Czy jak Pan się publicznie wypowiada w taki kategoryczny sposób, że "źle przeprowadzono czynności", "zafałszowano", to już z tego powodu były procesy?
- Nie (śmiech). To wygląda w ten sposób, że moim informacjom "czynniki oficjalne" zaprzeczają, ale nigdy w trybie procesowym. Gdyby chcieć mi wytoczyć proces to jest rzeczą oczywistą i ci ludzie zdają sobie sprawę, że przedstawię dowody, że napisałem prawdę. To jest częsta praktyka, że kłamią, ale nie wysyłają sprostowania, bo proces o sprostowanie by przegrali.

pd

  • autor: pd

24 komentarzy

  • Esteban Peres

    Do j...Łatwo ci rzucać oskarżenie,że to co pisze Esteban Peres to bzdury. Zwłaszcza w kontekście tego co sam bełkotliwie piszesz o relacjach myślenia i wiary. Ni krzty logiki w tym nie ma.
    Ale to i tak nie ma znaczenia, bowiem wszystko o tobie zostało powiedziane w trzech pierwszych zdaniach. A oto one in extenso:"Panie Estabanie, wypisuje pan bzdury.( Inna rzecz, czy z własnej woli, czy ktoś panu kazał. Ta dygresja jest pod wpływem przeglądanej ostatnio teczki z IPN-u) Lubi pan wywyższać się i dyskredytować innych".
    j... sugeruje, że w jakiś sposób zidentyfikował osobę używającą nicka EP, i dotarł do teczki tej osoby w IPN. Ma z tej teczki wynikać, że EP z jakichś względów pisze swoje komentarze na czyjeś polecenie (czyjś rozkaz?).Nie wiem teraz czy mam się bać czy śmiać. Podobno, (czy to wynika z tej teczki?) EP lubi się wywyższać i dyskredytować innych. Ciekawe skąd w IPN - ie maja taka wiedzę. A może wiedzą też czy lubi blondynki czy czarnulki, a może rude. Oj muszę sięgnąć do tej teczki, tyle tam musi być ciekawych rzeczy.
    A tak na poważnie. Kilka tygodni temu, nie wiem do końca na czyje zlecenie, prokuratura ,krośnieńska zażądała od gospodarza jednego z portali internetowych IP 43 komentatorów, wśród nich także osoby o nicku Esteban Peres. Zaczyna mi się to układać w pewną całość. Zdaje się, że krytykowanie osób z szeroko rozumianej sekty zaczyna być obarczone pewnym ryzykiem.
    Coś nam się z ta wolnością wypowiedzi w tej wolnej Polsce się pokićkało. Nie uważa Pan Panie gospodarzu tego portalu?

    Zgłoś nadużycie Esteban Peres piątek, 24, kwiecień 2015 22:21 Link do komentarza
  • j...

    Panie Estabanie, wypisuje pan bzdury.( Inna rzecz, czy z własnej woli, czy ktoś panu kazał. Ta dygresja jest pod wpływem przeglądanej ostatnio teczki z IPN-u) Lubi pan wywyższać się i dyskredytować innych. Ok. jestem wyznawcą sekty. (200? - błędne założenia, z fałszu nie wynika prawda) Jeśli jakieś argumenty mnie przekonują, są logiczne i nie widzę nic sprzecznego z nimi - to wierzę. Wiara, nie zawsze wyklucza myślenie. Podobnie jak niewiara, nie zawsze musi być oznaką mądrości. Nie mogę powiedzieć, że ta tragedia była efektem zamachu, ale wierzę w uczciwość Pana Antoniego Macierewicza i uczciwość Pana redaktora Cezarego Gmyza. Nie wierzę w uczciwość naszych władz i władz FR. Ilość kompromitacji tych ostatnich w sprawie Smoleńska i nie tylko, jest wystarczającym powodem braku zaufania. Wiem, że smoleńska brzoza nie złamała skrzydła i że ci którzy tak twierdzą - kłamią. Słowo kłamią, w tym przypadku nie oddaje istoty sprawy. Jest zbyt łagodnym określeniem.

    Zgłoś nadużycie j... piątek, 24, kwiecień 2015 14:51 Link do komentarza
  • Esteban Peres

    Do j.... Kwestia prawdy o katastrofie samolotu nie może być przedmiotem wiary. Zlituj się.Ludzie nie dzielą się na wierzących rosyjskiej komisji , oficjalnej polskiej komisji, prokuraturze i tych którzy wierzą komisji Macierewicza. Podział jest inny. Część ludzi dokonuje analizy faktów, które do nich docierają z różnych stron i za pomocą procesów myślowych wyciągają wnioski. Inni z kolei nie ma swego zdania, nie zaprząta sobie głowy myśleniem, czasem z lenistwa czasem z braku odpowiednich zdolności umysłowych i musi zaufać innym. To są tzw wierzący. Wierzący w zamach lub niewierzący w zamach. Do wierzenia nie używa
    się w nadmiarze komórek mózgowych odpowiedzialnych za myślenie. Ponieważ dla niektórych ludzi sprawa katastrofy to przedmiot wiary stąd określenie tzw. wiary smoleńskie, czy sekty smoleńskiej. Wiara ma swoich apostołów (proroków), którym się wierzy. Czasem nie ważne co mówią ale jak mówią. O jak on ładnie mówi...z jaką żarliwością. Są apostołowie (prorocy) więksi (Macierewicz) i całkiem podrzędni, a nawet tylko adepci na proroków. Do tej kategorii aspiruje Gmyz. No isą wyznawcy. A liczba ich w Krośnie 200. całkiem sporo.

    Zgłoś nadużycie Esteban Peres czwartek, 23, kwiecień 2015 23:47 Link do komentarza
  • j...

    To i tak duży postęp. Kiedyś, tych co mówili prawdę o Katyniu zamykano w więzieniach. Ty chcesz poszukujących prawdy, zamykać tylko w szpitalu psychiatrycznym. Każdy, kto nie wierzy w wersję rosyjskich "przyjaciół" musi być przecież, według ciebie, chory. Panie Peres, dr. Brzoza, posługujcie się się siłą argumentu, a nie argumentem siły. Nie wszyscy muszą być tak mądrzy, inteligentni, oświeceni jak wy.

    Zgłoś nadużycie j... czwartek, 23, kwiecień 2015 09:03 Link do komentarza
  • Dr.Brzoza

    Jako lekarz stwierdzam wyraźne objawy choroby psychicznej zarówno u tego pana jak i głównego nosiciela czyli Antosia M.
    Diagnoza :
    Jak najszybciej odizolować od społeczeństwa Antka i jego spółkę klakierów i nawiedzonych biednych osobników.

    Zgłoś nadużycie Dr.Brzoza czwartek, 23, kwiecień 2015 00:25 Link do komentarza
  • esteban peres

    Panie Dymiński, świat idzie do przodu, a pan dalej w kręgu tych, którzy, nie przyjmują do wiadomości oczywistych faktów. Żałosna kompromitacja. Nie pierwsza zresztą. Choć tak szczerze mówiąc wcale mnie to nie dziwi.

    Zgłoś nadużycie esteban peres środa, 22, kwiecień 2015 23:39 Link do komentarza
  • ..

    Taki sam Sęp jak Rydzyk, książki pisać będzie o tym i kasę robić, a głupie polaczki się mało co nie wyzabijają. Wara od naszego miasta z waszą brudną polityką! Kukiz na prezydenta.

    Zgłoś nadużycie .. środa, 22, kwiecień 2015 17:23 Link do komentarza
  • cichy

    Kolejny ekspert od bicia piany.
    Zastanawiam się co jeszcze wymyślą.Bo być może w tupolewie nie było prezydenta..?.
    Krotko mówiąc biedny człowiek - jak ktoś wcześniej zauważył...

    Zgłoś nadużycie cichy środa, 22, kwiecień 2015 14:51 Link do komentarza
  • znany

    Ja nie będę komentował rzeczy,które same w sobie się zaprzeczają....

    Zgłoś nadużycie znany środa, 22, kwiecień 2015 14:35 Link do komentarza
  • Polka

    Biedny człowiek , któremu myli się jawa z rzeczywistością......Jak zwykle u tego typu ludzi wiele jadu w słowach a brak zdrowego rozsądku .

    Zgłoś nadużycie Polka środa, 22, kwiecień 2015 14:03 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj