Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Małgorzata Wassermann w Krośnie

Obchody 3 rocznicy Katastrofy Smoleńskiej odbyły się 12 i 14 kwietnia, przed Starostwem Powiatowym i w kościele kapucynów w Krośnie. Podczas spotkania z Haliną i Małgorzatą Wasserman w Sali Ojca Pio kilka razy ze strony publiczności padło słowo „zamach”. Na pytania odpowiadał między innymi poseł Stanisław Piotrowicz z Krosna, wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu badającego katastrofę pod Smoleńskiem.

REKLAMA


alt

Kwiaty i apel poległych przy pomiku
Uroczystości 12 kwietnia zorganizowało Starostwo Powiatowe. Połączono obchody trzech tragicznych wydarzeń: Rzezi Wołyńskiej, Zbrodni Katyńskiej i Katastrofy Smoleńskiej. Gościem specjalnym był ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który wygłosił wykład „Ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej”.

W uroczystościach wzięli udział mieszkańcy Krosna i powiatu, a także liczne poczty sztandarowe i reprezentacje szkół z terenu powiatu. Uroczystość uświetniła kompania honorowa Strzelców Podhalańskich i klasy mundurowe.

alt

Podczas uroczystości 12 i 14 kwietnia złożono kwiaty i znicze w miejscach upamiętniających ofiary katastrofy: pod pomnikiem katańskim przed Starostwem, pod tablicą na dziedzińcu kościoła kapucynów i pod tablicą upamiętniającą na budynku Urzędu Miasta, upamiętniającą prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, honorowego obywatela miasta krosna.

Kwiaty składali przedstawiciele samorządu powiatowego i miejskiego (starosta Jan Juszczak, wicestarosta Andrzej Guzik, wiceprezydent Krosna Bronisław Baran), posłowie Piotr Babinetz i Stanisław Piotrowicz, Łukasz Kwolek, w imieniu eurodeputowanego Tomasza Poręby, dyrekcja szpitala wojewódzkiego w Krośnie (Piotr Lenik i jego zastępca Piotr Czerwiński), delegacja Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej (dyrektor Małgorzata Szybiak), przedstawicie organizacji kombatanckich, szkół, organizacji społecznych, a także partii politycznych: Prawa i Sprawiedliwości oraz Solidarnej Polski.

Odczytano apel poległych: nazwiska wszystkich ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Podhalańczycy oddali salwy honorowe.

alt
Starosta Powiatu Krośnieńskiego Jan Juszczak

- Łączy nas nie tylko tradycja, nie tylko wspólne wartości, ale i historia - mówił 12 kwietnia pod pomnikiem katyńskim Starosta Jan Juszczak - Wierze, że przyszłość Polski będzie wspaniała, a pamięć o tragicznych wydarzeniach w dziejach polski nie będzie tylko zwykłym rozdrapywaniem ran i martyrologią, tylko ziarnem budującym wspólnotę - podsumowywał swoje wystąpienie Jan Juszczak.

Po uroczystościach pod pomnikiem zaproszono zgromadzonych do Sali Art Kina, gdzie wykład wygłosił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Na Sali zabrakło miejsc, część osób słuchała wykładu na stojąco.

alt
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

- Uroczystość poświęcona pomordowanym oficerom w Katyniu jak i ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem została połączona z upamiętnieniem ludobójstwa, jakiego dokonali ukraińscy nacjonaliści z Ukraińskiej Powstańczej Armii i z SS-Galizien. Mówimy „Zbrodnia Wołyńska”, a w rzeczywistości dotyczyło to ogromnej części dawnej Rzeczpospolitej - mówił ks. Isakowicz-Zaleski. - Wymordowano ponad 150 tysięcy Polaków, ale także Żydów, Ormian, Czechów na Wołyniu i również tych sprawiedliwych Ukraińców, którzy ratowali Polaków i nie popierali ideologii Stepana Bandery - dodał ks. Isakowicz-Zaleski. - Hasłem organizacji rodzin pomordowanych są słowa „Nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary” - Ks. Isakowicz-Zaleski podkreślał, że pomimo połączenia uroczystości nie chciałby porównywać tych trzech zdarzeń. - To są zupełnie różne wydarzenia. Tamte dotyczyły II Wojny Światowej, tu nastąpiła katastrofa. Jedno łączy, to że Ci ludzie zginęli, żeby istniała wolna Polska. Tam byli mordowani, tutaj polecieli w służbie Rzeczypospolitej do Smoleńska, żeby oddać hołd pomordowanym oficerom. Wszyscy, którzy byli na pokładzie samolotu byli na służbie. To są różne wydarzenia, różne powody, dla których zginęli - mówił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski dziennikarzom podczas uroczystości 12 kwietnia.

„Niewyjaśnione okoliczności” i „zamach” - spotkanie 14 kwietnia
- Musimy domagać się uczciwego śledztwa - wzywał podczas uroczystości przed tablicą w murze kościoła oo. Kapucynów Edward Wołczański przewodniczący Klubu „Gazety Polskiej” Krosno - Dziesiątki polskich i zagranicznych naukowców bada i przedstawia spójną wersję katastrofy spowodowanej dwoma eksplozjami w samolocie, którym leciała polska delegacja - czytał Edward Wołczański stanowisko Klubu „Gazety Polskiej” podczas uroczystości pod tablicą pamiątkową.

W spotkaniu w Sali Ojca Pio udział wzięła małżonka posła Zbigniewa Wassermana, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, Halina Wassermann oraz córki posła: Małgorzata i Agata Wassermann. Ponadto posłowie PiS z Krosna: Stanisław Piotrowicz i Piotr Babinetz.
Stanisław Piotrowicz jest wiceprzewodniczącym poselskiego zespołu prowadzącego własne śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem.

- Jesteśmy 4 dni po trzeciej rocznicy tragedii pod Smoleńskiem - mówiła Małgorzata Wasserman - Przez 3 lata jest tak wiele rzeczy, które chcę państwu opowiedzieć, ze nie wystarczyłoby czasu - dodała na wstępie mecenas Małgorzata Wassermann.

alt
Małgorzata Wassermann i Stanisław Piotrowicz

- Nie spodziewałam się, że w XXI wieku, na oczach całego świata, na oczach Polaków, złamane zostały wszystkie standardy i procedury, jeżeli chodzi o zdarzenia lotnicze, o katastrofy - mówiła Małgorzata Wasserman. Dodała, że od początku nie dbano o zachowanie dowodów, jej zdaniem starano się, by wszelkie dowody zostały utracone.

Podczas spotkania wiele razy krytykowano „oficjalną wersję” oraz raporty MAK i komisji Millera. Małgorzata Wassermann chwaliła za to pracę zespołu posła Macierewicza: - Całą prawdę odkrywa zespół pana ministra Antoniego Macierewicza, w którym ogromną rolę odgrywa pan poseł Piotrowicz - mówiła Małgorzata Wassermann, dodając, ze wcześniej jej tato bardzo chwalił współpracę ze Stanisławem Piotrowiczem, gdy ten był jego zastępcą, jako Ministra Koordynatora Służb Specjalnych. Pani Małgorzata wyraziła nadzieję, że katastrofa zostanie wyjaśniona, a winni ukarani.

alt

- Zespół parlamentarny jest coraz bliższy prawdy - powiedział na spotkaniu poseł Stanisław Piotrowicz. Komentował, że do pewnych rzeczy dostęp jest utrudniony, ponadto próbuje się pacyfikować zespół, posłowie są przesłuchiwani - Grasuje też „seryjny samobójca” - mówił poseł. Inne osoby się ośmiesza.

Po krótkim wstępie zgromadzeni licznie mieszkańcy zadawali pytania. Na Sali Ojca Pio zabrakło miejsc, organizatorzy dostawiali dodatkowe krzesła, ludzie siadali też na schodach, część słuchała na stojąco.

Małgorzata Wassermann wspominała pierwsze chwile po katastrofie i chaos informacyjny - Najpierw była informacja, że trzy osoby przeżyły, później temu zaprzeczono. Dzisiaj z perspektywy czasu można powiedzieć tak, że informacja, że wszyscy nie żyją, w chwili gdy nie zdążono przejść całego terenu i podnieść wszystkich elementów samolotu budzi zdziwienie. Jak mogło do tego dojść? - mówiła Małgorzata Wasserman. Dodała, ze jako rodzina ministra Wassermana nie byli o niczym informowani, sami musieli dzwonić i dopytywać się, a jednak informacje były sprzeczne, nawet co do tego czy i kiedy organizowany jest wyjazd w celu identyfikacji ciał. - Ta informacja była kilka razy zmieniana - mówiła Małgorzata Wassermann, rodzinę poinformowano np. że ciało jest zidentyfikowane, a jednak później posła Wassermana nie było na liście osób już zidentyfikowanych - Zadzwoniłam do tego centrum zapytać, jak to jest możliwe, bo jest inna informacja podawana przez panią minister Kopacz. Przez ileś godzin dostawałam informację sprzeczną: proszę się spakować, proszę się rozpakować. Zwróciłam się o pomoc do posłów Prawa i Sprawiedliwości, bo nie mogłam sobie z tym poradzić. Na pewnym etapie powiedziano mi, że ja kłamię, ze mi powiedziano, ze tata jest zidentyfikowany. Odpowiedziałam, ze mam zapisane nazwiska i numery telefonów, wtedy się wycofali, z tego, że takich informacji nie udzielali - relacjonowała Małgorzata Wassermann.

- Na lotnisku zostaliśmy odebrani przez pracowników ambasady. Mnie poinformowali pracownicy polskiej ambasady, że im podano informację, że przeżyły trzy osoby, a gdy jechali do szpitala Rosjanie zaczęli się z tego wycofywać - mówiła Małgorzata Wassermann wspominając pobyt w Moskwie. Dodała, że bardzo dbano o rodziny od strony materialnej: hotel, wyżywienie - To nas w ogóle nie interesowało, a odwodzono nas od czynności, które były istotne - powiedziała M. Wassermann, ale dodała, że w prosektorium było tylko kilku Polaków, którzy nie spali trzecią dobę, byli przemęczeni, nikt ich nie zmieniał. Małgorzata Wassermann wspominała też, że podczas przesłuchania przed identyfikacją zwłok wprowadzono rodzinę w błąd, niewłaściwie opisywano rzeczy. - Nikt nie był zainteresowany odpowiedziami. Wiem dlaczego, okazało się, że  tata był zachowany w dobrym stanie i miał przy sobie dokumenty. Cała szopka z rozpoznawaniem guziczków od koszuli nie miała sensu - Małgorzata Wassermann mówiła, że czynności były przeciągane, że ona sama została sam na sam z Rosjanami na wiele godzin, a nikt ze strony polskiej się tym nie zainteresował. Dodała też, że z perspektywy czasu inaczej patrzy na pewne rzeczy - Niewybaczalne jest, żeby nie przeprowadzić sekcji zwłok, w sytuacji, gdzie tyle jest niejasności - Małgorzata Wasserman dodała też, że często pytała znajomych prokuratorów ile razy mieli do czynienia z przypadkiem niewyjaśnionej śmierci i ile razy w takich przypadkach nie zlecili sekcji zwłok.

- Ilość złamanych przepisów i zasad postępowania, ze nie mieści się w głowie, ze to mogło być przez przypadek. To tworzy taki obraz, że ktoś stara się o utratę dowodów. Nasi przeciwnicy zawsze będą mieli tą przewagę, ze odbierając nam dowody będą mogli podważać nasze ustalenia - podsumowywała jedną ze swoich wypowiedzi podczas spotkania M. Wassermann.

Głos zabierał także poseł Stanisław Piotrowicz - Rząd robi wszystko, żeby prawda nie wyszła na jaw - mówił poseł - Tak zachowuje się tylko ktoś, kto ma coś na sumieniu - poseł Piotrowicz dodał, że większość sejmowa nie chciała powołania Komisji Śledczej, dziwił się, co to za parlament, który nie chce wyjaśnić takiej katastrofy. Podczas spotkania klika razy podkreślano, że zespół parlamentarny utworzony przez posłów PiS może rozmawiać tylko z tymi osobami, które przyjmą zaproszenie i z własnej woli zechcą rozmawiać z zespołem. - Nie mamy prawa wezwać świadka, ani przesłuchiwać go pod odpowiedzialnością karną - mówił poseł.

- Na nasze zaproszenie stawił się akredytowany przy Komisji MAK, Edmund Klich - relacjonował poseł Piotrowicz, dodając, że to co mówił Edmind Klich było „porażające” - On lansował jako przyczynę to zderzenie z brzozą. Zadaliśmy pytanie czy dokonali oględzin tego skrzydła. On z rozbrajającą szczerością powiedział, że nie oglądali, ale po co, „Rosjanie oglądali”. Zapytaliśmy: jak państwo nie oglądaliście tego skrzydła, to co możecie powiedzieć na temat mechanizmu oderwania skrzydła? On z takim zdziwieniem popatrzył na nas, czego my od niego chcemy, odpowiedział z rozbrajającą szczerością: „jak walnęło to urwało”. To jest mentalność ludzi, którzy w imieniu państwa polskiego mieli zająć się wyjaśnieniem katastrofy - mówił poseł Piotrowicz.

Podczas spotkania poseł Piotrowicz podkreślał, że samolot nie był „prezydencki”, jak się potocznie mówi, tylko samolot rządowy. Stwierdził, że za organizację lotu i jego bezpieczeństwo odpowiadały liczne służby podlegające rządowi, premierowi.

Podczas spotkania podkreślano też rozbieżności pomiędzy raportem komisji Millera, a raportem MAK. - Mówiono, że MAK musi uznać uwagi komisji Millera, albo załączyć je do raportu. A jak nie to będzie odwołanie do międzynarodowej organizacji. Tak głosiła rządowa oficjalna wersja. I co się stało? MAK zlekceważył uwagi. Nie uwzględnił, ani nie załączył. Dlaczego? Bo nie musiał. Bo MAK lepiej znał prawo w Polsce. Wiedzieli, że komisja Millera nie miała uprawnień do badania wypadków poza granicami kraju - relacjonował poseł Piotrowicz - A co z odwołaniem? Nie odwołali się, bo to był lot wojskowy, państwowy, a takimi nie zajmuje się organizacja międzynarodowa - podsumowywał poseł Piotrowicz. Jego zdaniem z powodu ignorancji rządzących Polska jest źle postrzegana i marginalizowana na arenie międzynarodowej.

W pytaniach z sali, ze strony zgromadzonych mieszkańców, kilka razy mówiono, że katastrofa pod Smoleńskiem, to na pewno był zamach. Tymczasem Małgorzata Wassermann i Stanisław Piotrowicz byli nieco bardziej powściągliwi. Pani Małgorzata stwierdziła, że stopniowo coraz bardziej skłania się do takiej tezy, ale jako prawnik wie, że musi mieć na to twarde dowody. Poseł Piotrowicz przypomniał, że samolot był remontowany na terenie Rosji, gdzie Rosjanie mieli do niego swobodny dostęp - Samolot nie korzystał z ochrony polskich służb. Rosjanie mieli nieskrępowane możliwości, widzieliśmy migawki, że nawet oprowadzano wycieczki po tym samolocie. Taki samolot powinien korzystać ze statusu eksterytorialności. Stawiamy pytania, a nie mamy na nie odpowiedzi. W szczególności czy samolot po remoncie poddano kontroli pirotechnicznej i radiotechnicznej - mówił poseł Stanisław Piotrowicz. Przypomniał, że urządzenia wskazały obecność materiałów wybuchowych, powołała się na wypowiedzi producenta urządzeń - Jak one wykazują trotyl, to jest trotyl. Testowaliśmy je podczas posiedzenia zespołu, podsuwając różne inne rzeczy, sugerowane przez media, a urządzenia nie reagowały - stwierdził poseł. Dodał też, że takie urządzenia używane są na lotnisku i nie trzeba czekać pół roku na wyniki badań oraz wspomniał o elementach (żakiet i kawałek pasa)wysłanych do badania przez krewnych jednej z ofiar, które to badanie przeprowadzone w USA - Ponad wszelką wątpliwość wskazano ślady trotylu - powiedział poseł Piotrowicz dodając od razu - Jesteśmy bardzo powściągliwi w konstruowaniu definitywnych stanowisk. Idziemy krok po kroku i informujemy o tych faktach, które są nam znane - powiedział poseł.

Małgorzata Wassermann dla KrosnoCity.pl
- Z doświadczenia mojego wynika, że ludzie są zainteresowani wszystkim, co dotyczy Smoleńska. Są zainteresowani przeżyciami z Moskwy, zainteresowani przebiegiem śledztwa, stosunkiem władz do tego postępowania, do ludzi, którzy zginęli i do tej rzeczywistości, z która przychodzi nam się zmierzać od trzech lat - mówi dla KrosnoCity.pl mecenas Małgorzata Wassermann.

Zapytaliśmy o jej zdanie na temat prac zespołu Antoniego Macierewicza i dyskusji przyczynach, chociaż nadal nie ma sprowadzonych do Polski materialnych dowodów.

- Ten zespół to jest bardzo duża grupa ludzi dobrej woli, fachowców z różnych dziedzin: naukowców, wojskowych, ludzi, którzy pracowali w służbach specjalnych. To jest niebywałe, że zespół, który nie ma uprawnień procesowych nie ma dostępu do materiałów, a ustalił więcej niż wszystkie organy państwowe razem wzięte w Polsce i Rosji. Gdyby zespół miał dostęp do materiałów to już dawno dałby bezsporną odpowiedź, co tam się wydarzyło. Stan nauki w Polsce i na świecie jest tak posunięty, że pomimo wysiłku, żeby zatrzeć ślady, nie da się tego zrobić - mówi Małgorzata Wassermann dodając - Udało się część materiałów zabezpieczyć, część przywieźli ludzie dobrej woli, którym to przyszło do głowy w przeciwieństwie do organów państwowych.

Małgorzata Wassermann dodała, że jej zdaniem raport Millera jest nie do obronienia, a na przestrzeni ostatnich 3 lat wypowiedzi ministrów są wewnętrznie sprzeczne. - Raport jest oparty na założeniu, że to gen. Błasik prawidłowo odczytywał wysokość, a nie drugi pilot, i gdyby kapitan słyszał gen. Błasika, a nie drugiego pilota to by nie doszło do katastrofy. Dzisiaj wersja, że w ogóle Błasik był w kokpicie jest całkowicie podważona. Czyli założenie u podstaw raportu Millera upadło. Ci ludzie nie są w stanie wskazać pomiarów tej brzozy, grubości, wysokości, na jakiej miało nastąpić uderzenie. Uciekają od odpowiedzi na pytania, zasłaniają się tym, że „zbadano rejestratory”. Wszyscy na tym świecie wiedzą, że to jest ważna rzecz, ale zbyt mało, aby można było na tym poprzestać. Tym bardziej, że są podejrzenia czy te nagrania są integralne, czy to jest całość, co czarne skrzynki nagrały.

Małgorzata Wassermann wskazywała na to co budzi jej liczne wątpliwości. Pytanie czy jest możliwe ich rozwianie przy obecnym stanie materiałów dowodowych?

- Wierzę w to, że istnieją środowiska i czynniki, które mają zabezpieczony materiał, jest tylko kwestia woli politycznej czy go wydadzą - stwierdza Małgorzata Wassermann dodając - Zawsze będzie ta grupa osób, która będzie każde ustalenia negować w sposób zaparty i wbrew logice. Jeżeli raz po raz jest ogłaszane, czy to przez prokuraturę czy przez inne czynniki, coś, co wskazuje, iż ten raport w ogóle nie ma danych rzetelnych, zbiera się w wielkiej konsternacji pan minister Miller razem ze członkami i pan premier, a później wychodzą i ogłaszają, że „to nie ma wpływu na nasz raport, nie reaktywujemy komisji”. Rozumiem, że niezależnie, co będzie ustalone oni będą szli w zaparte - stwierdza Małgorzata Wassermann dodając przykład, jak w jej przekonaniu z czegoś białego robi się szare lub czarne: - Nikt nie miał wątpliwości, ze to jest samolot wojskowy i leci według procedur wojskowych, a później, z jakiś przyczyn, zaczęto wmawiać nam, że to nie jest lot wojskowy, tylko cywilny. Później tworzono różne konstrukcje, żeby tylko nie nazwać go wojskowym, ale tez nie cywilnym, bo pan minister wiedział, że tego już nie może. Najjaśniejszą odpowiedź, jaki to był lot dało ICAO w Kandzie (Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego z angielskiego: International Civil Aviation Organization, ICAO - przyp. red.), organizacja powiedziała, że nie będzie się tym zajmowała, bo nie zajmuje się lotami wojskowymi.

Zdaniem Małgorzaty Wassermann polski rząd skapitulował i zrezygnował z dochodzenia prawdy - Nieustannie dbano o interes strony rosyjskiej, a nie polskiej. Przyjmując, że lot jest cywilny zdjęło odpowiedzialność z rosyjskich kontrolerów. Nie zrobiono strefy eksterytorialnej. Sama Anodina pytała, czy nie chcemy przedstawicieli Unii Europejskiej albo NATO, czyli podmiotów trzecich, a to polska strona nie chciała. Ktoś doszedł do wniosku, ze zaufanie do strony rosyjskiej jest tak dalekie, że nie ma takiej potrzeby, zęby „braciom Rosjanom” patrzeć na ręce - podsumowywała Małgorzata Wassermann.

Spotkanie w Sali Ojca Pio trwało prawie dwie godziny. Zgromadziło blisko 400 mieszkańców Krosna i powiatu krośnieńskiego.

 

(pd)
Fot. Piotr Dymiński

  • autor: Piotr Dymiński

18 komentarzy

  • znany

    jn...
    Jak i co ja mamy tu zrozumieć ?W opisie jest co jest...Wedłlug mnie polityka..

    No i jeszcze jedno czy zespól parlamentarny Macierewicza ma jakie kolwiek uprawnienia do przesłuchań..?Jak również czy wiążące są ich działania w tej sprawie??....Czy te działania mająmoc prawną...?
    Według mnie ma to się nijak do sprawy.Można to potraktować - jakby nic wiążącego..Coś do czego nie warto przywiązywać uwagi...

    Zgłoś nadużycie znany piątek, 19, kwiecień 2013 14:13 Link do komentarza
  • jn

    Prośby/pytania do Pań Wassermann:
    1.Czy byłoby możliwe aby Pani mec. Małgorzata Wassermann spisała (jak najdokładniej) swoje i swojej mamy przeżycia z 10 kwietnia 2010 r. (poczynając od pierwszych chwil, gdy dowiedziała się Pani o "katastrofie", poprzez to, jak później informowano Panią o "zidentyfikowaniu/niezidentyfikowaniu" ciała śp. min. Zbigniewa Wassermanna, kończąc na opisie tego jak wyglądało to, co się działo w Moskwie) oraz to, co się działo w ostatnich dniach przed wylotem (co dokładnie mówił śp. min. Zbigniew Wassermann - czy np. zdradzał wiedzę dotyczącą jakiegoś zagrożenia dla delegacji)?
    Koniecznie tę wiedzę należałoby upublicznić w Internecie.
    2. Czy istnieje możliwość aby Rodziny wpłynęły w końcu na ZP, by wznowił przesłuchania świadków - zwłaszcza by przesłuchał załogę "Wosztyla" i jego pasażerów, gdyż tego ewidentnie brakuje?
    3. Czy Rodziny planują powołanie jakiegoś własnego zespołu śledczego w tej sprawie?

    Pytania do posła Stanisława Piotrowicza zastępcy przewodniczącego ZP:
    1.Kiedy będą przesłuchani przez ZP K. Kuberski, A. Juhanowicz i M. Jakubik z Kancelarii Prezydenta, którzy brali udział w przygotowaniach uroczystości i jeździli na spotkania ze "stroną rosyjską" z ramienia Kancelarii Prezydenta?
    2. Czy będą przesłuchania (w formie świadków) parlamentarzystów z ZP, którzy brali udział w wyjeździe na uroczystości z 10 kwietnia 2010 r.(dotyczy również pana posła S. Piotrowicza i posła A. Macierewicza)?

    Do próśb/pytań dołączam płytkę z "Czerwoną stroną Księżyca" wraz z Aneksami oraz dodatkami takimi jak "Elementarz smoleński" oraz "Arytmetyka smoleńska" autorstwa dr Pawła Przywary występujący jako bloger Free Your Mind (FYM). Pozycje te są dostępne w Internecie w formie elektronicznej bezpłatnie. Jest to kompendium wiedzy o 10 Kwietnia.

    http://freeyourmind.salon24.pl/393348,komplet

    Krosno, sala Ojca Pio 14.04.2013 r.

    Zgłoś nadużycie jn piątek, 19, kwiecień 2013 01:15 Link do komentarza
  • wiesiek098

    Pani Wasserman więcej logiki,a mniej polityki i fantastyki.

    Panie pośle Piotrowicz - do roboty,a nie opowiadania głupot......o ekspertyzach.Bo nas to mało obchodzi.

    Zgłoś nadużycie wiesiek098 piątek, 19, kwiecień 2013 01:14 Link do komentarza
  • znany

    Zainteresowanie mierne.Oczekiwania były większe.Nie wszystkim podobała się polityka.
    Choć można poniekąd rozumieć panią Małgorzatę,jej żal i oczekiwania na jakies wyjaśnienia - to z drugiej strony patrząc w ogóle nie mam pojęcia co ona robiła w Krośnie?.
    Również jak patrzę na posła Piotrowicza - to zadaję sobie pytanie - czym on faktycznie ma zajmować się jako poseł nas reprezentujący.
    Z tego co wiem to zainteresowanie katastrofą Smoleńską w Krośnie i okolicach jest nikłe.Tym nie mniej oczekiwania od posłów są inne jakie prezentuje pan Piotrowicz.

    Zgłoś nadużycie znany czwartek, 18, kwiecień 2013 15:52 Link do komentarza
  • franek

    I kto tu mówi o "rozdrapywaniu" ? Żenada

    Zgłoś nadużycie franek czwartek, 18, kwiecień 2013 12:41 Link do komentarza
  • marek2

    Pan Dymiński obiektywnie przedstawił relacje z obydwu uroczystości. Uczestniczyłem w nich. Tak było, jak napisał.

    Zgłoś nadużycie marek2 środa, 17, kwiecień 2013 02:50 Link do komentarza
  • Rob^

    100% polityki ... żenada !

    Zgłoś nadużycie Rob^ wtorek, 16, kwiecień 2013 23:27 Link do komentarza
  • ted

    Pan Dymiński nie dostrzegł delegacji " Solidarności " podczas uroczystości a szkoda .

    Zgłoś nadużycie ted wtorek, 16, kwiecień 2013 22:44 Link do komentarza
  • bleble

    wariatkowo

    Zgłoś nadużycie bleble wtorek, 16, kwiecień 2013 22:24 Link do komentarza
  • Louis

    Taki drobiazg w związku z pracami zespołu Pana Macierewicza

    - Jeden z ekspertów zespołu(prof. J. Rońda) stwierdził: Mam dokument poświadczający, że piloci nie zeszli poniżej 100 metrów.

    - Pan Macierewicz oświadczył, że samolot został zniszczony dwoma wybuchami.

    Chciałbym teraz rzeczowo zapytać tych, którzy przekonani są o zamachu:
    Jak to możliwe, że wybuch i upadek z wysokości powyżej 100 metrów mogły przeżyć (jak przecież sugeruje to Pan Macierewicz) co najmniej 3 osoby ??

    Zgłoś nadużycie Louis wtorek, 16, kwiecień 2013 21:10 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj