Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
Uwaga
  • There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: images/stories/publicystyka/2010/01/06/a
 
 
 

Zabytki mało znane - Apteka Piastowska

Jeżeli przyjrzymy się dzisiaj Krosnu, mam wrażenie, że dla każdego z nas czytelnym okaże się układ historyczny miasta. Stare Miasto w obrębie ulic Podwale i Legionów, zamknięte placem Konstytucji 3-go Maja i ulicą Wisłocką, dzielnice pośrednie odchodzące ulicą ks. Stanisława Staszica do starego ronda i dalej wzdłuż ulicy Lwowskiej, a z drugiej strony ciągnące się wzdłuż ulicy Marszałka Józefa Piłsudskiego, Lewakowskiego, Łukasiewicza i Kolejowej, oraz strefa przy Stary Dworcu Kolejowym, oraz nowe dzielnice, których już nie ma po co omawiać.

REKLAMA


Nasze Stare Miasto, które uległo mniej lub bardziej destrukcyjnej sile czasu, przez nas - architektów zostało mocno zniszczone wizualnie i totalnie wtopione w całość, przez co straciło swój eksponowany wygląd sprzed wieków. Przetrwało jednak i utrzymało swą odrębność i to Coś, co niektórzy lubią nazywać po łacinie genius loci. Co się dzieje w dzielnicach pośrednich, jak one niegdyś wyglądały? Mój wcześniejszy artykuł jest zapowiedzią działania, które chciałbym na własną rękę podjąć – mam nadzieję, że nie będę przy tym sam, a Wy włączycie się do tego dziwacznego wywoływania duchów przeszłości.

Wracając do zasadniczego wątku, chciałbym dziś opowiedzieć Wam o jednym z domów w tej pośredniej dzielnicy, o „Aptece Piastowskiej” przy ulicy Lewakowskiego, jako o jednym z niepozornych budynków, na które pewnie nie zwracacie uwagi, a który tworzy klimat tych ciekawych zakątków naszego miasta. Pewnie jest więcej ciekawszych budynków, ale czy kryje się w nich równie wielka pasja, jak w tym zwyczajnym domku, czy można o nich tyle napisać?

Zanim zmienił się w aptekę, przechodził różne koleje losu, a ostatnimi czasy już tylko przeszkadzał - jako coś, co warto tylko sprzedać lub wyburzyć, by na jego miejscu postawić nowy, bezosobowy i na wskroś nowoczesny i niekoniecznie ładny dom.

Jak wielu z nas wiedziało, że dom przy Lewakowskiego 35 ma już prawie 160 lat?

Kto wiedział, że jest to pamiątka po dniach rozkwitu podkarpackiej Galicji, związanej z odkryciem możliwości wykorzystania przemysłowego ropy naftowej? Kto pamięta dziś o firmie Fabryka Maszyn i Urządzeń Wiertniczych w Gliniku Mariampolskim Bergheim Mac Garvey (zapraszam do przeczytania ciekawego artykułu o tej firmie, która o mały włos nie stworzyła w naszym regionie fabryki interesujących samochodów. Informacje znajdziecie pod adresem: www.magazynprzemyslowy.com/popracy_766.html).

Według pani Haliny Wojnar w 1887 roku pewien Kanadyjczyk, William Henry MacGarvey, zakupił dom i przebudował na własne potrzeby, ozdabiając go wieloma wartymi zobaczenia szczegółami i ozdobami, które do dziś kryją się w jego wnętrzu. Coś ciekawego znajdą tam miłośnicy piecy kaflowych - proszę zwrócić uwagę na zielony piec w aptece rodem z krakowskiej, słynnej niegdyś firmy Maurycego Barucha, równie ciekawej postaci jak jego produkty. Posłużę się cytatem:

Kim był? Na to pytanie odpowiedział mi Internet, bo ani Encyklopedia Krakowa ani Polski Słownik Biograficzny nie chciały. Maurycy Baruch żył w latach 1801-1874 i był potomkiem nadwornego faktora króla Augusta III. Jako przemysłowiec początkowo zajmował się spławem soli do Królestwa Polskiego, po roku 1848 został właścicielem pierwszego w Krakowie młyna parowego. Jako zaś spiskowiec pod pretekstem interesów handlowych poruszał się dość swobodnie po terenie zaboru rosyjskiego i jako łącznik dowództwa powstania 1830/31 docierał do obozów wojsk polskich. Po upadku powstania finansował wyjazd uchodźców, emigrujących z Krakowa. W późniejszych latach był działaczem utworzonego w roku 1833 Węglarstwa Polskiego, konspiracyjnej organizacji antyaustriackiej oraz żołnierzem rewolucji roku 1846 i 1848. Proszę jaka świetlana postać!

Prócz pieców, jest tam jeszcze coś ciekawszego - mianowicie ślad po tym, że niegdyś nie tylko obrazy zdobiły ściany, że płaszczyzna ścian to pole do popisu dla grafików i artystów malarzy, nie tylko tych, którzy tworzą w ramach, ale także tych, których ramy nie ograniczają. Żal, że pozostały tylko ślady i jeszcze większy żal, że po cechu wspominanych artystów malarzy już tylko wspomnienia i niezbyt liczne ślady pozostały w domach, a o ich świetności najlepiej dziś przekonać się w zabytkowych świątyniach.

Kolejnymi właścicielami domu wg internetowych źródeł byli doktor Przysłupski, o którym w sieci nic nie znalazłem, oraz panowie Brauzais i Zajączkowski – o ile na temat pierwszego nic nie znalazłem, nie mając przy tym pewności co do prawidłowości tego nazwiska, drugie nazwisko łączy się z wydawcą pocztówek z początku XX wieku i być może są to postacie tożsame.

Kolejną postacią, która zajęła miejsce w Polskiej Historii, związaną z tym skromnym domem był Zdzisław Truskolaski (nota biograficzna pod adresem: http://www.ztruskolaski.pl/), nie jako właściciel, ale ze wspomnień wynika, że częsty gość jego progów.

Jak na 160 lat to dużo i mało, dużo jak dla tak niepozornej budowli, a mało, bo jestem pewien, że w toku burzliwej historii, progi tego domu odwiedzały różne osoby, których działania kształtowały rzeczywistość i wygląd dzisiejszego Krosna.

Ten artykuł jest również prośbą o nadsyłanie informacji i pamiątek, związanych z budynkiem, w którym mieści się obecnie „Apteka Piastowska”. Mam nadzieję, że stanie się on pierwszym z cyklu poświęconego krośnieńskim zabytkom.

Na koniec chciałbym poświęcić jeszcze kilka słów pani Halinie Wojnar, która jest dzisiejszą właścicielką domu. Jestem pod wrażeniem siły woli i cierpliwości, jak była potrzebna do zrealizowania prac przy tym budynku. W mojej pracy architekta spotykam się na co dzień z wyzwaniami, które przerastają wielu z nas.

{gallery}publicystyka/2010/01/06/a{/gallery}

O wiele prościej jest usunąć stary obiekt, niż podjąć wysiłek jego gruntownego i starannego remontu, łatwiej jest udokumentować ślady starej polichromii, a następnie wykończyć pomieszczenie w sposób tani i estetyczny, niż zadać sobie trud odnalezienia specjalistów, którzy artefaktom przywróciliby dawną świetność. Oby ten przypadek nie był tylko „jedną jaskółką”, która wiosny wg przysłowia nie czyni.

Marek Gransicki
Foto: archiwum , Łukasz Jaracz

  • autor: Marek Gransicki

2 komentarzy

  • grupa uczestników szkolenia z Krakowa

    Byliśmy przez tydzień uczestnikami szkolenia górniczego,które odbywało się w pięknie odnowionym budynku przy
    ul. Lewakowskiego 35.
    Zajęcia odbywały się w salonie z pięknymi XIX w malowidłami,pięknymi meblami,obrazami z ubiegłego wieku. Bardzo miła atmosfera .W budynku tym znajduje się również apteka urządzona w starym stylu .Urzeka zabytkowy piec wspaniałe wnętrze .miła atmosfera.Pozdrowienia dla właścicieli.

    Zgłoś nadużycie grupa uczestników szkolenia z Krakowa niedziela, 27, luty 2011 22:00 Link do komentarza
  • Patrycja

    Będąc na szkoleniu w Krośnie miałam okazję zobaczyć dokładnie przepięknie odnowiony budynek przy ul Lewakowskiego 35. Miałam przyjemność przez tydzień gościć w jego murach . Szkolenie odbywało się w cudownym salonie z 19 wiecznymi malowidłami.Piękny zabytkowy piec ,żyrandole świecznikowe,lustra ,meble pamiętające początek ubiegłego wieku bardzo mnie urzekły. W budynku tym mieści się również zabytkowa Apteka PIastowska Miła obsługa ,porady udzielane przez farmaceutów ,promocje leków. sprawiają, że do apteki przychodzi wiele osób . Pozdrawiam właścicielkę P. Halinę Wojnar.Patrycja

    Zgłoś nadużycie Patrycja poniedziałek, 06, grudzień 2010 20:03 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj