- Jest to w pełni uzasadniona diagnoza – istotnie to książka niezwykła, żmudna praca nad nią musiała trwać przez lata – podkreślił autor znakomitej książki o uczestnictwie patriotów naszego regionu w Powstaniu Styczniowym Marian Terlecki, prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej, które było głównym organizatorem uroczystej prezentacji dzieła Łopatkiewicza.
„O Jedliczu i około Jedlicza” jest pracą na temat tytułowej miejscowości. Autor nie zamierzał opisywać okolic Jedlicza, co zaakcentował podczas spotkania. Niemniej jednak czytelnik dowie się wiele o np. znanych rodach polskich jak Stawiarscy, którzy m.in. w lwiej części ufundowali obecnie sprawujący rolę kultu kościół czy Tarnowscy, Miłkowscy, Kuropatniccy. Monografia ta jest więc i po części zarysem dziejów Polski, wszak rody miały swe siedziby i ich działalność stawała się w sposób naturalny pracą na rzecz kraju. Nitki losów owych rodów rozpięte były pomiędzy m.in. Tarnobrzegiem a Lipinkami, Gorlicami i oczywiście Jedliczem, sięgały nawet na Zaolzie.
Zdzisław Łopatkiewicz sporą rolę przypisał artystom, którzy walnie przyczynili się do chluby tego środowiska. Wspomina o Marii Konopnickiej, która w Jedliczu wysiadła z pociągu hucznie witana, gdy miała osiąść w nieodległym Żarnowcu – dworze zakupionym dla niej ze składek jako dar narodowy. Autor podkreślił wagę prac architektów – Jana Sas Zubrzyckiego, wg którego projektu wzniesiono jedlicki neogotycki kościół ale i o niezrealizowanym projekcie świątyni Władysława Ekielskiego. Pomieszczona została także obszerna informacja o nieistniejącym już XVIII-wiecznym drewnianym kościele w Jedliczu. Ważnym artystycznym akcentem w dziejach Jedlicza są kościelne witraże J. Wałacha, czy kontakty z malarzem J. Mehofferem.
Historia miejscowości ma swoje tło, w tym gospodarze i społeczne. W tym informacje związane z tworzeniem się popularnych przed wojną Kas Stefczyka, o roli Żydów w tym środowisku i ich tragicznych losach w czasie okupacji.
„O Jedliczu…” to więcej niż dziesiątki ważnych przypisów, ale takich tak ułożonych w tej książce, że często stanowią oddzielną „opowieść” o prezentowanym wydarzeniu czy fakcie. Łopatkiewicz (a na swój sposób to praca rodzinna, wspierała go w tym dziele jego żona Stanisława oraz synowie Tadeusz i Piotr) skonstruował książkę na tyle przejrzystą, że mimo iż jest ona ponad wszelką wątpliwość pracą naukową, skrupulatnie stworzoną, jest jednocześnie podaną w sposób przystępny, każdy może czytać „O Jedliczu…” jak przyjazną opowieść. W dodatku autor barwnie komentował prezentowane na ekranie zdjęcia, zachęcająco opowiadał o nieznanych faktach z dziejów Jedlicza, snuł przypuszczenia co do nieznanych wydarzeń.
Całość ubarwia wspomniana już strona edytorska. Poczynając od estetycznie zaprojektowanej okładki, poprzez mapki na wyklejkach, po spisy ilustracji, bibliografię, dokumenty etc., zgodnie ze sztuką tworzenia prac naukowych.
Autor na odwrocie karty przedtytułowej pomieścił niezwykłą dedykację: Szkole mojej w pałacu Stawiarskich poświęcam. Wierzę, że ten wzruszający akcent jest czytelny nie tylko dla mieszkańców Jedlicza. Takich osobliwych gestów rzadko doświadczają miasta, środowiska.
Praca Zdzisława Łopatkiewicza jest równocześnie kolejnym – o wiele więcej niż przyczynkiem – dokonaniem w palecie publikacji na temat regionu związanego z okolicami Krosna. Widać w niej żywe współdziałanie członków Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krośnieńskiej, którzy chętnie użyczali swej wiedzy czy pamiątek.
Erudycja, wiedza z zakresu mediewistyki, onomastyki, wreszcie wypływająca z kart tej książki miłość do środowiska i regionu – oto równie ważne, co dokonania naukowe, atuty tej monografii.
Jan Tulik
Foto: KBP