KrosnoCity.pl - Krośnieński Portal Informacyjny

Przełącz się na komputer Register Login

Skazany za obronę

zdj. ilustracyjne zdj. ilustracyjne Fot. sxc.hu

Grzegorz, mieszkaniec jednej z miejscowości nieopodal Dukli został skazany za przekroczenie granic obrony koniecznej, gdy bronił nocą swojej posesji przed grupą agresywnych osób, które miedzy innymi zniszczyły ogrodzenie. Musiał zapłacić napastnikowi 500 zł. Tymczasem postępowanie przeciwko agresorom ...umorzono z powodu niewykrycia sprawcy. Jak to możliwe?

REKLAMA


W nocy z 1 na 2 maja 2012 roku w Równem grupa kilkunastu osób podeszła w nocy pod dom. - Wykrzykiwali pod naszym adresem wulgarne wyzwiska - relacjonują domownicy. Ponadto napastnicy zniszczyli płot. Mieszkańcy wyszli przed dom zobaczyć co się dzieje. Wtedy jeden z członków grupy wtargnął na posesję i zagroził Grzegorzowi, że go zabije. - Następnie rzucił się do niego - mówi matka Grzegorza. Doszło do szarpaniny, w której Grzegorz miał uderzyć napastnika sztachetą w głowę. Tak ustalił Sąd na podstawie zeznań świadków zdarzenia i opinii biegłego. W sprawie zapadły już dwa wyroki: w czerwcu i październiku 2013 roku. Grzegorza uznano winnym przekroczenia granic obrony koniecznej. Sąd odstąpił od wymierzenia surowszej kary, ponieważ Grzegorz leczy się, a w chwili zdarzenia miał "znacznie ograniczoną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem".

Sąd ustalił stan faktyczny
W nocy z 1 na 2 maja 2012 roku liczna grupa pod wpływem alkoholu podeszła pod posesję Grzegorza. Niektórzy z nich niszczyli ogrodzenie, wyrywali sztachety. Mieszkańcy: Grzegorz, jego matka i siostra wybiegli przed dom. Wtedy grupa stała się bardziej agresywna. Siostra Grzegorza pobiegła wezwać policję. Tymczasem sam Grzegorz podszedł do płotu, Jeden z napastników, Albert, przeskoczył przez płot i zaczął wyzywać matkę Grzegorza, samemu Grzegorzowi zagroził, że go zabije. Według ustaleń sądu to Albert C. rzucił się do Grzegorza i zaczął szarpaninę. Wtedy został uderzony przez Grzegorza sztachetą w głowę. Według ustaleń miał uderzyć jeszcze dwa lub trzy razy nawet gdy tamten upadł. Sam Grzegorz zaprzecza - Ja go nie uderzyłem sztachetą. On był pijany, może sam się gdzieś uderzył, albo kolega mu to zrobił. Gdybym ja go uderzył sztachetą, to przecież bym go zabił - stwierdza oskarżony, który nadal nie przyznaje się do zadania ciosu. Znajomi zabrali Alberta C. z posesji i wezwali pomoc. Albert C. wrócił do domu Grzegorza następnego dnia, zwyzywał jego matkę, oraz zagroził jej śmiercią i spaleniem domu.

Policja po przybyciu na miejsce potwierdziła uszkodzenie płotu. Jednak postępowanie w tej sprawie umorzono ze względu na niewykrycie sprawcy. Tymczasem Grzegorz został oskarżony o poważne uszkodzenie ciała (ucha) Alberta C. Sam Albert C. początkowo twierdził, że to Grzegorz uzbrojony w sztachetę wyszedł na drogę i zaatakował go idącego z grupą znajomych. W trakcie tego procesu Sąd ustalił, że doszło do działania w obronie koniecznej, jednak przekroczył jej granice i uznał Grzegorza winnym oraz nakazał zapłacić Albertowi C. 500 złotych zadośćuczynienia. Sąd przy tym stwierdził, że to grupa Alberta zachowywała się agresywnie, zniszczyła ogrodzenie - Oznacza to, że grupa nie liczyła się z nikim i niczym - stwierdza Sędzia w uzasadnieniu. Sędzia zaznaczyła też, że poszkodowany Albert C. był agresywny kolejnego dnia, już po wytrzeźwieniu.

"Oczywiście bezzasadna" apelacja
Grzegorz odwoływał się od niekorzystnego wyroku. W apelacji zwracano uwagę, że Grzegorz działał w warunkach obrony koniecznej, co wyklucza odpowiedzialność. Ponadto zwracano uwagę, że Grzegorz nie bił leżącego, a kolejne ciosy padły gdy Albert C. podnosił się. Sąd Okręgowy w Krośnie utrzymał zaskarżony wyrok w mocy "uznając apelację za oczywiście bezzasadną". Sąd apelacyjny w składzie: Wiesław Ruszała, Arkadiusz Trojanowski i Leszek Grabias, uznał, że grupa chciała jedynie dokuczyć rodzinie Grzegorza oraz "wyszydzić czy zdenerwować oskarżonego, którego uważali za osobę dziwną" napisano w uzasadnieniu.

Zdaniem Sądu doszło do naruszenia miru domowego i wyzwisk, natomiast oskarżony (Grzegorz) przystąpił do bicia Alberta C. zanim doszło do fizycznego ataku (uzasadnienie z Sądu Okręgowego nie wspomina już o zniszczeniu płotu czy ataku na Grzegorza i szarpaninie). "W chwili podjęcia obrony, de facto, bronił tylko miru domowego, czci oraz honoru własnego i matki" - stwierdza Sąd. "Nawet gdyby przyjąć, że oskarżony zastosował obronę wyprzedzającą atak, to i tak nie powinien był bić w głowę, a ewentualnie w kończyny" - czytamy w dalszej części uzasadnienia. Sąd powołał się na inne orzeczenia, zgodnie z którymi osoba używająca narzędzia śmiercionośnego przeciwko sprawcom niegroźnych zaczepek, choćby bezprawnych, nie może korzystać z przywileju obrony koniecznej. "Chociaż drewniana sztacheta nie musi być śmiercionośna jak np. nóż czy broń palna, to jednak może ona być bardzo niebezpieczna, zwłaszcza gdy uderza się nią mocno w głowę" - napisano w uzasadnieniu wyroku.

Sąd Okręgowy uznał, że nie doszło do fizycznej napaści na Grzegorza, zanim ten nie zaczął się bronić. Uznał też, że poszkodowany chciał wstać aby odejść (a nie np. dalej atakować). Równocześnie sędziowie podkreślili, że Sąd nie odbiera Grzegorzowi prawa do obrony, "ale obrona ta winna być w sposób zdroworozsądkowy stosowana tak, by atak odeprzeć, ale nie wyrządzić przy tym zbędnej szkody napastnikowi" następnie Sąd stwierdza, że Grzegorz nie musiał być nastolatka deską po głowie, żeby go przepędzić. "W tym czasie jego siostra wezwała już Policję, a koledzy Alberta C. trzymali się poza posesją, zatem nie było tak, że tylko bicie w głowę mogło zapobiec zamachom na dobra rodziny oskarżonego" - stwierdza Sąd w uzasadnieniu swojej decyzji.

Sąd Okręgowy miał na względzie cechy psychologiczne i psychiatryczne Grzegorza i zaznaczył, że to w oczywisty sposób zmniejsza jego winę i pozwala na odstąpienie od wymierzenia kary, "w przypadku innej osoby, bardziej świadomej, ocena ta mogłaby być inna". Sąd utrzymał wyrok w mocy, zaznaczając, że i tak jest on maksymalnie korzystny dla Grzegorza, a zasądzona kwota jest symboliczna.

"Nie wykryto sprawców"
Rodzina Grzegorza zwracając uwagę naszej redakcji na tę sprawę podkreśliła, że sami napastnicy i sprawcy zniszczenia ogrodzenia nie zostali ukarani. Okazuje się, że to prawda. Zapytaliśmy Policję o tę nocną interwencję podając godzinę, miejsce i datę. Policja potwierdza, że było takie zgłoszenie oraz, że doszło do zniszczenia ogrodzenia. Sprawę jednak umorzono ze względu na ...niewykrycie sprawców.

- Jak to jest, że jedynym winnym jest mój syn, który się bronił? - pyta matka Grzegorza, który aktualnie jest bezrobotny. Grzegorz miał ostatnio szansę na zdobycie pracy, ale zabrakło mu świadectwa o niekaralności. Rodzina obawia się, że znowu może być nękana, jeżeli sprawcy mogą pozostać bezkarni, a prawne konsekwencje poniósł tylko Grzegorz. Już podczas rozpraw w Sądzie gdy ustalano np. kto zniszczył ogrodzenie, zwracali się do prokuratora by zajął się też tą sprawą. Teraz (na początku kwietnia), złożyli pisemny wniosek o ukaranie sprawców zdarzenia z 2012 roku. Na razie nie otrzymali odpowiedzi z prokuratury.

Jak się bronić?
Wyroki w sprawie Grzegorza (oraz doniesienia o podobnych w kraju) powodują, że obywatel traci poczucie, że ma prawo do obrony. W jaki sposób i kiedy się bronić, by obrona była "współmierna"? Przecież, jeżeli uda nam się powstrzymać, odeprzeć napastnika, to on zawsze będzie mógł powiedzieć przed Sądem, że "wcale nie chciał palić, gwałcić i mordować, a tylko chciał nastraszyć". Tym samym, jeżeli sędzia będzie dawał wiarę takim wyjaśnieniom, to bardzo często może się okazać, że podjęta obrona zdaniem Sądu będzie nieadekwatna. W efekcie krzywda wyrządzona napastnikowi w obronie własnej stanie się przyczyną skazania człowieka, który tylko się bronił.

Niepokojące jest też uzasadnienie sądu Okręgowego, że Grzegorz nie musiał uderzyć napastnika, bo była wezwana Policja. Przecież policjant nie ma zdolności teleportacji, funkcjonariusze poruszają się samochodem, a nieraz mają kilka zgłoszeń na raz. Szczególnie w terenie wiejskim można oczekiwać długo na przyjazd. W tym przypadku policja przybyła, gdy napastnicy zdążyli się oddalić.

Czy zwykłym obywatelom pozostaje tylko dzwonić po policję i biernie czekać?

pd

  • autor: pd

81 komentarzy

  • a...

    Tylko w Polsce, tylko w Krośnie, a działania naszych organów sprawiedliwości pachną z lekka paranoją :( Ale może to dobrze, jak przyjdzie Putin to będziemy już gotowi na tamte standardy ...

    Zgłoś nadużycie a... środa, 16, kwiecień 2014 23:32 Link do komentarza
  • ...

    Tylko w Polsce, tylko w Krośnie, a działania naszych organów sprawiedliwości pachną z lekka paranoją :( Ale może to dobrze, jak przyjdzie Putin to będziemy już gotowi na tamte standardy ...

    Zgłoś nadużycie ... środa, 16, kwiecień 2014 23:31 Link do komentarza
  • Loxley

    "Nie wykryto sprawcy". To skąd sąd wie komu poszkodowany ma zapłacić odszkodowanie?

    Zgłoś nadużycie Loxley środa, 16, kwiecień 2014 23:30 Link do komentarza
  • sdcfvbgv

    Za wtargnięcie na posesje bez zgody właściciela powinna być możliwość odebrania życia napastnikowi. Tyle, jak mi ktoś wejdzie i zacznie świrować to go zabije, jak się wybronię w sądzie to ok jak nie to trudno

    Zgłoś nadużycie sdcfvbgv środa, 16, kwiecień 2014 23:10 Link do komentarza
  • a

    Chory kraj, wejdź na posesje w niecnych zamiarach w teksasie to właściciel ma prawo zastrzelić cie jak przekroczysz próg, a tutaj za to że się bronił jeszcze ma płacić jakieś odszkodowanie, jakiś schizofrenik chyba pisał to prawo jakby jednocześnie my się pojęcia myliły i już nie wiedział kto winy a kto nie.

    Zgłoś nadużycie a środa, 16, kwiecień 2014 22:58 Link do komentarza
  • FCK-PL

    KOMENTARZ ZOSTAŁ USUNIĘTY. JEGO TREŚĆ ZAWIERA WULGARYZMY.

    Zgłoś nadużycie FCK-PL środa, 16, kwiecień 2014 19:18 Link do komentarza
  • Jacuś

    Powinien udac sie na posesje napastnika, zniszczyc ogrodzenie , zagrozic jemu i jego bliskim smiercia,
    Mialby chociaz satysfakcje a gdyby w czasie ataku na wlasciciela posesii dostal w glowe , dostalby jeszcze odszkodowanie.
    Tak trzeba postepowac! WSZYSTKO ZGODNIE Z PRAWEM ....

    Zgłoś nadużycie Jacuś środa, 16, kwiecień 2014 18:09 Link do komentarza
  • Esteban Peres

    Przeczytałem artykuł uważnie. Czarnymi charakterami są wymienieni z imienia i nazwiska sędziowie rozpatrujący apelację. Na ile znam się na prawie rozpatrywali oni apelację od wyroku skazującego Grzegorza za pobicie Alberta. W tej sprawie Grzegorz był podejrzanym, następnie oskarżonym, a w końcu skazanym. Albert zaś poszkodowanym i chyba oskarżycielem posiłkowym. Można dyskutować, czy w tej sprawie wyrok jest zasadny czy nie, ale nie było rolą Sądu I instancji karanie w tym procesie innych osób. Oczywiście Sąd mógł w świetle dokonanych ustaleń zwrócić się do prokuratury o wszczęcie postępowania wobec sprawców najścia, ale taki obowiązek spoczywał przede wszystkim na policji i prokuraturze. Mam wrażenie, że Sąd i tak wiele zrobił dla wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, nie jest rola Sądu prowadzenie dochodzenia, czy śledztwa. Jest to zadanie organów ścigania. Jeśli jakieś nazwiska należałoby wymienić celem napiętnowania to osoby, która zdecydowała o umorzeniu postępowania (prokurator, komendant Komisariatu). A tak dostało się osobom najmniej winnym, składowi Sądu Okręgowego, który mógł zrobić tyle ile zrobił.
    Zachęcam autora artykułu (pd), by pociągnął ten wątek. Póki co napiętnowani sędziowie mogą mieć uzasadnione powody by uważać autora za oszczercę. A poziom komentarzy, pożal się Boże. Zwłaszcza tych gdzie wina za to obciążany jest Tusk, a potencjalnym zbawcą Ziobro.

    Zgłoś nadużycie Esteban Peres środa, 16, kwiecień 2014 17:50 Link do komentarza
  • sprawiedliwy

    sprawiedliwy do stańczyka sorki że piszę 3 raz ale ten wyrok tak mnie bawi że śledze te wszystkie komentarze na bieżąco kolego a ty myślisz że jakby był pis u władzy to wyrok byłby inny w tej chwili nie ma w polsce partii która uzdrowiłaby ten kraj począwszy od wymiaru "sprawiedliwości" przez nfz ,zus prywatnych przedsiębiorców którzy zatrudniają na jakieś dziwne umowy lub na czarno i kroją nasz kraj jak mogą skończywszy na pzpn to jest wszystko żenada czy to pis czy po czy inne skurczybyki nic nie zmienią oni robią dobrze dla siebie i tym najbogatszym taki szarak jak ja , pan grzesiek czy 30 milionów polaków nic ich nie obchodzą weżcie nawet pod uwagę wysiedlenia w krakowie wywalili wszystkich na bruk gorzej jak gestapo [...]

    FRAGMENT OPINII ZOSTAŁ USUNIĘTY. JEGO TREŚĆ NAWOŁUJE DO NIENAWIŚCI I BURZY ZASADY MORALNE.

    Zgłoś nadużycie sprawiedliwy środa, 16, kwiecień 2014 17:46 Link do komentarza
  • QBA

    Miałem podobną sytuację !
    Sąd w Krośnie podważył akt notarialny na wniosek osoby X , która przedstawiła "dowody", że w chwili sporządzania aktu Notarialnego (w obecności Urzędnika Państwowego, jakim jest NOTARIUSZ) , osoby były :NIEPOCZYTALNE" (z racji wieku i zdolności psychicznych)
    Ten sam sąd uznał testament tych osób spisany PÓŹNIEJ jako,,, bardziej wiarygodny ??
    MOŻNA , COŚ z Tym zrobić ??
    Oto Polska (Krosno) właśnie ! :(:(
    qba1968@wp.pl

    Zgłoś nadużycie QBA środa, 16, kwiecień 2014 17:25 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021

Top Desktop version

twn Czy na pewno chcesz przełączyć się na wersję komputerową?