Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Wywiad z Kasią Nosowską, wokalistką zespołu Hey

Wywiad z Kasią Nosowską. Koncert Hey w Krośnie7 sierpnia na stadionie krośnieńskiego MOSiRu wystąpił zespół Hey. Publiczność z naszego regionu nie mogła być zawiedzona. Koncert był jak zwykle fenomenalny. Po dwóch bisach zdeterminowana grupa fanów okupowała barierki znajdujące się przed namiotem Kasi Nosowskiej. Nam udało się z nią porozmawiać. W trakcie wywiadu co chwilę słychać było skandowanie tłumu: "Ka-sia, Ka-sia", "Pro-si-my", "Zli-tuj-się". Artystka nie odmówiła takim błaganiom. Zanim wsiadła do samochodu, rozdała wiele autografów. Nie odmówiła także wspólnych fotografii.
Oto rozmowa, jaką udało nam się przeprowadzić z wokalistką zespołu Hey:

REKLAMA


Gratulujemy koncertu.
-Dziękujemy

Jak wrażenia z tegorocznego Krosna? Ostatni raz występowaliście tu na juwenaliach. Gdyby porównać, jest jakaś różnica?
-Ogólnie, mogę powiedzieć, że my mamy wielkie szczęście. Takie wydarzenie najczęściej sprowadza się do tego, że mówię: „Było bosko”. Ludzie są do nas przyjaźnie nastawieni i nie starają się nas zranić, a my podbudowani tym wsparciem staramy się zagrać jak najlepiej. I to jest tak, jak powinno być. Właściwie większość koncertów w naszym życiu w taki sposób przebiegała. I ten dzisiejszy był naprawdę dla nas boski i mówię o tym ciągle w naszym prywatnym gronie.

Stosunkowo niedawno wydałaś swoją solową płytę UniSexBlues. Czy praca nad taką płytą różni się znacznie od pracy z zespołem?
- Właściwie różnic takich nie ma, bo sam proces techniczny przebiega w taki sam sposób: trzeba przygotować materiał, trzeba przysiąść, krótko mówiąc - po prostu popracować. Za każdym razem ta praca jest dosyć podobna. Natomiast różnice są takie, że przy płycie solowej decyzje podejmuję sama. Nie muszę się zanadto przejmować tym, czy potencjalna porażka nie wpłynie źle na losy moich współtowarzyszy. Marcin Macuk, który ze mną zrobił tę płytę podjął to ryzyko. Właściwie jemu by się nic nie stało, bo płyta jednak nadal funkcjonuje pod szyldem „Katarzyna Nosowska” i ewentualne baty i porażkę biorę na swoje plecy. W zespole Hey jest tak, że my się czujemy wzajemnie odpowiedzialni za siebie. Każdy myśli o każdym. Myślę, że to powoduje takie zupełnie wyjątkowe napięcie. To jest nasze życie, my jesteśmy jak rodzina. Jesteśmy ludźmi, którzy polegają na sobie. Nie można podejmować fałszywych kroków, bo to się może skończyć źle dla wielu osób. Także to jest podstawowa różnica.

Pod koniec listopada ruszacie z trasą koncertową MTV Unplagged. Takie koncerty kosztują jednak dużo więcej wysiłku i zaangażowania. Skąd wziął się pomysł na tego rodzaju przedsięwzięcie?
-Ten koncert – właściwy - został zagrany i skończył się tak szybko, że biorąc pod uwagę ile doskonałych emocji w to włożyliśmy, stwierdziliśmy, a raczej pojawiły się takie nieśmiałe refleksje – straszna szkoda, że tylko raz. Bóg mi świadkiem, że wszyscy w zespole jęczeliśmy o to, żeby spróbować jeszcze raz zorganizować coś takiego. Dotarły do mnie głosy, że cena biletów jest za wysoka. Mam świadomość tego jaka jest. Przyrzekam i korzystam z okazji, że mogę to powiedzieć – my naprawdę nie zarabiamy na tym pieniędzy. To nie jest trasa dla nas po to, żebyśmy mogli się „odkuć”. Absolutnie nie. Wręcz poniesiemy też pewne ofiary z tym związane w postaci opuszczenia domów rodzinnych. Dla mnie to jest największa ofiara, żebym musiała syna w roku szkolnym zostawić. Ale uważam, że warto, bo bardzo tego chcemy. Bilety muszą być tak drogie, bo to jest wielkie przedsięwzięcie. Dwukrotnie wzrasta skład muzyków na scenie. Chcemy, żeby to było przygotowane przy maksymalnym wysiłku. Nie wiem, być może nikt tego nie pragnie tak poza nami, ale my tego bardzo chcemy.

W tym roku ma być 12 nowych muzyków na scenie, czy na pierwotnym koncercie było inaczej?
-Co jest istotne, na pewno był Budyń i była Agnieszka. w związku z tym, że Agnieszka teraz udziela się aktywnie w programach telewizyjnych, to jej nie będzie. Zresztą bardzo intensywnie pracuje nad swoją nową płytą i chociaż nie znoszę jej za to, że nie może z nami wystąpić, to ją rozumiem. W końcu ma też swoje życie i aktywnie zaczyna poruszać się w swojej rzeczywistości. Rozumiem, aczkolwiek boleję nad tym. No i Budyń podobnie. Na pewno nie będzie gości i to jest jedyne czego zabraknie podczas tego koncertu.

Image
Foto. Tomasz Zajdel

A propos nowej płyty. Przygotowania do tych koncertów pochłaniają wiele waszej energii, czy macie jeszcze czas pracować nad ewentualną nową płytą, czy na razie zeszła ona na dalszy plan?
- Ja dzielę, że tak powiem, domostwo z jednym z muzyków zespołu Hey i ja wiem, że prace postępują. Codziennie muszę się zajmować obowiązkami domowymi, ponieważ on tworzy... A ja to słyszę. I z tego co wiem, w domach pozostałych członków grupy ten proces też zachodzi, także pracujemy nad nową płytą. Mnie się wydaje, że poza koncertami, które uwielbiam, sensem jest tworzenie czegoś nowego. Ja czekam na ten moment, kiedy będziemy oficjalnie już coś robić, kiedy będę mogła wreszcie coś pisać, śpiewać, tworzyć itd. Pragniemy rozpaczliwie, żeby ta płyta zaczęła być nagrywana, już na czysto, wiosną.

A kiedy będziemy mogli w takim razie ją usłyszeć?
-Tego nie wiem, bo nowa płyta to jest dla nas za każdym razem sprawa życia i śmierci. Jeśli nie będzie nas cieszyła i nie będzie naszym zdaniem warta pokazania jej ludziom, to taki proces może trwać nawet 10 lat. Nie jestem w stanie obiecać, że ona się ukaże w przyszłym roku, natomiast na pewno zaczniemy ją w przyszłym roku nagrywać. Jak wszystko dobrze pójdzie, to może się ukazać... (podpowiedź menagera- jesienią). No jesienią... dopiero?! Czyli całe lato będziemy znowu grali stare piosenki? /Menager: ale możemy grać też nowe./ Ale ludzie nie lubią słuchać piosenek których nie znają! /Menager: Takie będą lubili, bo to będą premierowe/ A, to jasne...

Image
Foto. Tomasz Zajdel

A czy zdarza się wam, że w trakcie nagrań jakieś piosenki nie spodobają się wam i odpadają?
-Oczywiście, to się dzieje przy każdej płycie. Być może kiedyś wydamy oddzielną płytę z tymi, które odpadły... (śmiech). To byłoby z pewnością duże przeżycie dla fanów... Jeśli coś odrzucamy, to tylko z dbałości o ucho słuchacza.

Czy możemy jeszcze liczyć w przyszłości na kolejne koncerty w tych regionach?
-Bezwzględnie. To nie jest jakiś rejon, który pomijamy. Kiedy jesteśmy zapraszani, to korzystamy z tych zaproszeń i jesteśmy zadowoleni, że to się znowu zdarzyło.

Dla takiego miasta, jak nasze Krosno, to jest, myślę, jeszcze większe przeżycie niż dla wielkich miast, jak na przykład Warszawa, czy Kraków.
-No, no, wcale nie jesteście tacy mali! Ja ostatnio o was w telewizji słyszałam i oglądałam.

Rozwijamy się. Ale wciąż czekamy, aż więcej gwiazd takich jak wy będzie tu przyjeżdżać.
-Myślę, że naprawdę nie ma problemu. Potencjał w publiczności jest tak wielki, ze każdy rozsądny artysta pragnąłby zaznać tego co my dzisiaj. Ludzie są dla nas bardzo mili. Czasem tak mili, że aż głupio. Dzisiaj właśnie tak było.

Image
Foto. Tomasz Zajdel

Dziękujemy bardzo i czekamy na następny koncert.
-Ja z chęcią. Również dziękuję.

 

Agnieszka Ginalska
  • autor: Agnieszka Ginalska

10 komentarzy

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj