KrosnoCity.pl - Krośnieński Portal Informacyjny

Przełącz się na komputer Register Login

Rowerem po Krośnie

Wreszcie doczekaliśmy pogody godnej wakacji. To oznacza, że na ulicach i drogach rowerowych naszego miasta pojawi się więcej rowerów. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę ze zmian przepisów dotyczących rowerzystów. Dziś opisujemy również krośnieńskie drogi rowerowe, w tym „sytuacje konfliktowe” z pieszymi.

REKLAMA


Zmiany i przepisy
Nowelizacja prawa o ruchu drogowym ma ułatwić życie rowerzystom. Jednak wątpliwości interpretacyjne w zderzeniu z rzeczywistością naszych ulic i dróg rowerowych sprawiają, ze nie zawsze „udogodnienia” w przepisach wychodzą na zdrowie rowerzystom.

alt

Obowiązek jazdy po „ścieżce”
Po pierwsze, rowerzysta ma obowiązek poruszania się drogą dla rowerów (potocznie nazywaną „ścieżką rowerową”). O istnieniu drogi dla rowerów informują nas różne odmiany znaku C-13.

alt
Znak C-13 w różnych konfiguracjach.
 

Wobec jakości i sposobu projektowania dróg rowerowych w Polsce, rowerzyści nie zawsze są zachwyceni tym faktem. Krosno nie jest odosobnione, np. odcinek drogi rowerowej wzdłuż ul. Legionów jest nagminnie omijany przez cyklistów, którzy wybierają (nielegalne) poruszanie się jezdnią lub chodnikiem, zresztą nas to nie dziwi.

alt
"Slalom" na drodze rowerowej przy ul. Legionów.

Pamiętajmy jednak, że obowiązek jazdy drogą rowerową wynika miedzy innymi ze sposobu projektowania i budowania ulic. Widać to doskonale na przykładzie przebudowanego odcinka ul. Zręcinskiej. Tam liczne wysepki wręcz uniemożliwiają bezpieczne wyprzedzenie rowerzysty poruszającego się jezdnią. Dlatego ten powinien poruszać się znajdującą się w tamtym miejscu drogą rowerową. Niestety mało, który rowerzysta się do tego stosuje.

Przejazd przez przejście

alt
Przez takie przejście mozna przejechać na rowerze.

Nowością jest tez występujący również w Krośnie znak, umożliwiający rowerzystom przejazd przez przejście dla pieszych. Zamiast zsiadać z roweru, możemy teraz legalnie przejechać przez właściwie oznakowane przejścia, co zresztą i tak prawie każdy do tej pory robił.

Po chodniku...
Rowerzysta może poruszać się po chodniku tylko w pewnych okolicznościach. Po pierwsze wtedy, gdy szerokość chodnika przekracza 2 metry, a na drodze dozwolona jest prędkość powyżej 50 km na godzinę (czyli sytuacja praktycznie nie występująca w mieście).
Rowerzysta może jechać po chodniku, gdy panują niekorzystne warunki atmosferyczne, np: ulewa, śnieg, gołoledź, silny wiatr, gęsta mgła. Tylko, jak np. dokładnie rozpoznać, że mgła jest już „gęsta”, a wiatr „silny”?

alt
Prawidłowe zachowanie rowerzystów na chodniku. Rzadki widok.

Pozostaje mieć nadzieję, że interpretacja warunków meteo nie będzie przyczyna konfliktu ze stróżami prawa.
Po chodniku możemy jechać również wtedy, gdy mamy pod opieką innego rowerzystę, w wieku poniżej 10 lat.
Rowerzysto pamiętaj, niezależnie od sytuacji na chodniku zawsze pierwszeństwo ma pieszy!

Legalne przyczepki
Dzięki zmianom w prawie zalegalizowano „przyczepki rowerowe”.

alt
Przyczepka rowerowa. Zdjęcie wykorzystane dzięki uprzejmości firmy www.3kola.pl

Można w nich przewozić dzieci. Do tej pory przyczepka, chociaż doskonale oznakowana, wyposażona w wygodny fotelik z pasami bezpieczeństwa itd. była nielegalna.

I z prawej wyprzedzamy...
Rowerzysta może wyprzedzać „wolno poruszające” się samochody po prawej stronie. Oznacza to, że jadąc rowerem możemy zupełnie legalnie omijać korki uliczne. Żeby jednak nie było za łatwo równocześnie wciąż obowiązuje przepis nakazujący kierowcom jazdę jak najbliżej prawej krawędzi jezdni, co czasem może uniemożliwić ominięcie samochodu z prawej.

alt

Tak czy inaczej kierowca musi mieć oczy wkoło głowy (wyobraźmy sobie: z lewej motocykl, z prawej rowerzysta i dziwnie zachowujący się pojazd przed nami...). Pozostaje jeszcze kwestia dyskusyjnego określenia, co to znaczy „powoli”?

Drogi rowerowe w Krośnie

Niemal ideał
Przegląd przykładowych dróg rowerowych w Krośnie zaczynamy od niemal idealnego, nowego, asfaltowego odcinka drogi dla rowerów wzdłuż ul. Krakowskiej. Jest to przedłużenie drogi dla rowerów sprzed kilku lat.

alt
Znakomity odcinek drogi rowerowej wzdłuż ul. Krakowskiej.

Nawierzchnia jest gładka, a zjazdy na posesje delikatnie wyprofilowane. Zapewnia to znakomity komfort jazdy nawet przy prędkościach rzędu 30-40 km/godzinę.

alt
Starszy ocinek drogi rowerowej z licznymi "hopkami".

To wyraźna poprawa w porównaniu do starszego odcinka, gdzie „silne fale” na zjazdach sprawiają, że żołądek podskakuje. Problemem pozostaje parkowanie na drodze rowerowej, starszy odcinek dorobił się już z tego powodu licznych wgłębień. Oczywiście jak to zwykle bywa, kłopot sprawiają przystanki autobusowe, o czym później. Asfalt udało się połozyć dzięki temu, że pod spodem nie ma żadnej infrastruktury, do której w razie potrzeby trzeba się dostać. Udało się też dogadać z zakładem energetycznym i rozwiązać problem słupów oświetleniowych. Niestety nie zawsze jest to możliwe (chodzi o to by energetycy mieli środki na przebudowę w tym samym czasie, gdy wydział drogownictwa prowadzi inwestycje). Jednak i w tym przypadku znajdują się krytycy. Jedni mówią o estetyce, ich zdaniem kostka ładniej by wyglądała, inni mają argumenty użytkowe – droga z kostki szybciej wysycha po deszczu.

Droga jeszcze nie dla rowerów?

Nieco inaczej jest po drugiej stronie ulicy, gdzie wykonana z kostki droga dla rowerów nie jest jeszcze oznakowana. Formalnie należałoby traktować ją wciąż jako szeroki i dwukolorowy, ale jednak zwykły chodnik.

alt
Dwukolorowy chodnik?

Powoduje to niemały dylemat, ponieważ wzdłuż ul. Krakowskiej już wykonano wysepki, zatem poruszanie się rowerem po jezdni może powodować zagrożenie i utrudnienia. Na plus należy zaliczyć zniwelowanie wszystkich „uskoków”, to znaczy krawężników na zjazdach i wjazdach na drogę rowerową. Natomiast wielki minus i nagana należy się projektantom za krótki odcinek na odcinku tej drogi w pobliżu parkingu na ul. Krakowskiej (pomiędzy ul. Naftową, a zjazdem pod „wieżowiec”).

alt
Tego odcinka chyba nie warto oznakowywać jako "drogi rowerowej".

Pół biedy, jeżeli rowerzysta jedzie w stronę RCKP. Co jednak, jeżeli porusza się w przeciwnym kierunku? W chwili, gdy ten odcinek stanie się (za sprawa oznakowania) pełnoprawną drogą rowerową, nasz cyklista będzie musiał na wysokości ul. Naftowej pokonać ruchliwą ulicę i zjechać na "ściezke rowerową". Następnie, po przejechaniu w zasadzie kilkunastu metrów, znowu będzie zmuszony do przejechania przez jezdnię i znowu nie na długo. Już na wysokości pubów K15 i Torridon ponownie zaczyna się (przyszła) droga rowerowa, co oznaczać będzie prawny przymus przejazdu przez jednię. Czyli na odcinku dosłownie kilkudziesięciu metrów rowerzysta musi trzy razy lawirować pomiędzy samochodami. Oczywiście, jeżeli chce przestrzegać przepisów, bo jak nie, to po prostu pojedzie jezdnią albo chodnikiem.

alt
Przerwa w drodze rowerowej. Zsiadamy?

Kolejna zagadka czeka rowerzystę na wysokości przystanku przy ul. Hutniczej. Projektant (całkiem słusznie) próbował ominąć przystanek, prowadząc drogę rowerową za wiatą. Zabrakło jednak terenu, nagle za przystankiem droga rowerowa urywa się, na odcinku kilku metrów jest wyłącznie chodnik. Legalista powinien zsiąść w tym miejscu z roweru i przejść te kilka metrów. Większość pewnie i tak przejedzie.

Kostka wzdłuż Tysiąclecia
Droga rowerowa wzdłuż ul. Tysiąclecia należy do najlepszych w mieście. Jest szeroka, znakomicie oznakowana.

alt
Tam gdzie warunki na to pozwalają drogi rowerowe prezentują się doskonale...

Uniknięto większości typowych błędów popełnianych przy projektowaniu i budowie dróg rowerowych. Udało się nawet dobrze rozwiązać kwestie jednego z przystanków autobusowych. Gorzej z pozostałymi. Widoczne są już niestety mankamenty dróg rowerowych z kostki.

alt
...gorzej gdy popatrzymy z bliska.

Zaczynają pojawiać się drobne wyboje, psujące komfort jazdy, szczególnie tym, którzy nie używają w mieście rowerów do jazdy terenowej. Można powiedzieć, że „kostkę można zawsze poprawić, od nowa ułożyć”, pytanie tylko, komu i jak często będzie się chciało? Tym bardziej, że będzie to zapewne na koszt miasta i jego mieszkańców.

Rejon Ronda Naftowców
Wiele dróg rowerowych powstało na os. Markiewicza, w tym w okolicy Ronda Naftowców. Niestety wyglądają one na wciśnięte na siłę.

alt
Oznakowanie jest OK, ale jak przejść z wózkim dziecięcym?

Dla rowerzystów są w sam raz, tyle, że praktycznie nie zostawiono miejsca dla pieszych. Tym samym nie pierwszy i nie ostatni raz, wręcz zmusza się pieszych do łamania przepisów i ignorowania znaków typu C-13.

alt
Zatem ignorujemy znaki?

Nic dziwnego, że kilkaset metrów dalej spotykamy pieszych dumnie paradujących po drodze rowerowej i rowerzystów omijających ich chodnikiem.

Bulwar
Rowerzyści bardzo chętnie korzystają z nowego bulwaru nad Lubatówką. Jest to wygodna alternatywa dla zatłoczonych ulic Podwale i Tkackiej.

alt
Wygodny podjazd dla rowerów, tam gdzie teoretycznie rowerem jeździć nie powinniśmy.

Przewidziano nawet bardzo wygodny zjazd/wjazd dla rowerów od strony ul. Parkowej. Niestety formalnie bulwar wciąż jest chodnikiem i według przepisów rowerzyści nie powinni się nim poruszać (chyba, że z dzieckiem poniżej 10 lat).

Te okropne przystanki

alt
Dobrze!

Cały czas poważnym problemem są przystanki autobusowe na trasie dróg rowerowych. Nie zawsze projektanci mają dość miejsca, by je właściwie ominąć, jak widać to było we wspomnianym przykładzie przy ul. Krakowskiej. Praktycznie nigdzie nie udaje się rozwiązać tej sprawy we właściwy sposób, czyli np. tak jak przy ul. Powstańców Śląskich.

alt
Źle!

W efekcie mamy takie twory jak przystanek na ul. Bohaterów Westerplatte gdzie wejście pod wiatę przystankową wymaga dwukrotnego wtargnięcia na drogę rowerową (ta ozdobna koska w innym kolorze nie może być uznana za oznakowanie przejścia dla pieszych). Teoretycznie może to być równoznaczne z dwukrotnym mandatem w wysokości 50 zł.

alt
Bardzo źle.

Nie lepiej jest przy ul. Krakowskiej, na przeciwko tzw. „Szafy” (nieopodal skrzyżowania z ul. Konopnickiej). Tam przy przystanku najwyraźniej w ogóle nie przewidziano chodnika. Tymczasem na równoległej ul. Tysiaclecia, na jednym z przystanków osoby ze słabszym wzrokiem nie będą w stanie odczytać rozkładu jazdy bez wchodzenia na drogę rowerową, co może być równoznaczne z mandatem w wysokości 50 zł za sprawdzenie, o której godzinie będzie autobus.

alt
Jeszcze gorzej.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, ze stróże prawa nie zamierzają wykorzystywać tych sposobności do karania pieszych. Problem może się jednak pojawić w chwili, gdy dojdzie do wypadku, np. gdy rowerzysta potrąci pieszego w takim miejscu. Z jednej strony pieszego nie powinno być na drodze rowerowej, a z drugiej, powiedzcie którędy właściwe miał iść?

Na co dzień, zachowując ostrożność i przymykając oko na absurdy w oznakowaniu możemy sobie radzić z takimi sytuacjami. Jednak to absolutnie nie sprzyja uczeniu użytkowników dróg i chodników, że „przepisy są po to, żeby ich przestrzegać”.

Przypomnienie
Pamiętajmy, że rowerzysta bez trudu może rozwinąć prędkość 30 km/godzinę, a droga rowerowa powinna być wykonana tak, by była to prędkość bezpieczna. Dzięki temu rower w mieście staje się alternatywą dla samochodu.

alt

Więcej rowerzystów, to mniej korków ulicznych i szkodliwych spalin. Jeżeli jednak rowerzysta ma jechać z prędkością rzędu 6 km/godzinę, slalomem, pomiędzy latarniami i pieszymi, to raczej pojedzie autem.

Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński

  • autor: Piotr Dymiński

18 komentarzy

  • ll

    Wystarczy przenieść pomysły z Holandii i będzie jak trzeba. Ścieżki powstają po podjęciu decyzji politycznych przed wyborami i mało mają wspólnego ze społecznością, przynajmniej tą zainteresowaną rowerami. Ścieżka rowerowa na Zręcin to jest porażka i jeszcze zakaz dla rowerów po jezdni. Dla roweru szosowego ta ścieżka to kompletne nieporozumienie. Jak tak mają wyglądać ścieżki plus zakaz, czyli albo jedziesz po syfie albo wcale to ruch rowerowy raczej zmniejszy się i nie pomoże głupie tłumaczenie, że ścieżka jest i wystarczy. Podobnie jest u nas z autostradą a4, która łączy wschód z zachodem tylko ,że bez pasa awaryjnego to już nie jest autostrada, taka mała różnica w podejściu i mentalności .Tak można mnożyć przykłady związane z infrastrukturą drogową, pozdrawiam robotników remontujących drogi metodą (wylej lepik i posyp grysem) !

    Zgłoś nadużycie ll piątek, 26, czerwiec 2015 08:03 Link do komentarza
  • góra-dół-STOP

    To nie są drogi rowerowe- to są tory przeszkód usłane, góra-dół, podjazdami; zasiekami w formie lamp i znaków; kończącymi się, STOP, odcinkami. Ciekawe, czy ten, który je projektował ma rower :)

    Zgłoś nadużycie góra-dół-STOP piątek, 26, czerwiec 2015 07:25 Link do komentarza
  • motor bike

    Rowerzyści to zmora tego miasta, (nie tylko tego chyba). Sam mam rower, ale jak widzę matołów wpadających na rowerze na przejscie dla pieszych z prędkościa, która uniemożliwia chamowanie samochodu już zbliżającego się do przejścia albo kretynów wjężdżających na skrzyżowanie na czerwonym świetle, ( bo przecież nic nie jedzie...) to krew się w człowieku gotuje. Zaden cap nie ma lusterka ani nie popatrzy za siebie zanim nie odbije od pobocza na środek drogi, ale nie daj Boże za blisko go ominąć jaki oburzony.

    Zgłoś nadużycie motor bike niedziela, 11, maj 2014 08:23 Link do komentarza
  • Sobbertson

    Te ścieżki rowerowe to jedno wielkie nieporozumienie. Źle są zaprojektowane, nie połączone. Na Zręcińskiej to jest masakra, jak wjechać na 20 cm krawężnik jadąc od Polanki? Jeżdże tam często i za każdym razem ryzykuje zdrowiem i życiem. Co się musi stać, żeby te niedoróbki i fuszerki zostały poprawione?

    Zgłoś nadużycie Sobbertson czwartek, 28, czerwiec 2012 13:57 Link do komentarza
  • Piotr Dymiński

    Oponek używam cieniutkich szosowych, to mam przewagę nad góralami. Licznik na pewno mam źle ustawiony ;) ale było ponad 40 według licznika równolegle jadącego samochodu. Przyznaję jednak, że tekst o świetnej drodze rowerowej nie dotyczył odcinka od Drzymały do Hutniczej. Ten fragment jest niestety gorszy. Co więcej jest na nim dość dużo studzienek. To wydaje się przeczyć zapewnieniom wydziału drogownictwa, że nie ma tam infrastruktury podziemnej.

    Zgłoś nadużycie Piotr Dymiński środa, 10, sierpień 2011 02:46 Link do komentarza
  • chlebu

    Do Piotr Dymiński: Może pojeździmy razem na szosie. W Krośnie mało kto rozpędza się do 40 pod lekką górkę. Chyba, że masz licznik źle ustawiony hehe.

    Zgłoś nadużycie chlebu wtorek, 09, sierpień 2011 23:39 Link do komentarza
  • k

    żenada .tylko wydają pieniądze. Wspaniały pomysł droga dla roweru i na środku znak drogowy. Gratuluję pomysłowości

    Zgłoś nadużycie k wtorek, 09, sierpień 2011 23:01 Link do komentarza
  • Danek

    Gratuluję prędkości,którą nie łatwo jest osiągnąc na prostym odcinku.Faktycznie jadąc ścieżką na Tysiąclecia słychać stukot kostki,ale nie odczuwam takiego rezonansu jak na Krakowskiej.Szczerze to nawet podoba mi się ten dzwięk przy szybkiej jeździe.
    Druga sprawa to rower jakim się poruszamy.Często jeżdzę rowerem do Turaszówki gdzie pracuję i nawet bliżej jest mi Krakowską,ale jak jadę rowerem crosowym na 28x1.75 kołach to dużo wygodniej jedzie mi się Tysiąclecia.
    Jadąc rowerem górskim na 26x2.1 kołach mniej odczuwalny staje się ten rezonans na Krakowskiej,ale jednak jest.
    Jednak i tak jestem zadowolony że powstają ścieżki rowerowe w Krośnie i dużo bezpieczniej się jeździ szczególnie z dzieckiem.Jednak nie jestem zwolennikiem tworzenia ich w miejscach kompletnie nieprzemyślanych,tak jakby na siłę musieli mieć na papierze odznaczone kilometry scieżek.

    Zgłoś nadużycie Danek sobota, 06, sierpień 2011 19:34 Link do komentarza
  • Piotr Dymiński

    Do Danka: Autor wsiadł na rower i przejechał od Hutniczej do Drzymały :) Istotnie wcześniej jeździłem tam rzadko i z prędkością raczej około 20 km/godzinę. Faktycznie przy większej prędkości nierówności są mocniej odczuwalne, ten odcinek jest wyraźnie gorszy od tego od Hutniczej w kierunku ul. Konopnickiej. Mimo to komfort jazdy raczej nie jest gorszy niż po kostce przy ul. Tysiąclecia, gdzie wręcz słychać i czuć jak ona się porusza pod jadącym rowerem. Wedle wskazań moich i jadącego obok samochodu miałem na "ścieżce" przy Krakowskie od 35 do ponad 40 km na godzinę. Niestety w trakcie testów dwukrotnie zajechano mi drogę. Raz wyjechał motocyklista - patrzył w drugą stronę, nie zwracał uwagi na drogę rowerową, na szczęście jeszcze jechałem powoli. Później kobieta osobówką zrobiła podobny numer gdy miałem mocno ponad 40 na godzinę (nie wiem dokładnie ile). Ot zapinała sobie pasy...

    Do chlebu: autor jechał przed chwilą ponad 40 / godzinę po "ścieżce" przy Krakowskiej. Nawet wyprzedzał jadące obok samochody. Czuję się dobrze, nie było powodu do odwiedzin w szpitalu, chociaż mało brakowało. Nie z winy drogi rowerowej, tylko z winy pani, która chyba zapomniała o istnieniu drogi rowerowej.

    Do eLKa: bardzo słuszna uwaga. Źle dobraliśmy zdjęcie, chodziło o zilustrowanie, ze jest szeroko, prosto i nawet oznakowane. Przy okazji widać, że rowerzyści korzystają. Niestety uważny obserwator wyłapie, że akurat w tym miejscu jest też problem z "tym okropnym przystankiem".

    Do Jonathan: masz rację, jeżeli nie ma oznakowania bez obaw można taka "drogę dla rowerów zignorować".

    Zgłoś nadużycie Piotr Dymiński sobota, 06, sierpień 2011 15:38 Link do komentarza
  • Danek

    Ścieżka na Krakowskiej ta nowa asfaltowa jest tak naprawde tragicznie położona.Polecam autorowi usiąść na rower i przejechać się na odcinku od ul:Drzymały do Hutniczej.
    Asfalt jest pofałdowany i mamy wrażenie że opona ma duże bicie.Na starym odcinku może są zjazdy i podjazdy ale nie trzęsie tak jak na tym nowym.Po kostce dużo lepiej się jeździ.

    Zgłoś nadużycie Danek sobota, 06, sierpień 2011 03:29 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021

Top Desktop version

twn Czy na pewno chcesz przełączyć się na wersję komputerową?