KrosnoCity.pl - Krośnieński Portal Informacyjny

Przełącz się na komputer Register Login

Udany rewanż w Sulechowie. Karpatki wracają z kompletem punktów Polecamy

Udany rewanż w Sulechowie. Karpatki wracają z kompletem punktów Fot. KSS Karpaty Krosno

Zespół Karpat odniósł kolejne zwycięstwo na pierwszoligowych parkietach, pokonując na wyjeździe Zawiszę Sulechów po trzysetowym pojedynku. Dzięki wygranej drużyna z Krosna umocniła się na trzecim miejscu w tabeli, powiększając przewagę nad Budowlanymi Toruń do ośmiu punktów.

REKLAMA


Pierwszy set rozpoczął się od małego zaskoczenia, bo Zawisza wyszedł na parkiet w dość eksperymentalnym składzie. Częściowy było to podyktowane kontuzją Joanny Kocemby, ale niewykluczone, że Marek Mierzwiński próbował zaskoczyć wyjściową szóstką, o czym wspominał jeszcze przed spotkaniem w rozmowie z Radiem Zachód. - Szukamy różnych wariantów. Takim meczem treningowym było spotkanie w Warszawie ze Spartą, gdzie dziewczyny grały w każdym secie w różnym ustawieniu. Chciałem zobaczyć jak to się będzie sprawdzać w praniu. Mam swoje pomysły i będziemy je próbować realizować.

Niestety dla gospodyń "Karpatki" nie były tym faktem ani wstrząśnięte, ani tym bardziej zmieszane. Po kilku piłkach na rozpoznanie (3:2) podopieczne Dominika Stanisławczyka całkowicie zdominowały parkiet sulechowskiej hali (9:16). W poczynaniach Zawiszy pojawiła się duża nerwowość, a wraz z nią cała masa niewymuszonych błędów. Mimo licznych zmian oraz przerw na żądanie trenera Zawiszy obraz gry nie zmieniał się i Karpatki powiększały swoją już i tak bezpieczną przewagę (12:22). Decydujący o losach pierwszej partii punkt zdobyła Ewelina Mikołajewska, zatrzymując pojedynczym blokiem atak rywalek.

Zawodniczki z Sulechowa wiedziały już, że aby zrealizować nakreślony przez trenera plan, muszą wygrać trzy kolejne partie. Wysoka porażka w pierwszym starciu podziałała na gospodynie mobilizująco i to one lepiej rozpoczęły drugiego seta. Przy stanie 9:4 interweniować musiał Dominik Stanisławczyk. Przerwa nie wybiła z rytmu sulechowianek, które kontynuowały dobrą passę. W środkowej fazie seta przewaga gospodyń wynosiła już sześć punktów (14:8). Wówczas Karpatki kolejny raz w sezonie pokazały, że są mistrzyniami wychodzenia z beznadziejnych sytuacji. Kilka udanych akcji i w szeregach rywalek znowu zrobiło się nerwowo. Kiedy set wkraczał w decydującą fazę to krośnieński zawodniczki miały dwa punkty przewagi (21:23). Sulechowianki zdołały wyrównać, ale końcówka należała do zespołu Karpat, który był już pewny, że nie wróci do Krosna z pustymi rękoma.

Ostatnia partia, która okazała się decydująca, tylko przez moment była wyrównana (2:2). Błędy po stronie gospodyń oraz skuteczna gra Karpat sprawiły, że kiedy na tablicy pojawił się wynik 3:9 szkoleniowiec Zawiszy przerwał grę, prosząc o czas. Kolejne minuty, to pogoń gospodyń za rywalkami, która pozwoliła zmniejszyć przewagę do czterech punktów (14:18). Dwie kolejne akcje Karpaty wygrały skutecznie blokując rywalki i losy partii, a jednocześnie całego meczu wydawały się być przesądzone. Jednak przy stanie 16:24 na zagrywkę po stronie Zawiszy wyszła Ewa Kwiatkowska, która napędziła Karpatkom wiele strachu. Zawodniczka z Sulechowa odrzuciła rywalki od siatki, co pozwoliło jej drużynie odrobić aż sześć punktów z rzędu. Dobrej serii nie przerwał nawet czas, o który poprosił szkoleniowiec Karpat. Dopiero siódma próba wylądowała na siatce, co dało Karpatkom zwycięstwo w secie oraz całym spotkaniu.

MKLS Zawisza Sulechów - PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno 0:3 (13:25, 23:25, 22:25)

Marek Mierzwiński, trener drużyny z Sulechowa, w pomeczowym komentarzu dla Radia Zachód nie krył rozczarowania z postawy swoich podopiecznych. W jego ocenie drużyna Zawiszy mocno pomogła rywalowi w odniesieniu zwycięstwa.

- Szesnaście błędów zrobiliśmy w jednym z setów. Łatwo sobie policzyć, że przeciwnik sam sobie uzbierał dziewięć i to wystarczyło, żeby z nami wygrać - mówi Marek Mierzwiński. - Przegrywamy z sobą. Nie przegraliśmy z Karpatami, nie przegraliśmy z Rzeszowem, nie przegraliśmy z Murowaną Gośliną tylko ciągle przegrywany z Zawiszą Sulechów. Tu jest problem - dodaje.

W ocenie drugiego trenera Karpat błędy przeciwnika zostały wymuszone dobrą postawą Karpatek. Zdaniem Joanny Bednarczyk oprócz drugiego seta, który miał bardzo dramatyczny przebieg, warunki na parkiecie dyktowały krośnieńskie zawodniczki.

- Wszystkie elementy funkcjonowały bardzo dobrze, szczelny blok, dobra zagrywka i liczne obrony zmuszały przeciwniczki do popełniana błędów. Jedynie w drugim secie ton gry nadawały gospodynie, lecz nasze dziewczyny zachowały więcej zimnej krwi i w końcówce odrobiły straty wygrywając seta i napędzając się na kolejną partię - mówi Joanna Bednarczyk.

Aneta Duda komentując wczorajszy występ, zwraca uwagę, że udany rewanż to w dużej mierze zasługa wysokiej dyspozycji zespołu. Karpatki na odpoczynek mają tylko niedzielne popołudnie, bo nadchodzący tydzień zapowiada się wyjątkowo pracowicie.

- Wczoraj wygrałyśmy bardzo ważny dla nas mecz i przywiozłyśmy ze sobą trzy cenne punkty. Udało nam się zrewanżować Zawiszy za mecz w pierwszej rundzie na swojej hali, w którym zdecydowanie to przeciwniczki były górą. Uważam, że nasz zespół jest ostatnio w dobrej dyspozycji, co się przekłada na wyniki. Kolejną wygraną umacniamy się w pierwszej czwórce w lidze, która będzie grała o awans do Orlen Ligi, co jest dużą niespodzianką, bo raczej nikt przed sezonem nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Wszyscy cieszymy się z kolejnego zwycięstwa i od jutra zaczynamy przygotowywać się do dwóch kolejnych meczów – w środę z Sosnowcem na wyjeździe i do meczu z Rzeszowem w niedzielę - wspomina Aneta Duda.

Spotkanie z Zawiszą rozegrane w Krośnie było zdaniem Dominika Stanisławczyka najgorszym występem jego podopiecznych na pierwszoligowych parkietach. Trudno się więc dziwić, że sobotnie zwycięstwo spotkało się ze zgoła odmiennym komentarzem.

- Bardzo cieszy zwycięstwo w Sulechowie, dziewczyny rozegrały bardzo dobre spotkanie. Jedynym elementem, który nie funkcjonował dobrze i nad którym musimy więcej pracować było przyjęcie zagrywki. W pozostałych, podobnie jak w poprzednich meczach, zaprezentowaliśmy się dobrze i dzięki temu wygraliśmy. Sulechów to bardzo trudny rywal, jednak my wyciągnęliśmy wnioski z pierwszej potyczki, umacniając się tym samym na trzecim miejscu w tabeli. Bardzo chcieliśmy udowodnić sobie, jak i kibicom, że tamta porażka była wypadkiem przy pracy i myślę, że w 100% to się udało. Gratulacje dla dziewczyn bo znów, zwłaszcza w drugim secie, pokazały, że umieją wychodzić z trudnych sytuacji - mówi Dominik Stanisławczyk.

- W tym tygodniu rzeczywiście nie będzie czasu na odpoczynek. Już w środę wyjeżdżamy do Sosnowca na mecz z tamtejszym SMSem, a w niedzielę derby z Rzeszowem we własnej hali - dodaje trener.

Najlepszą zawodniczką spotkania została wybrana Katarzyna Nadziałek.

Niedzielne starcie w derbach Podkarpacia zapowiada się wyjątkowo ciekawie, jednak równie ważne jest dobre przygotowanie do meczu z Sosnowcem. Lekceważenie ostatniej w tabeli drużyny może mieć bardzo przykre konsekwencje, o czym boleśnie przekonały się w ostatnich tygodniach zawodniczki Developresu.

Mecz z rzeszowskim zespołem będzie niezwykle ważny z punktu widzenia układu w tabeli, dlatego warto wesprzeć nasze zawodniczki gorącym dopingiem. Klub Kibica proponuje, aby każdy, kto zamierza wziąć udział w tym widowisku, miał na sobie coś niebieskiego. Jeśli w garderobie dominują inne kolory, to przed meczem będzie można nabyć koszulkę klubową lub szalik w bardzo atrakcyjnej cenie.

dk

  • autor: dk

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021

Top Desktop version

twn Czy na pewno chcesz przełączyć się na wersję komputerową?