KrosnoCity.pl - Krośnieński Portal Informacyjny

Przełącz się na komputer Register Login

Niżnik znowu na treneskiej ławce Karpat Polecamy

altBronisław Niżnik po latach znowu prowadzi pierwszą drużynę Karpat Krosno. Na stanowisku trenera trzecioligowej drużyny zastąpił Macieja Huzarskiego, który podał się do dymisji po porażce ze Stalą Kraśnik 0-1. Nowy szkoleniowiec krośnian w Karpatach, na stoperze, rozegrał ponad 500 spotkań w II i III lidze. 

 

REKLAMA


Po zakończeniu kariery zawodniczej nie rozstał się z futbolem. Z powodzeniem przez wiele lat trenował seniorów Karpat, a największym sukcesem w szkoleniowej pracy był awans z krośnianami do II ligi w 1988 roku. 

Wierny Karpatom

W ciągu 16-letniej gry w piłkę nigdy nie zmienił klubowych barw. Niżnik z Karpatami pożegnał się tylko na czas odbywania służby wojskowej. Podczas jej trwania, w latach 1963-65, grał w III-ligowych Bieszczadach Rzeszów oraz powoływany był do kadry młodzieżowej na mecze o Puchar Przeworskiego. Po powrocie z wojska właśnie pojawiła się pierwsza intratna propozycja przejścia do silniejszego klubu. 

 

- Z zasadniczej służby zwolniono mnie w 1965 roku, trzy tygodnie przed terminem, żebym mógł wziąć udział w meczach Karpat decydujących o wejściu do II ligi. Niestety nie udało się awansować. Niedługo potem otrzymałem ofertę transferu do Stali Rzeszów. Stal występowała wówczas w I lidze, a do gry w tym klubie namawiali mnie zarówno rzeszowscy działacze, jak i zawodnicy Stali. Propozycja była bardzo kusząca, ale nie skorzystałem z niej. Miałem 21 lat, byłem tuż po ślubie i ostatecznie przyjąłem warunki Karpat. Otrzymałem mieszkanie, które zatrzymało mnie w Krośnie - mówi Bronisław Niżnik. 

 

alt

 

Dwa tygodnie później do Karpat zgłosili się przedstawiciele innego wówczas I-ligowego klubu, Górnika Wałbrzych. Również odmówił, decydując się na grę do końca kariery w III-ligowych Karpatach. 

 

- Trudno dzisiaj dywagować, czy żałuję tamtych decyzji. Na pewno, przechodząc do I ligi, miałem szansę osiągnąć w piłce o wiele więcej niż osiągnąłem. Nie jest wszakże nigdzie zapisane, że tak właśnie by się stało. Piłkarzowi może się przytrafić na przykład kontuzja, która wszystko komplikuje, a czasem przerywa karierę. Byłem wierny Karpatom, działam w piłce od przeszło 50 lat i daje mi to satysfakcję - podkreśla były piłkarz, dzisiaj trener i działacz.

 

Reprezentant Polski

 

Zainteresowanie Bronisławem Niżnikiem ze strony I-ligowych klubów: Stali Rzeszów i Górnika Wałbrzych nie wzięło się z przypadku. Zawodnik bowiem od początku wyróżniał się na tle pozostałych w zespole i po trzech latach od rozpoczęcia treningów, w 1960 roku, otrzymał powołanie do reprezentacji województwa rzeszowskiego na udział w rozgrywkach o Puchar Michałowicza. Turniej odbył się w Sosnowcu, a rywalami reprezentacji województwa rzeszowskiego były drużyny z Katowic, Krakowa i Kielc.

 

{Mosmodule module=Banner Bilbord}

 

- Naszą grę obserwowali przedstawiciele PZPN-u. Zostałem zauważony i dostałem powołanie na obóz centralny kadry do lat 18 w Centralnym Ośrodku Sportów Olimpijskich w Warszawie. Było tam 84 zawodników z całego kraju. Z tej liczby wyselekcjonowano 32 piłkarzy, którzy następnie spotkali się na krótkim zgrupowaniu, gdzie odbyła się ponowna selekcja. Wybrano wtedy 16 zawodników tworzących reprezentację Polski juniorów do lat 18 i ja też się w niej znalazłem - wspomina Bronisław Niżnik. 

 

Zadaniem kadry U-18 był awans na mistrzostwa Europy w Anglii w 1963 roku. W eliminacjach z roku 1962 Polacy potykali się z NRD, Czechosłowacją, Rumunią, Bułgarią i Węgrami. Właśnie z tą ostatnią ekipą Polska rozegrała w Budapeszcie decydujący o awansie mecz. Przegraliśmy 1-2. 

 

alt

 

- Nieźle wszystko się układało do tego ostatniego spotkania. Niestety ulegliśmy i na finały nie pojechaliśmy. W eliminacjach grałem w kilku meczach. Towarzystwo było przednie, bo występowałem razem z Włodzimierzem Lubańskim, Zygmuntem Maszczykiem, Zygmuntem Anczokiem, Andrzejem Jaros8ikiem, Pawłem Dawidczyńskim, czy Maksymilianem Czenczkiem. Część z tych piłkarzy tworzyła znakomitą historię polskiej piłki - mówi były reprezentant młodzieżówki. 

 

Przed pójściem do wojska Bronisław Niżnik zdążył jeszcze rozegrać 6 meczów w seniorach Karpat o II-ligowe punkty. Bronił wówczas barw krośnieńskiego klubu razem z braćmi: Andrzejem, Adamem i Tadeuszem Matelowskimi. Po zakończeniu wojskowej służby był podporą defensywy Karpat do 1972 roku. Miał okazję w sezonie 1969/1970 pracować pod okiem początkującego wtedy trenera, Oresta Lenczyka. - Wyróżniał się warsztatem pracy i podejściem do zawodników. Nie przypadkowo zrobił później wielką karierę - podkreśla Niżnik.

 

Na trenerskiej ławce

 

Bronisław Niżnik sam niedługo popróbował trenerskiego fachu. Ukończył kurs instruktorski, a następnie 2-letnie studium przy AWF w Katowicach, zostając trenerem II klasy. Pracował w Karpatach Krosno najpierw jako trener młodzieży, a następnie w seniorach  jako asystent Zenona Książka, Adama Wapiennika, Bogdana Palucha, Leona Wolnego, Zbigniewa Szumskiego, Michała Królikowskiego, czy Adama Słowika. - Jak zwalniano któregoś z wymienionych, to do czasu powołania nowego szkoleniowca jak pełniłem obowiązki pierwszego trenera Karpat - wspomina. 

 

alt

 

Wreszcie w 1986 roku samodzielnie zaczął kierować kadrą seniorów. Jego asystentem został Jacek Jasłowski. - Po 2 latach, dokładnie pamiętam 18 czerwca 1988 roku, awansowaliśmy do II ligi. Trafiliśmy na sezon reorganizacji, a ponadto budżet klubu nie pozwalał na solidne wzmocnienia i po roku spotkał nas spadek - opowiada Niżnik. 

 

W kolejnych latach jeszcze raz przejął Karpaty, a następnie trenował w Czarnych Jasło i klubach z okolic Krosna. 

 

Sebastian Czech

Foto: Bogusław Szczurek

 alt

  • autor: Sebastian Czech

1 komentarz

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021

Top Desktop version

twn Czy na pewno chcesz przełączyć się na wersję komputerową?