Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Dzień Otwarty 2010 w Muzeum Podkarpackim

Muzeum Podkarpackie w Krośnie zaprasza na jedyny w roku Dzień Otwarty, dzięki któremu można będzie bliżej przyjrzeć się pracy tej instytucji. Przedsięwzięcie ma charakter otwarty, bezpłatny i przede wszystkim edukacyjny. Podczas jej trwania każdego miłośnika historii regionalnej, archeologii, sztuki i kultury Krosna czekają nie lada atrakcje! Szczególnie gorąca zapraszamy grona pedagogiczne oraz uczniów krośnieńskich szkół.

REKLAMA



W programie znajdziemy:

9.00 – 14.00
Zwiedzanie ekspozycji stałych i czasowych Muzeum.
Na każdej ekspozycji możliwy będzie kontakt z pracownikiem merytorycznym, który przybliży zagadnienia prezentowane na wystawie oraz wprowadzi w arkana swojej pracy.

9.00 – 12.00
Czytanie legend bieszczadzkich. Zajęcia w galeryjce dla przedszkolaków i uczniów klas 0-3 szkół podstawowych prowadzić będzie przyjazna czarownica Elijana…(wchodzą tylko wcześniej umówione grupy).

9.00 – 14.00
Miecze skrzyżują wojowie Bractwa Rycerskiego Ziemi Sanockiej. Prezentacja grupy rekonstrukcji historycznej odbędzie się na dziedzińcu Pałacu Biskupiego. Pokaz walk, strojów, obyczajów Drużyny Lędziańskich Wiciędzy WATRA z pewnością zainteresuje wielu.

9.00 – 14.00
Prezentacja non-stop „najstarszego filmu o Krośnie”. Prezentację uzupełniać będzie wystawa czasowa „Sąsiedzi”, ukazująca kulisy powstania filmu z 1932 r., sylwetki członków rodziny Mahlerów, losy Szymona, autora nagrania, losy tej jednej rodziny na tle historii całej gminy żydowskiej w Krośnie. Eksponaty pochodzą głównie ze zbiorów Muzeum i osób prywatnych. Muzeum współpracowało przy organizacji tej wystawy ze Stowarzyszeniem „Olszówka”, Grzegorz Bożek użyczył cennych zdjęć.

WYSTAWA CZASOWA „SĄSIEDZI” I NAJSTARSZY FILM O KROŚNIE

Nie masz już, nie masz w Polsce żydowskich miasteczek,
W Hrubieszowie, Karczewie, Brodach, Falenicy
Próżno byś szukał w oknach zapalonych świeczek,
I śpiewu nasłuchiwał z drewnianej bóżnicy.

Znikły resztki ostatnie, żydowskie łachmany,
Krew piaskiem przysypano, ślady uprzątnięto
I wapnem sinym czysto wybielono ściany
Jak po zarazie jakiejś lub na wielkie święto.

Błyszczy tu księżyc jeden, chłodny, blady, obcy,
Już za miastem na szosie, gdy noc się rozpala,
Krewni moi żydowscy, poetyczni chłopcy,
Nie odnajdą dwu złotych księżyców Chagala.

Te księżyce nad inną już chodzą planetą,
Odfrunęły spłoszone milczeniem ponurym.
Już nie ma tych miasteczek, gdzie szewc był poetą,
Zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem.

Nie ma już tych miasteczek, gdzie biblijne pieśni
Wiatr łączył z polską piosnką i słowiańskim żalem,
Gdzie starzy Żydzi w sadach pod cieniem czereśni
Opłakiwali święte mury Jeruzalem.

Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem,
I cień ten kłaść się będzie między nasze słowa,
Nim się zbliżą bratersko i złączą od nowa
Dwa narody karmione stuleci cierpieniem.

A. Słonimski, Elegia miasteczek żydowskich, 1947 r.

Krosno, wrzesień 1932 r.
Zapraszam cię na spacer. Nasze miasto jesienią pięknieje. Na ławce nad rzeką ktoś zostawił „Nowy Dziennik”. Sklep Dyma reklamuje się na drugiej stronie. Wstąpimy? Chciałabym zobaczyć te nowe rękawiczki. Aaa…Czujesz? Pachną bułki z drugiego wypieku Izraela Breitowicza. A Linas Chojlim pewnie rozdają już ciepłą zupę sierotkom z Korczyńskiej.

Przejdźmy dalej. Znów kolejka do rzeźni Mahlerów. Mały Mannis pomaga dziadkowi. Jest taki kochany… Doktor Still znów miał nagłą wizytę w schronisku przy bożnicy, wychodzi zmartwiony. Prezes Akselrad odprowadza córkę na lekcję fortepianu. Podobno jest świetna. Rynek cały skąpany w słońcu, tętni życiem. Pan Englander z „Agudy” kłóci się znów Wiesenfeldem o Syjon. Później pójdą jak zwykle do Chanie Platner coś przekąsić, a potem jeszcze do szynku na Franciszkańskiej. A my chodźmy do Iderów na Staszica. Mają znakomite ryby.
No i jak, masz czas na spacer?

NAJSTARSZY FILM O KROŚNIE


Latem 2008 r. Muzeum Podkarpackie w Krośnie odwiedził Amerykanin, profesor uniwersytetu stanowego w Iowa, Warren Blumenfeld, potomek krośnieńskiej rodziny rzeźników – Mahlerów. Podarował nam rodzinną pamiątkę - film nakręcony przez swego dziadka, Simona Mahlera w latach trzydziestych*. Wśród wielu wakacyjnych ujęć z amerykańskiego zachodniego wybrzeża znalazły się również zdjęcia z wizyty dziadka w rodzinnym Krośnie.


Kadr z filmu - rodzina Mahlerów

Simon (Szymon) Mahler był synem Wolfa i Bashy Mahlerów, prowadzących żydowską rzeźnię i sklep mięsny na dzisiejszej ulicy Pawła z Krosna. Tam też mieszkali z czternaściorgiem dzieci. Szymon, jako jedyny członek familii, w poszukiwaniu lepszego życia wyruszył w 1912 r. do Stanów Zjednoczonych. Już jako nowojorski krawiec ożenił się z Ewą….. Wraz z żoną zaplanowali podróż do Krosna, kupili kamerę. Na przełomie września i października 1932* r. Szymon powrócił do rodzinnego miasta. Na filmie uwiecznił swoją rodzinę, swoją ulicę, swoje miasto.

Warren Blumenfeld wspomina: „Byliśmy u wujka Jacka i ktoś rzucił hasło: „oglądnijmy filmy rodzinne!”. I wtedy natknęliśmy się na pewną starą taśmę. Okazało się, że to Krosno. To było niesamowite. Byłem oszołomiony widząc jak moi dziadkowie udają się w podróż do Krosna w roku 1929*. Dziadek wyjaśniał nam, że na filmie widać jego tatę Wolfa, po którym noszę imię i mamę Bashę, oraz podał imiona jego rodzeństwa, ale ich wszystkich nie pamiętam. Powiedział, że był to dla niego wspaniały moment. Przez 30 lat miałem w pamięci widok, który widziałem na filmie i wczoraj kiedy zobaczyłem rynek krośnieński to był to właśnie ten „kadr” z filmu, który tak pielęgnowałem w mojej wyobraźni. Wreszcie tu jestem. Pomogliście mi znaleźć tą ulicę i budynek, w którym mieścił się sklep mojego pradziadka. I przemierzałem ulice, po których chodzili moi przodkowie. Przyrzekłem sobie, że nie mogę umrzeć dopóki nie udam się do Krosna aby odszukać ślady mojej rodziny. Czuję się jakbym sprowadził moją rodzinę do domu, przeżyli tu wielki dramat, teraz wracają. Wy pozwalacie im przemówić. Przez większość życia marzyłem o tym aby przybyć do Krosna, ponieważ czułem, że muszę tutaj być aby ocalić moją rodzinę od zapomnienia”.

Sceny przedstawione w filmie to niezwykła lekcja historii. Widzimy tu rodzinę Mahlerów i ich przyjaciół, a nawet samego rabina Samuela Ozona Fuhrera. Wiele ujęć kręcono na ulicy Pawła z Krosna i Słowackiego, gdzie znajdowało się wejście do krośnieńskiej synagogi. Fenomenalnie prezentuje się Rynek, tętniący życiem miejskim podczas poniedziałkowego targu oraz wrześniowego „święta pieśni i muzyki ludowej” zorganizowanego przez Zarząd Powiatowy Związku Młodzieży Ludowej, najważniejszego wydarzenia kulturalnego roku. Możemy również podglądnąć nerwowe oczekiwanie na przyjazd prezydenta Mościckiego, który miał uświetnić uroczystość odsłonięcia pomnika Ignacego Łukasiewicza 23 października 1932 r. Ostatecznie zastąpił go jednak Minister Przemysłu i Handlu – gen. Ferdynand Zarzycki. Ostatnie ujęcia to pożegnanie Szymona i Ewy na krośnieńskim dworcu kolejowym, ostatnie chwile
z rodziną.  Jak do tej pory, jest to najstarszy film prezentujący  Krosno.


Kadr z filmu - dzień targowy

* W tradycji rodzinnej, we wspomnieniach Warrena zachowała się inna data podróży dziadków do Krosna: 1929. Jednak analiza poszczególnych klatek filmu oraz źródeł historycznych wskazuje na 1932 rok.

HISTORIA RODZINY MAHLERÓW

Warren Blumenfeld:


„Kiedy miałem 5, może 6 lat, dziadek wziął mnie na kolana, spojrzał na mnie z wielkim uczuciem, ale i zatroskaniem i powiedział: „Warren [czyt. Waren – tak wymawiał moje imię] otrzymałeś imię po moim ojcu – Wolfie Mahlerze, który urodził się w Krośnie, w Polsce”. Zapytałem, gdzie teraz jest Wolf? Odpowiedział: „No cóż mój ojciec Wolf i moja matka Basha oraz ośmioro mojego rodzeństwa nie żyją...”. Zapytałem jak zmarli. Powiedział: „Zabili ich naziści w czasie inwazji na Krosno”. Nie pamiętał dokładnie w którym roku. Trochę się tym interesowałem i przypuszczam, że to był rok 1942. Zapytałem czemu naziści ich zabili. Odpowiedział: „Ponieważ byli Żydami”. Te słowa wydawały się być dla niego tak proste, oczywiste, a zarazem pełne bolesnego znaczenia– byli Żydami więc zostali zabici. Żyli ze świadomością, że w jakiś sposób różnią się od reszty ludzi. I ja tak dorastałem. Potem kilka razy podejmowałem rozmowę z dziadkiem o Krośnie, ale zdołał mi opowiedzieć tylko jakieś fragmenty, okruchy z pamięci. Gdy tylko zaczynał mówić, na jego twarzy pojawiały się łzy, wyglądał na bardzo smutnego. Nie bardzo chciał rozmawiać o tych sprawach”.

Simon (Szymon) Mahler (ur. 25 VII 1893 r., zm. w czerwcu 1982 r.) był synem Wolfa i Bashy Mahlerów, prowadzących żydowską rzeźnię i sklep mięsny na dzisiejszej ulicy Pawła z Krosna. Tam też mieszkali z czternaściorgiem dzieci. Mahlerowie pojawiają się również w Korczynie i w Dukli. Archiwa Instytutu Yad Vashem oraz Beit Hatfutsot wymieniają przy krośnieńskim nazwisku Mahler następujące imiona: Wolf, Sara, Regina, Rafael, Nissen, Moshe, Mannis, Marjem, Leiser, Hirsh, Genia oraz prawdopodobnie Janka. Dodatkowo, archiwa Gemiłus Chesed, Żydowskiego Stowarzyszenia Dobroczynnego wspominają o Abrahamie Mahlerze, który otrzymał pomoc od Kasy Bezprocentowych Pożyczek na rozkręcenie swojego interesu. Moshe, syn Wolfa, ur. w 1908 r., jego żona Sarah z Trencherów oraz ich syn Mannis, urodzony w 1932 r. są wymienieni w programie Shoah (z hebr. Holocaust) jako ofiary nazistowskiego terroru.  Na czele drugiej gałęzi rodziny stał Koloman Mahler, brat Wolfa, postać bardzo istotna w krośnieńskiej gminie żydowskiej, jako że był Mohelem, dokonywał rytualnego obrzezania chłopców. Szymon w wieku 19 lat, w poszukiwaniu lepszego życia, wyruszył do Stanów Zjednoczonych.
WB: „Dziadek przeniósł się z Krosna do Stanów w sylwestra roku 1912. I gdy przybył do Nowego Jorku zobaczył słynną ceremonię noworoczną ze sztucznymi ogniami. Pomyślał, że tam jest tak zawsze, że ludzie ciągle się bawią. Nie był świadomy, że to właśnie sylwester”.
Funkcjonariusz służb imigracyjnych, w cieniu Statuy Wolności na legendarnej Ellis Island zanotował: „Mahler, Schimen, Krosno, Russia, 1913, 19 y.”

Był domokrążcą, podróżował z miasta do miasta. Po kilku latach założył fabrykę odzieżową, produkującą ubrania dla kobiet. W 1920 r., już jako nowojorski biznesmen ożenił się z Ewą…. Wraz z żoną zaplanowali podróż do Krosna, kupili kamerę. Nie widział rodziców przez kilkanaście lat, chciał przedstawić im swoją wybrankę. Na przełomie września i października 1932 r. Szymon powrócił do rodzinnego miasta. Obiecał swoim braciom i siostrom, że uczyni co w jego mocy, aby sprowadzić do Stanów jak najwięcej ludzi. Udało mu się ściągnąć za ocean trzy siostry: Fanny, Dianę i Sadie oraz brata Dawida. Przekazom rodzinnym zaprzeczają jednak dokumenty źródłowe. Pierwszym Mahlerem, który pojawił się w Ameryce był Dawid. Przypłynął do Nowego Jorku w 1911 r. i to on zaprosił do Nowego Świata Szymona. W 1920 r. do braci dołączyły dwie siostry – Dinah (Diana), w wieku 23 lat i Sala (Sadie) w wieku lat 25.

Kiedy wybuchła wojna, załamał się.
WB: „Kiedy naziści napadli na Polskę w 1939 r. dziadek znajdował się w Nowym Jorku, słuchał radia i gdy usłyszał wiadomość o inwazji wyrzucił radio przez okno, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, że pewnie nigdy już nie zobaczy reszty rodziny. Był wściekły. Mama mówiła, że od tego momentu dziadek już nigdy nie był taki jak przedtem – był przygnębiony, zamknął się w sobie. Jakimś cudem jednemu z braci udało się uciec do lasu wraz ze swoją żoną i małym synkiem. Potem zdołał wsiąść na statek i dotrzeć do Nowego Jorku. Odnalazł dziadka i opowiedział mu o tym co widział w Polsce. Niemcy wyprowadzali Żydów na środek miasta, oblewali benzyną i podpalali. Nie wiedział jednak co stało się z resztą rodziny. Po wojnie dziadek próbował ich odszukać. Nie był w stanie dowiedzieć się co się z nimi stało, czy zginęli, ale był przekonany, że tak, ponieważ jego poszukiwania były naprawdę intensywne, a nie dawały rezultatu. Przynajmniej jednemu z jego braci udało się uciec”.

Mahlerowie zniknęli. Prawdopodobnie zostali zamordowani przez nazistów w 1942 r. Nie istnieją jednak żadne jednoznaczne dowody i świadectwa opisujące los tej rodziny, z wyjątkiem trzech osób. Moshe, syn Wolfa, ur. w 1908 r., jego żona Sarah z Trencherów oraz ich syn Mannis, urodzony w 1932 r. są wymienieni w programie Shoah (z hebr. Holocaust) jako ofiary nazistowskiego terroru i więźniowie obozu w Bełżcu. Rodzina stryja Kolomana z kolei przetrwała. Wyjechali z Polski przed wybuchem wojny, najpierw do Holandii, później do Belgii. Zamieszkali w Antwerpii. W czasie wojny ukrywali się na wsi. Do dziś, Warren Blumenfeld, prawnuk Wolfa, który zgodnie z żydowską tradycją otrzymał imię po zmarłym przodku, utrzymuje kontakt ze swoimi dalekimi krewnymi – krośnieńskimi Mahlerami z Antwerpii. Koleje ich losu, wśród tysięcy innych, uwiecznione są w gigantycznym projekcie dokumentalnym Stevena Spielberga „Shoah”, gromadzącym świadectwa Holocaustu. 

WB: „W 2002 r. otrzymałem mail od Charlesa Mahlera, który był wnukiem Kalmana. Napisał, że przeczytał mój artykuł o Mahlerach z Krosna, moich krewnych. Charles był moim kuzynem. Gdy miał 6 lat naziści zaatakowali Belgię. Charles i jego ojciec George Mahler oraz matka Selma i siostra Neneth musieli się ukrywać. Znaleźli schronienie w lasach belgijskich u chrześcijańskich rolników. Ukrywali się przez 2,5 roku w trzech różnych domach na wsi, u osób, którym potem nadano szlachetny tytuł „Sprawiedliwych wśród narodów świata”, czyli byli to chrześcijanie bezinteresownie ryzykujący życie, aby ocalić Żydów. Trzech rolników ukrywało Charles’a, George’a, Selmę i Neneth aż do końca wojny. Naziści deptali im po piętach, kilka razy o mały włos ich nie złapali. Udało im się tego uniknąć dzięki podawaniu się za chrześcijan oraz zmianie nazwiska na chrześcijańskie – Marliey. Zmieniali paszporty”.

Mahlerowie w różnych zakątkach Stanów Zjednoczonych wciąż zapisują karty swojego życia. Tak samo zapełniają się księgi Mahlerów belgijskich. Ta skromna wystawa jest próbą odtworzenia karty życia Mahlerów rodem z Krosna, przywrócenia jej z mroków zapomnienia, tragedii, śmierci, ku pamięci, światłu, życiu. Czy warto? Kim oni byli? Nie, to nikt ważny. Nie byli członkami władz miejskich, nie byli artystami, nie udzielali się specjalnie w życiu gminy, nie było wśród nich przedstawicieli szanowanych zawodów, nie byli nawet bogaci. Kim zatem byli? Byli naszymi sąsiadami. Tylko tyle.

WB: „Mój dziadek powiedział mi kiedyś, miałem wtedy 10, może 15 lat, nigdy tego nie zapomnę, powiedział: „[Waren] musisz się ożenić i mieć dużo dzieci.” Zapytałem dlaczego? Powiedział, że istnienie rasy żydowskiej zależy ode mnie (śmiech). Odpowiedziałem mu, że nakłada na mnie wielką odpowiedzialność. Ale faktycznie muszę mieć dużo dzieci, ponieważ tak wielu Żydów zostało zabitych. To, co zdarzyło się w Krośnie wywarło wielki wpływ na jego życie. Ale dziadek lubił Krosno, tak sądzę, opuścił je ponieważ sytuacja go do tego zmusiła”.

Wystawa „Sąsiedzi” prezentowana będzie do grudnia 2010 r.

 

Katarzyna Krępulec-Nowak
Foto: Muzeum Podkarpackie

  • autor: Katarzyna Krępulec-Nowak

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj