Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Czy był wypadek? Zależy od uznania

zdj. ilustracyjne zdj. ilustracyjne Fot. sxc.hu

Burzliwy przebieg miała dyskusja radnych rozpatrujących skargę na działalność dyrektora jednego z Miejskich Zespołów Szkół. Skarga została złożona ogólnie, na "działalność szkoły", ale rozpatrywana była jako skarga na dyrektora. Szkole zarzucono, że nie poinformowała rodziców o zdarzeniu jakie miało miejsce na zajęciach pozalekcyjnych, a w efekcie narażono zdrowie i życie dziecka. Radni mieli wiele wątpliwości.

REKLAMA


Zdarzenie czy wypadek?
Podczas zajęć pozalekcyjnych zderzyło się dwóch chłopców. Jeden z nich usiadł na ławce i już więcej nie brał udziału w treningu. Później poszedł do domu. Wkrótce przeszedł operację ratującą życie, okazało się, że miał uszkodzoną śledzionę.

Skargę na szkołę uznano za bezzasadną. Zwolennicy takiego rozwiązania problemu argumentowali, że skoro nauczyciel nie uznał zdarzenia za wypadek, to nie musiał informować rodziców. Ponadto podkreślono, że nauczyciele i uczniowie są ubezpieczeni.
Radni spodziewają się jednak, że sprawa trafi do Sądu.

Zarzut niedopełnienia obowiązków
W skardze zarzucono "niedopełnienie obowiązków przez szkołę" i dotyczyła ona zdarzenia z listopada 2013 roku, które miało miejsce w Miejskim Zespole Szkół nr 5.

Sprawą zajmowała się najpierw Komisja Rewizyjna, a następnie Rada Miasta. Zgodnie z załączoną z Urzędu Miasta opinią prawną rozpatrywano ją jako skargę na działalność dyrektora, ponieważ to dyrektor odpowiada za całość pracy szkoły.

W skardze zarzucono narażenie zdrowia i życia ucznia podczas zajęć pozalekcyjnych, w czasie gry w piłkę. Dwóch uczniów zderzyło się na boisku. Później okazało się, że jeden z nich ma uszkodzoną śledzionę i musiał przejść poważną operację. Matka w złożonej skardze stwierdziła, że dziecku nie udzielono niezwłocznie pomocy lekarskiej, nie dokonano rozpoznania skutków zaistniałego zdarzenia (nie dokonano badań), ani nie poinformowano rodziców o zdarzeniu, a tym samym uniemożliwiono szybka pomoc medyczną.

Komisja rewizyjna nie rozstrzygnęła
Stanowisko Komisji Rewizyjnej nie było jednoznaczne. Jedna osoba był za uznaniem skargi za zasadną, jedna za jej odrzuceniem, a troje radnych wstrzymało się od głosu. Sprawą zajmowała się Rada Miasta na styczniowej sesji.

- Komisja Rewizyjna trzy razy się spotykała. temat był naprawdę trudny - mówił na początku dyskusji przewodniczący Stanisław Czaja (Klub Samorządowy). Mówił o wielu wątpliwościach w tej sprawie. Zaznaczył, że matka ucznia nie przyszła na Komisję Rewizyjną. Kilka razy podkreślał też, że należy zastosować tu podstawową zasadę cywilizowanych systemów prawnych: domniemanie niewinności. Apelowano też by nie oceniać zdarzenia że względu na skutek, jakim była operacja. Członek Komisji Rewizyjnej, Arkadiusz Opoń (Krośnieńskie Forum Samorządowe) pytał jednak - Czy państwo głosowaliby tak samo, gdyby ten chłopiec, tam na sali operacyjnej się nie wybudził, albo gdyby to było wasze dziecko?


Fot. Łukasz Jaracz

Burzliwa dyskusja
Radni w długiej dyskusji przedstawiali różne argumenty. Zwolennicy odrzucenia skargi podkreślali, że - Nie ma dowodów na to, że dyrektor zaniedbał jakąś procedurę - mówił Stanisław Czaja. Z drugiej strony przypominano, że dyrektor odpowiada za całą działalność szkoły, a do rozpatrzenia są trzy zarzuty. Radny Piotr Lenik (Krośnieńskie Forum Samorządowe) podkreślał. - Skarga jest krótka i precyzyjna. Są trzy zarzuty do szkoły, w której się zdarzyło to zdarzenie. Dla mnie to jest system zero-jedynkowy: "1. Nie udzielono pomocy lekarskiej synowi" Udzielono czy nie udzielono? "2 Nie poddano poszkodowanego badaniu lekarskiemu", poddano czy nie poddano? "3. Nie powiadomiono o zdarzeniu rodziców, a tym samym uniemożliwiono szybkie udzielenie pomocy dziecku". Tak czy nie? Kropka. Dziękuję. - mówił radny Lenik.

- Taka sytuacja miała miejsce, ale to była sytuacja dynamiczna - usprawiedliwiał Stanisław Czaja. Dodał też, że nie ma dowodów, które pozwalałyby uznać skargę za zasadną.
Radny Ireneusz Kwieciński (Krośnieńskie Forum Samorządowe) zapytał: - Czy nie jest dowodem, że na skutek wypadku chłopak został operowany? Przeprowadzono operację, która prawdopodobnie uratowała mu życie, czy to nie jest dowód? Stanisław Czaja stwierdził, że to nie jest dowód - Czy zderzenie dwóch uczniów na boisku szkolnym było przyczyną, może powiedzieć biegły. Dziś nikt nie odważy się powiedzieć co było przyczyną.

Radny Paweł Krzanowski (Klub PiS) przytoczył przykład własnej córki. Mówił, że gdy uległa wypadkowi w szkole, to został natychmiast powiadomiony jako rodzić, chociaż dziecko twierdziło, że nic mu nie jest i może pozostać w szkole.

W wyjaśnieniach przedstawionych Komisji poinformowano, że nauczyciel nie zdawał sobie sprawy, że sytuacja jest poważna. Nie było obrażeń zewnętrznych, a uczeń nie zgłaszał, ze czuje się gorzej. Radny Bogdan Józefowicz (Klub PiS), pedagog i były prezes Osiedlowego Klubu Sportowego, zadał w związku z tym pytanie: - Na tych zajęciach odbywał się trening piłki nożnej. Czy gra w piłkę polega na tym, że siedzi się na ławeczce, czy biega się po parkiecie? Skoro uczeń siedział, to znaczy, że coś powinno nauczycielowi dać do myślenia, przynajmniej informacja o tym powinna do rodziców dotrzeć - mówił radny Józefowicz.

- Gra w piłkę jest dynamiczna, sytuacja zmienia się z minuty na minutę - odpowiadał przewodniczący Komisji Rewizyjnej, Stanisław Czaja - Nauczyciel zszedł do szatni, szukał ucznia, pytał innych i otrzymał odpowiedź, ze poszedł do domu. Czyli nauczyciel nie miał takiej świadomości, że zderzenie na boisku było przyczyną wypadku - stwierdził radny Czaja. Odpowiedział mu radny Józefowicz - Czyli nauczyciel był zaniepokojony sytuacją, skoro szukał ucznia w szatni. Skoro coś wzbudziło niepokój, to przynajmniej powinien być wykonany telefon do rodziców. Na to samo uwagę zwracał radny Paweł Krzanowski - Nauczyciel szukał tego młodego człowieka w szatni, co go ruszyło? Reakcja powinna być jedna i natychmiastowa: telefon do rodziców!

Przewodniczący Rady, Stanisław Słyś apelował, żeby zająć się tym, czego jego zdaniem dotyczy sprawa, czyli skargą na dyrektora, a nie na nauczyciela - Czytajcie na kogo mamy skargę - pouczał S. Słyś. Wywołało to poruszenie wśród radnych zwracających uwagę na opinię prawną, zgodnie z którą dyrektor odpowiada za działalność szkoły, a skarga była na szkołę. - No dobrze, ale fakt, że nauczyciel interesował się losem dziecka po zdarzeniu to chyba świadczy na jego korzyść - mówił Stanisław Słyś.

Radny Robert Hanusek (Klub Samorządowy) stwierdził, że nie ma pewności, czy wizyta w szpitalu była na pewno skutkiem zdarzenia na zajęciach. Zapowiedział, że będzie głosował za odrzuceniem skargi, chociaż na Komisji Rewizyjnej wstrzymał się od głosu.

Byli dyrektorzy bronią dyrektora
Zdecydowanie za odrzuceniem skargi od początku wypowiadała się radna Anna Bazan (Klub Samorządowy), emerytowana nauczycielka i były dyrektor szkoły  - To były zajęcia pozalekcyjne. W tym czasie dyrektora już w szkole nie było. Na decyzje jakie podejmował nauczyciel nie miał wpływu dyrektor. Każdy uczeń, każdy nauczyciel jest ubezpieczony, aby w razie wypadku rodzice mogli dochodzić roszczeń - podkreślała Anna Bazan. Dodała też, że nie można powiedzieć, czy operacja w szpitalu była skutkiem tego zdarzenia na boisku - Na to nie odpowiedział nawet lekarz dyrektorowi, bo dyrektor nie jest osobą bliską - stwierdziła Anna Bazan, dodała też, że dyrektor przecież nie będzie chodził na każde zajęcia.

W obronie dyrektora stanął także były dyrektor szkoły, Kaźmierz Mazur (Klub PiS). Podkreślał, że sam uczeń też nie zdawał sobie sprawy co się wydarzyło. - Nauczyciel nie rozpoznał właściwie zdarzenia, ale zastanawiam się, czy miał ku temu podstawy - mówił Kazimierz Mazur. Dodał też - Czy za to niewłaściwe rozpoznanie dyrektor ma ponosić odpowiedzialność?

Radny Mazur stwierdził, że ta sytuacja powinna zostać nagłośniona w placówkach oświatowych, szczególnie wśród nauczycieli WF, żeby podnieść ich wrażliwość na to co może się wydarzyć.

Radny Wojciech Kolanko (Klub PiS) skomentował, że radni-pedagodzy kierują się chyba solidarnością zawodową. Stwierdził też: - Mamy odpowiedzieć na pytania, które przypomniał tu radny Lenik. Sprawa jest jednoznaczna i prosta. Nie udzielono poszkodowanemu pomocy przewidzianej ustawą - radny Kolanko dodał, że za pracę szkoły odpowiada dyrektor - To wynika z ustawy, a nie z naszego humoru - podkreślał.

Nie było wypadku, bo tak nie zostało zakwalifikowane zdarzenie
Zwolennikiem odrzucenia skargi był też wiceprzewodniczący Rady, Zbigniew Kubit (Klub Samorządowy) - To jest jasne i logiczne, prawo w tym przypadku nie zostało naruszone, z bardzo prostego powodu: nie zostało to zdarzenia związane że zderzeniem się chłopców zakwalifikowane jako wypadek. A tylko takie zakwalifikowanie nakazuje podjęcie ustalonych pięciu czynności - podkreślał Zbigniew Kubit. - A gdyby że złamaniem otwartym nie zakwalifikował jako wypadek, to też by nie musiał nic zrobić? - pytał Piotr Lenik.

- Nie, nie przesadzajmy - odpowiadali radni Klubu Samorządowego. Na sali robiło się coraz większe zamieszanie. Zdzisław Dudycz (Klub Samorządowy) przytoczył inny przykład z życia, że nawet lekarz nie stwierdził u poszkodowanego uszkodzenia śledziony - Ten nauczyciel zrobił co mógł. Zainteresował się uczniem, poszedł do szatni. Nic nie świadczyło, że taka rzecz nastąpi - mówił radny Dudycz. Pytał też skąd pani dyrektor miała o tym wiedzieć?

Radny Paweł Krzanowski podkreślał, że patrzy z punktu widzenia rodzica, a rodzice nie zostali powiadomieni.

Głosowanie
Dyskusję zamknięto na wniosek przewodniczącego Stanisława Słysia w głosowaniu (za: 12, przeciw: 2, wstrzymało się: 7).

W głosowaniu za odrzuceniem skargi opowiedziało się 8 radnych (Klub Samorządowy) przeciw: 6 (PiS, Krośnieńskie Forum Samorządowe), wstrzymało się: 4 (Klub Samorządowy, KFS, PiS), troje radnych nie głosowało. Skargę uznano za bezzasadną.

"Spychologia stosowana"?
Skarga skierowana była do Urzędu Miasta na działalność szkoły. Biuro Prawne uznało, że powinna ją rozstrzygnąć Rada Miasta, jako skargę na dyrektora, bo dyrektor odpowiada za całą pracę szkoły. Radni głosujący za odrzuceniem skargi jako bezzasadnej argumentowali, że to powinien rozstrzygać Prezydent, jako "organ prowadzący". Podkreślali też, że dyrektor nie może odpowiadać za każdego nauczyciela.

Zatem kto za co odpowiada i do kogo się kierować, gdyby podobne nieszczęśliwe zdarzenia miały miejsce w przyszłości?

pd

  • autor: pd

27 komentarzy

  • ...

    To jest jakaś paranoja. Rada Miasta zajmuje się tym czy nauczyciel postąpił prawidłowo nie zawiadamiając rodziców o tym, że ich dziecko źle się poczuło wskutek nieumyślnego zderzenia z innym dzieciakiem. Oczywiście jak dziecko się źle poczuło a było to następstwem uderzenia, zderzenia czy upadku powinno się mu zapewnić pomoc medyczną i powiadomić rodziców. Ale co ma do tego Rada Miasta ? Od oceny tego typu spraw są kompetentne służby, instytucje i organy. Ktoś kto zdecydował, że to radni mają się tym zajmować jest niesamowitym jajcarzem. Chyba napiszę skargę do Rady na prezesa mpgk że woda jest zbyt mokra. No chyba będą musieli rozpatrzyć.

    Zgłoś nadużycie ... środa, 05, luty 2014 21:00 Link do komentarza
  • wed

    Skarga jest śmieszna. Objawy pęknięcia śledziony zwykle pojawiają się znacznie później po uszkodzeniu. Na wf zdarza się kilka zderzeń w ciągu dnia, chłopaki wstają i ćwiczą dalej. Gdyby po każdym takim zdarzeniu wzywano karetkę to mogłyby na stałe pozostać one pod szkołami.

    Zgłoś nadużycie wed środa, 05, luty 2014 18:37 Link do komentarza
  • _Mash_

    Nie masz racji. Chodzi o inną skargę - w trybie art. 227 kpa. Można ją złożyć również na działalność "kierowników gminnych jednostek organizacyjnych" (art. 229 kpa). Właściwym organem do jej rozpoznania jest Rada Gminy.

    Zgłoś nadużycie _Mash_ środa, 05, luty 2014 17:04 Link do komentarza
  • zoła

    Skarga na działalność nauczyciela, szkoły, czy też dyrektora, który ją reprezentuje należy do kompetencji organu prowadzącego, czyli prezydenta (i jego służb). To, że trafiła ona pod rozstrzygnięcie komisji rewizyjnej i w konsekwencji - rady miasta, jest wynikiem ewidentnej niedbałości przewodniczącego rady miasta (ewentualnie braku jego wiedzy merytorycznej - co również nie świadczy o nim dobrze). Powinien to odesłać do rozstrzygnięcia prezydentowi, a nie podrzucać komisji rewizyjnej, która ma jedynie rozstrzygać skargi w obszarze władzy wykonawczej. Poza tym radni w postawionej sytuacji mogli jedynie decydować o winie, a nie o karze, bo to nie ich kompetencje... To istotna różnica. Bowiem, w przypadku uznania winy nauczyciela, nie musi to oznaczać zwolnienia jego z pracy, nagana, czy choćby brak premii dla dyrektora. Bowiem okoliczności itd... To faktycznie trudna i mało przyjemna sprawa. Natomiast jeden ewidentny wniosek jest taki: Pan Słyś niech lepiej nauczy się czytać korespondencję ze zrozumieniem... Co znaczy niekompetencja i ile w konsekwencji nieodpowiednich decyzji złego może spowodować...

    Zgłoś nadużycie zoła środa, 05, luty 2014 16:42 Link do komentarza
  • _Mash_

    *"odpowiedzialność nauczyciela" powinno być.

    Zgłoś nadużycie _Mash_ środa, 05, luty 2014 15:18 Link do komentarza
  • _Mash_

    Temat jest niezwykle trudny - zarówno z ludzkiego, jak i prawnego punktu widzenia. Odpowiadając na pytanie redaktora:

    "Zatem kto za co odpowiada i do kogo się kierować, gdyby podobne nieszczęśliwe zdarzenia miały miejsce w przyszłości?"

    Kierować się do sądu. Jest przecież odpowiedzialność z kodeksu pracy, zwykła odpowiedzialność cywilna (odszkodowawcza), wreszcie odpowiedzialność karna konkretnej osoby. Wszystkim tym może zająć się sąd, zarówno jeśli chodzi o nauczyciela, jak i zakładu pracy (w tym przypadku szkoły). Na jakiej podstawie radni mają decydować - no właśnie, o czym? O odpowiedzialności kierownika gminnej jednostki organizacyjnej na podstawie kpa? Radni zapomnieli lub nie wiedzą o tym, że rozstrzygając skargę muszą zawiadomić skarżącego o sposobie jej załatwienia. W jaki więc sposób Rada Miasta ma załatwić taką skargę? Mogłaby się jedynie zwrócić do Prezydenta o podjęcie odpowiednich kroków dyscyplinarnych wobec dyrektora - w tym momencie znowu wraca problem tego na jakiej podstawie miałaby to zrobić? Nie jest ona władna do rozstrzygania o odpowiedzialności dyrektora, z tego co widzę jesteśmy PRZED jakimkolwiek orzeczeniem sądu, więc byłoby to czyste widzimisię radnych.

    Podkreślam, chodzi o indywidualną, administracyjną odpowiedzialność DYREKTORA, (jak słusznie radcowie prawni wskazali w opinii). Niektórzy radni o tym zapomnieli i lecieli czystym populizmem. Arku, argument z tego, że "co by było gdyby dziecko zmarło albo gdyby to było wasze dziecko", jest zwykłą demagogią i wstyd się takimi hasłami posługiwać. To kim są rodzice dziecka jest bez znaczenia i tego nie trzeba tłumaczyć. Ewentualna śmierć dziecka miałaby znaczenie z punktu widzenia kwalifikacji karnej zdarzenia, jednak nie wpłynęłaby ona na ocenę zaniechania szkoły (za którą odpowiada dyrektor) z punktu widzenia przepisów kpa. Dziwi mnie też radny Lenik, który mówi, że sytuacja jest zero-jedynkowa. Jako dyrektor szpitala powinien być wyczulony na to, że takich w 100% oczywistych spraw właściwie nie ma.

    Zgłoś nadużycie _Mash_ środa, 05, luty 2014 15:16 Link do komentarza
  • asdafaf

    mam dziwne wrażenie, że o winie nauczyciela czy dyrektora powinien decydować sąd, a nie Radni Miasta

    Zgłoś nadużycie asdafaf środa, 05, luty 2014 14:34 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj