Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Powraca "Sprawa Hejnara"

Przed Sądem Rejonowym w Krośnie ponownie rozpatrywana jest „Sprawa Hejnara” - przedsiębiorcy oskarżanego przez Urząd Miasta o prowadzenie nielegalnej budowy. Sam oskarżony odpowiada, że budowa prowadzona jest zgodnie z prawem i bez zastrzeżeń ze strony Nadzoru Budowlanego. Jego zdaniem Urząd próbuje naprawić własne błędy rękami prokuratury.

REKLAMA


alt
Budowa obiektu prowadzona przez Janusza Hejnara. Listopad 2012 r.

O tej sprawie informowaliśmy już wielokrotnie, począwszy od 2010 roku, gdy pojawiła się na sesji Rady Miasta: Powiedzcie, gdzie będzie Droga G?
Janusz Hejnar, jeszcze nie będąc radnym, podczas obrad nad zmianami w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Krosna przyniósł na sesję dokumenty, stwierdzające, że podczas obrad komisji wprowadzono radnych w błąd. Ani urzędnicy, ani projektanci, ani prezydent nie odpowiedzieli na pytania J. Hejnara i radnych, zwracających się o wyjaśnienia. Pomimo braku odpowiedzi, Przewodniczący Rady, Stanisław Słyś zarządził głosowanie. Od tamtej pory portal KrosnoCity.pl śledzi tę sprawę.

alt
Janusz Hejnar

Chodzi o odszkodowanie?
Zdaniem Urzędu Miasta, Janusz Hejnar prowadzi nielegalną budowę, w celu wyłudzenia odszkodowania w chwili, gdy jego działka zostanie zajęta pod budowę Drogi G. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa podpisał wiceprezydent, jako świadkowie oskarżenia występują urzędnicy i osoby wykonujące prace na zlecenie Urzędu Miasta. Urząd dostarcza też dowodów oskarżeniu i występuje jako oskarżyciel posiłkowy. Sprawa toczy się od 2008 roku. Na jesieni 2010 Janusz Hejnar został uniewinniony w I instancji, wyrok ten został uchylony przez Sąd Okręgowy. Sędzia Leszek Grabias określił wyrok pierwszej instancji jako „przedwczesny”. - Sąd odwoławczy z urzędu dostrzega szereg uchybień, których nawet nie podnoszą strony w apelacjach – stwierdził. Dodał też: – Sąd pierwszej instancji uciekł od problemu. Wydał rozstrzygnięcie, które w żaden sposób nie zadawala prokuratora ani oskarżyciela posiłkowego.

alt
Budowa obiektu prowadzona przez Janusza Hejnara. Rok 2010

Sędzia Leszek Grabias podsumowywał, że te braki mogą być uzupełnione na gruncie postępowania sądowego albo nawet ponownego postępowania przygotowawczego: – Tutaj jest taka opcja, że sąd pierwszej instancji nie ma obowiązku poszukiwania dowodów w sposób, który by przedłużał postępowanie i może skorzystać z prawa, by wrócić sprawę do prokuratury, by ta poszukiwała dowodów. Dopiero wtedy możliwe będzie ustalenie stanu faktycznego wg sędziego Grabiasa.

alt

Janusz Hejnar twierdzi, że urzędnicy chcą naprawić swoje błędy rękami prokuratury. Zezwolenie na budowę miał wydane już w 2000 roku, czyli na długo przed zmianą koncepcji Drogi G. - Mam zezwolenie na budowę, wielokrotnie nasyłany na mnie Nadzór Budowlany nie znalazł żadnego powodu, żeby ją wstrzymać – mówi Janusz HejnarPlan drogi zmieniono dopiero w 2008 roku, twierdząc, że „będzie taniej”, a nie wiadomo jaki będzie dokładnie przebieg, nie ma kosztorysów – mówi Janusz Hejnar. Także przed sądem, po wznowieniu sprawy w 2012 roku podtrzymał swoje zeznania, że według planów obowiązujących od ponad 30 lat, droga miała przebiegać w innym miejscu i nie kolidowałaby z budową. - Podejrzewam, że zmiana koncepcji nastąpiła ze względu na to, że poprzedni przebieg drogi znajdował się w bliskiej odległości zabudowań rodziny Przewodniczącego Rady, Stanisława Słysia – dodaje Janusz Hejnar.

alt

Nakaz przeszukania i zatrzymanie Dziennika Budowy
W związku z ponownym postępowaniem przygotowawczym, jak relacjonuje oskarżony, wieczorem, po godzinie 20 do domu Janusza Hejnara przybyli nieumundurowani policjanci. - Zapytałem jaki jest cel wizyty, odpowiedzieli, że mają nakaz przeszukania domu – mówi Janusz Hejnar. Twierdzi przy tym, że był zaskoczony, ponieważ zawsze stawiał się na przesłuchania i udostępniał wszelkie dokumenty. Jak mu powiedziano, chodziło o Dziennik Budowy. - Ja wiem gdzie jest Dziennik, nie trzeba go szukać, odpowiedziałem policjantom cokolwiek potrzebowaliście dla potrzeb śledztwa to zawsze wam dostarczałem w tym również dziennik a dziś przyjeżdżacie z nakazem rewizji? Policjant stwierdził, wykonujemy polecenie Pani prokurator Czerwonki. Myślałem, że takie działania są tylko możliwe na Białorusi - relacjonuje Janusz Hejnar.

alt

Dziennik został zatrzymany do ekspertyzy (co sugerował sąd okręgowy). Jednak dwa dni później Hejnar otrzymał kolejne pismo z prokuratury, postępowanie zostało bezterminowo zawieszone. Janusz Hejnar zaskarżył to działanie prokuratury, domagał się wznowienia postępowania. Sąd przychylił się do jego argumentacji, sprawa została wznowiona. Pomimo tego był pozbawiony Dziennika Budowy przez kilkanaście miesięcy. - Pytałem w Nadzorze Budowlanym, co mam robić, ale powiedzieli, że pierwszy raz się z czymś takim spotykają – mówi Janusz HejnarNikt nie wstrzymał mojej budowy, mam ważne pozwolenie, ale nie miałem Dziennika Budowy, w którym kierownik budowy ma obowiązek dokonywać wpisów. To tak jakby panu redaktorowi zatrzymali prawo jazdy (np. do ekspertyzy) i nie wydali żadnego dokumentu w zamian, mógłby pan jeździć samochodem, czy nie? - pyta Janusz Hejnar.

alt

Czas, w którym J. Hejnar był pozbawiony Dziennika Budowy, był kolejnym przestojem w realizowanej inwestycji. W chwili gdy zwrócono Dziennik Budowy, prokuratura poinformowała, że nie przeprowadzono ekspertyzy, a samo badanie Dziennika jest bezzasadne wobec zmiany stawianego zarzutu. - To znaczy, że bez powodu zatrzymali mi dziennik budowy na kilkanaście miesięcy.

Zmieniające się zarzuty
Od 2008 roku starano się wykazać, że budowa Janusza Hejnara jest nielegalna na wiele sposobów. Prowadzone było postępowanie w sprawie geodezyjnego tyczenia terenu w 2002 roku, które było de facto rozpoczęciem prac budowlanych. Wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka geodeta jednak udokumentował ten fakt i sprawę umorzono. Zarzucano kierownikowi budowy, że nie posiadał uprawnień, zarzucano, że inna osoba dokonywała wpisów, a w końcu próbowano udowodnić, ze Janusz Hejnar „podżegał kierownika budowy do wpisów niezgodnych z prawdą”. Z tego ostatniego zarzutu J. Hejnara uniewinnił sąd w 2010 roku, po uchyleniu uniewinniającego wyroku, prokuratura odstąpiła i od tego zarzutu. Nowy proces rusza z nowym zarzutem.

alt

Oskarżenie
„Oskarżam Janusza Hejnara, że podczas kontroli robót budowlanych (adres i numer działki) posłużył się dokumentem w postaci Dziennika Budowy nr (numer Dziennika) przedkładając go w trakcie kontroli Inspektorowi Powiatowego Nadzoru Budowlanego, który to Dziennik poświadczył nieprawdę odnośnie faktu rozpoczęcia robót budowlanych przy budowie budynku piekarni w dniu 2 kwietnia 2004 w postaci niwelacji terenu, a więc zdjęcia wierzchniej warstwy humusu (…)” - zarzut dotyczy łącznie trzech wpisów w Dzienniku Budowy, to jest prac ziemnych, które według Dziennika Budowy zostały wykonane w latach 2004-2008. Zdaniem oskarżenia Janusz Hejnar nie wykonywał w tym czasie żadnych prac, a zatem zezwolenie na budowę straciło ważność. W konsekwencji prokurator zarzuca Januszowi Hejnarowi, że prace budowlane po 2008 roku odbywają się nielegalnie i bez ważnego zezwolenia. - Prokurator Czerwonka powiedziała mi, że poprzedni zarzut jaki mi stawiano był „banalny”, to znaczy niepoważny, śmieszny. Panie redaktorze, ja przez cztery lata musiałem chodzić na policję do prokuratury, sądu i bronić się przed banalnym zarzutem. W moim przekonaniu, ten zarzut, który teraz mi się stawia jest jeszcze bardziej banalny, jak prokurator twierdzi, że „dziennik poświadczył nieprawdę” to niech przesłuchuje dziennik, a nie mnie – mówi przed wejściem na salę Janusz Hejnar.

Proces
Zarzut jest nowy, ale przesłuchiwani są ci sami świadkowie. Po latach pamiętają jeszcze mniej, niż gdy byli przesłuchiwani po raz pierwszy w latach 2008-2010. Z reguły mówią, że „nie pamiętają, ale podtrzymują poprzednio złożone zeznania”. Na pierwszej rozprawie przesłuchano Naczelnika Wydziału Geodezji, czterech geodetów, którzy na zlecenie Urzędu Miasta wykonywali prace w pobliżu miejsca budowy, kierownika budowy, który przejął obowiązki w trakcie inwestycji oraz Radnego Miasta, Stanisława Czaję. Sam oskarżony też podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania, odpowiadał na pytania oraz zadawał pytania niektórym świadkom. Na wniosek obrony od części świadków przyjęto przyrzeczenie, że będą mówili prawdę.

alt

Zeznania
Naczelnik Wydziału Geodezji podtrzymał wcześniejsze zeznania. Podkreślał, ze geodeci pracujący w terenie są szczególnie uczuleni na wszelkie zmiany i gdyby na działce J. Hejnara były wykopy, to na pewno by je w jakiś sposób zaznaczyli, lub zapamiętali. Zaznaczył, też, ze wpis o „niwelacji terenu” rozumie poprzez doprowadzenie terenu do jednego poziomu, to zdaniem naczelnika wymagałoby dużych wykopów i wywiezienia ziemi. Według obrony, w ramach prac niwelacyjnych zdjęto jedynie wierzchnią warstwę humusu w miejscu gdzie obecnie już wzniesiono budynek oraz usunięto betonową płytę – pozostałość po budynku gospodarczym.

Zdaniem obrony fakt usunięcia płyty potwierdzają zdjęcia lotnicze przedstawione przez oskarżenie, natomiast zdjęcie humusu będzie praktycznie niedostrzegalne, szczególnie, ze względu na duży odstęp czasu pomiędzy wykonanymi pracami, a datą wykonania zdjęcia lotniczego. Naczelnik Geodezji, niepytany, sam przed sądem wypowiadał się podważając kompetencje geodety, który dokonał wytyczenia terenu pod budowę Janusza Hejnara. Jego zdaniem wpis dokonany przez geodetę jest niewiarygodny.

alt

Geodeci, którzy wykonywali prace na sąsiednich działkach na zlecenie Urzędu Miasta nie przypominają sobie by widzieli roboty budowlane na działce J. Hejnara. Zdaniem oskarżenia oznacza to, ze roboty nie były prowadzone, bo jak wspomniał Naczelnik, geodeta zwróciłby uwagę. Zdaniem obrony, oznacza to, że po prostu nie pamiętają lub nie zwrócili uwagi. Obrona zadawała pytania dodatkowe, np. o to czy działka była ogrodzona, jakie znajdują się na niej budynki, a geodetę, który był na miejscu w lutym, zapytano czy na działkach wokół zalegał śnieg.

Świadkowie na większość z tych pytań nie potrafili odpowiedzieć, w tym świadek nie pamiętał, czy był gdzieś w okolicy śnieg. Jeden z geodetów zeznał, że przeszedł przez działkę J. Hejnara. Oskarżony poprosił by świadek pokazał na mapie, którędy szedł. Następnie J. Hejnar oświadczył, że w miejscu, gdzie świadek rzekomo przechodził, znajduje i znajdowało się ogrodzenie. Podobny problem z ogrodzeniem działki miał świadek, radny S. Czaja, którzy podtrzymał swoje zeznania, że przechodził przez działkę oskarżonego wraz z radnym Stanisławem Słysiem.

alt

Przesłuchiwany kierownik budowy, który przejął obowiązki w 2008 roku, zeznał, że nie miał żadnych zastrzeżeń do Dziennika Budowy, a teren był wyrównany i przygotowany pod wykopy  fundamentowe. Kierownik stwierdził, że niwelacja terenu oznacza wyrównywanie,  a nie poziomowanie.
Będziemy śledzić i przekazywać kolejne informacje w tej sprawie.

Przeczytaj także:

(pd)
Fot. Piotr Dymiński, (archiwum)

  • autor: Piotr Dymiński

50 komentarzy

  • Kkk

    Niezla klika....

    Zgłoś nadużycie Kkk poniedziałek, 17, grudzień 2012 15:37 Link do komentarza
  • chichot

    Poprzedni zarzut stawiany Hejnarowi był śmieszny i banalny. Ale jak widać nic straconego. Nasza prokuratura skrupulatnie znajdzie jakiś haczyk na uczciwego przedsiębiorcę w myśl powiedzenia "dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie." Mimo wszystko obawiam się że nowy zarzut jest jeszcze bardziej banalny od poprzedniego bo jak czytamy w oskarżeniu to "Dziennik poświadczył nieprawdę odnośnie faktu rozpoczęcia robót budowlanych przy budowie budynku piekarni".

    Zgłoś nadużycie chichot poniedziałek, 17, grudzień 2012 15:37 Link do komentarza
  • Zenek

    Kolejny dowód na to, że ktoś z miasta dał d..py i teraz próbują ratować skórę kosztem zwykłych obywateli. Pewnie następny zarzut jaki postawią Hejnarowi to będzie zarzut zgwałcenia dziennika budowy albo obcowania płciowego z miejscowym planem zagospodarowania znajdującego się poniżej wielu 15 lat!! Żenada po całości. A ta prokurator powinna zrzec sięz urzędu jeżeli zamiast prowadzenia rzetelnego śledztwa uprawia nocno-wieczorne zastraszanie niczym windykatorzy z prowidenta!

    Zgłoś nadużycie Zenek poniedziałek, 17, grudzień 2012 15:32 Link do komentarza
  • mieszkaniec

    Widzę że w dalszym ciągu dąży się do niszczenia niewinnego człowieka, przedsiębiorcy, który chce zatrudnić kilkanaście a może nawet kilkadziesiąt osób. Takie działania naszej lokalnej władzy rzeczywiście "sprzyjają" miastu i jego mieszkańcom. W czasie takiego kryzysu ludzi przedsiębiorczych należy wspierać a nie robić z nich "na siłę" przestępców i wyłudzaczy.Dziwi mnie fakt, że z ust sędziego Wysokiego Sądu pada absurdalne stwierdzenie, że wyrok I instancji nie zadowolił w żaden sposób prokuratury i oskarżyciela posiłkowego. A gdzie domniemanie niewinności???Wydaje się że żyjemy w mieście oderwanym od rzeczywistości gdzie sądy mają wydawać wyroki zgodne z życzeniami naszej lokalnej władzy. I to jest smutne.

    Panie Januszu pozdrawiam i życzę wytrwałości.

    Zgłoś nadużycie mieszkaniec poniedziałek, 17, grudzień 2012 15:14 Link do komentarza
  • Zenobiusz Roman

    Patologia. Jak tak mozna zatrzymac dokumenty na kilkanaście miesięcy? Samowola biurokracji... Pan Janusz pewnie uzyska odszkodowanie za działania władzy. Pytanie tylko kiedy? I dlaczego my wszyscy mamy płacić za to, że ktoś szykanuje piekarza?????

    Zgłoś nadużycie Zenobiusz Roman poniedziałek, 17, grudzień 2012 14:36 Link do komentarza
  • x

    Warto się przyjrzeć Wydziałowi Geodezi, bo tam niejedno takie bagienko przykrywane i zamącone, chociażby sprzedaż mieszkań komunalnych, ich pomiary itp.

    Zgłoś nadużycie x poniedziałek, 17, grudzień 2012 13:01 Link do komentarza
  • Obiektywny

    Warto przyjrzeć się postępowaniu prokuratury w tej sprawie. Warto zainteresować tą sprawą media ogólnopolskie, prokuraturę generalną oraz ministra sprawiedliwości. Panie Januszu proszę napisać list otwarty! Nie jestem związany z Pana opcją ale trzymam kciuki.

    Zgłoś nadużycie Obiektywny poniedziałek, 17, grudzień 2012 12:52 Link do komentarza
  • asdrt

    faktycznie żyjemy na Białorusi

    Zgłoś nadużycie asdrt poniedziałek, 17, grudzień 2012 11:29 Link do komentarza
  • biedny katolik z parafii Piotra i Jana

    teraz czekamy na wpis Anatola - wroga PISu;

    panie Hejnar - oni kręcą ale sie nie wykręcą !

    a pani prokurator Czerwonka...bez komentarza :(

    zyczę dużo siły i zdrowia do walki z tym układem

    Zgłoś nadużycie biedny katolik z parafii Piotra i Jana poniedziałek, 17, grudzień 2012 11:18 Link do komentarza
  • Kreativ

    Zastanawiam się którędy przebiegałaby droga "G" gdyby inwestował w piekarnię przewodniczący Słyś czy prezydent Przytocki – lub ich kompan w partnerstwie publiczo-przywatnym? Coś mi się wydaje że trasa jej zostałaby zmieniona :)) Panie Januszu tak trzymać, nie każdemu starcza odwagi aby walczyć z sitwą przyjaciół króliczka.

    Zgłoś nadużycie Kreativ poniedziałek, 17, grudzień 2012 10:49 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj