Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

"Nieprawdopodobny dramat pracowników PKS Krosno"

zdjęcie ilustracyjne zdjęcie ilustracyjne Fot. KrosnoCity.pl

Grupa związkowców i przedstawicieli Społecznego Komitetu Pomocy Pracownikom PKS Krosno przedstawiła swoje stanowisko i problemy na sesji sejmiku województwa w poniedziałek 28 listopada. Wszyscy radni i marszałek zapowiadają wyjaśnienie sprawy i pomoc. PKS przesłał oświadczenie do naszej redakcji.

REKLAMA


Grupa związkowców z PKS Krosno przyszła na salę sejmiku z transparentami i flagami. Wszystkie kluby radnych zwróciły się do przewodniczącego o udzielenie głosu tym osobom, żaden radny się temu nie sprzeciwił. Przewodniczący Jerzy Cypryś udzielił głosu Marianowi Daszykowi, byłemu radnemu sejmiku, który w tym przypadku reprezentował Społeczny Komitet Pomocy Pracownikom PKS Krosno.

- Jeżeli w jakiś sposób nie spróbujemy im pomóc, jako samorząd województwa, to będzie nasza przegrana, jako ludzi, którzy mają wobec nich funkcję służebną. Rozgrywa się nieprawdopodobny dramat. Po pierwsze dlatego, że ci ludzie znikąd nie mogą otrzymać pomocy - mówił Marian Daszyk.

Stwierdził też, że pracownicy nie otrzymywali wynagrodzeń lub otrzymywali tylko częściowe. Sprawa ma dotyczyć ponad 100 osób i trafiła do sądu, ale pracownicy nie otrzymują zasądzonych kwot. Daszyk dodał, że firma ma pieniądze, bo sprzedaje nieruchomości PKS, ale po prywatyzacji doszło do podziału spółki. W ten sposób spółka z taborem i kierowcami, musiała płacić pozostałym dwóm za korzystanie z dworca czy stacji paliw.

- Ta firma, w której są pracownicy nie ma majątku, ani pieniędzy, a jednocześnie tamte spółki sprzedają teren i wyprowadzają kapitał. To dla tych ludzi gigantyczna niesprawiedliwość. Ktoś się pięknie uwłaszcza - mówił Daszyk.

Apelował o powołanie komisji i szybkie wyjaśnienie sprawy, stwierdzając, że za krzywdą pracowników muszą stać osoby silnie umocowane.

Wyjaśnienie sprawy zapowiedział przewodniczący Jerzy Cypryś. Marian Daszyk zarzucił mu jednak, że od miesiąca nic nie zrobił, a kontakt z przewodniczącym jest utrudniony.

Pomoc w wyjaśnieniu sprawy zadeklarował marszałek Władysław Ortyl. - Myślę, że trzeba wykorzystać wszystkie możliwości w tym zakresie, aby tę sprawę wyjaśnić - powiedział marszałek. Ostro skrytykował przy tym "dziką i grabieżczą" formę prywatyzacji PKS. Zaznaczył, że związkowcy powinni złożyć odpowiednie wnioski w sprawie działania na szkodę spółki. - Ktoś za to pobierał wysokie zarobki i powinien za to odpowiadać - podkreślał Ortyl.

- W najbliższych dniach złożę wniosek formalny w imieniu radnych PO o powołanie podkomisji sejmikowej celem obiektywnego i rzetelnego zbadania tej sprawy - powiedziała radna PO, Teresa Kubas-Hul.

Byli pracownicy przekonują, że nie chcą dodatkowych pieniędzy, tylko tych, na które zapracowali i są zatwierdzone wyrokami sądowymi.

Mówili o zastraszaniu załogi i celowym niszczeniu spółki, która została ich zdaniem sprzedana za zaniżona kwotę niespełna 400 tysięcy złotych. Krytykowali wysokie zarobki i odprawy dla prezesów. Podkreślali, że czują się zdradzeni przez "stronę PiS-owską". Przewodniczący zakładowej Solidarności zarzucił też Tadeuszowi Majchrowiczowi, przewodniczącemu zarządu regionu NSZZ "Solidarność", że nie pomaga związkowcom, wręcz przeciwnie, że torpeduje ich działania, a nawet "zdelegalizował ich organizację związkową".

Skontaktowaliśmy się z Tadeuszem Majchrowiczem, który zaprzecza tym słowom, określając je jako bzdury i pomówienia. Majchrowicz tłumaczy, że w chwili przejęcia i podziału spółki przestała istnieć firma, w której zarejestrowany był związek.

Komisja zakładowa powinna zwrócić się o rejestrację pod nową nazwą oraz poinformować nowego właściciela o związku zawodowym i konieczności odprowadzania składek. - Nie dopełniono tych obowiązków - wyjaśnia Majchrowicz.

Efektem była jednomyślna decyzja kolegium najpierw o wprowadzeniu zarządu komisarycznego, a później decyzja Zarządu Regionu o wyrejestrowaniu komisji zakładowej. Tadeusz Majchrowicz zapewnia, że nie było w tych działaniach złośliwości, są to decyzje wynikające z regulacji związkowych. Przypomina też, że regionalna NSZZ Solidarność wspierała pracowników PKS podczas strajku, a prawnik zarządu reprezentował poszczególnych związkowców w sprawach sądowych z nowym właścicielem spółki.

PKS Krosno przesłał do naszej redakcji oświadczenie, w którym czytamy:
"W sierpniu 2013 roku w momencie prywatyzacji PKS Krosno SA znajdowała się w dramatycznej sytuacji finansowej i organizacyjnej. Zadłużenie spółki sięgało 7 mln złotych, a pracownicy od miesięcy nie otrzymywali wynagrodzenia lub otrzymywali je z dużym opóźnieniem. Wszystkie działania Zarządu od samego początku miały na celu ratowanie spółki oraz utrzymanie miejsc pracy".

Całość oświadczenia:

W sierpniu 2013 roku w momencie prywatyzacji PKS Krosno SA znajdowała się w dramatycznej sytuacji finansowej i organizacyjnej. Zadłużenie spółki sięgało 7 mln złotych, a pracownicy od miesięcy nie otrzymywali wynagrodzenia lub otrzymywali je z dużym opóźnieniem. Wszystkie działania Zarządu od samego początku miały na celu ratowanie spółki oraz utrzymanie miejsc pracy.

W drodze zmian wydzielono z PKS Krosno SA dwa podmioty: PKS Usługi sp. z o.o. oraz PKS Nieruchomości sp. z o.o. Podział miał na celu efektywne i sprawne zarządzanie poszczególnymi obszarami funkcjonowania firmy. Dalsze zarządzanie jednym organizmem, w którym skupiały się tak odrębne działalności jak przewóz osób, wynajem nieruchomości i obsługa Stacji Kontroli Pojazdów nie dawał szans na optymalizację kosztów i skuteczne przeprowadzenie pożądanych zmian.

Środki wpłacone przez inwestorów oraz pozyskane ze sprzedaży nieruchomości pozwoliły przez 3 lata na utrzymywanie działalności operacyjnej firmy, która ze względu na to, że od wielu lat nie była restrukturyzowana, ciągle przynosiła straty. W tym okresie firma wypłaciła około 4 miliony złotych na odprawy, odszkodowania oraz zaległe uposażenie dla byłych i obecnych pracowników. Koszty podatków i ZUS z tytułu tych wypłat wyniosły około 2,3 miliona złotych. Spłacono również kilka milionów zaległych zobowiązań wobec kontrahentów i dostawców, a także zaległe zobowiązania z tytułu różnego rodzaju podatków. Wartym podkreślenia jest fakt, że zaległości wobec byłych pracowników w zdecydowanej większości nie dotyczą niewypłaconych wynagrodzeń, lecz odszkodowań powstałych na skutek wypowiedzeń złożonych przez pracowników.

Należy dodać, iż przez cały ten czas prowadzone były działania mające na celu pozyskanie kolejnych inwestorów oraz pomocy ze strony instytucji państwowych, w tym funduszy celowych oraz Ministerstwa Skarbu Państwa. Niestety proces ten skończył się niepowodzeniem, m.in. z uwagi na intensywną akcję dezinformacyjną prowadzoną wobec spółki, w którą zaangażowały się środowiska jej nieprzychylne. Ponadto w wyniku twardej egzekucji komorniczej skierowanej wobec spółki przez byłych pracowników, spółka utraciła prawie całkowicie majątek w postaci środków trwałych, przy użyciu którego można było generować przychody i stopniowo spłacać zobowiązania. Mając na uwadze powyższe, Zarząd PKS Krosno SA. złożył do Sądu Rejonowego w Rzeszowie - XII Wydział Gospodarczy KRS wniosek o likwidację. W obecnej sytuacji to Sąd podejmie decyzję o dalszych losach PKS Krosno SA.

Zarząd deklaruje pełną gotowość do współpracy z każdą instytucją oraz umocowanymi organami, które chcą poznać szczegóły opisanej sytuacji.
Zarząd PKS Krosno SA

pd

  • autor: pd

21 komentarzy

  • ROMAN B

    RZĄD PO I PSL ZDECYDOWAŁ O PRYWATYZACJI PKS W CAŁEJ POLSCE JEDNOCZEŚNIE TWORZĄC USTAWĘ KTÓRA DAJE TAKIE SAME UPRAWNIENIA PRZEDSIĘBIORCY Z JEDNYM STARYM BUSEM I PRZEDSIĘBIORSTWU PKS Z CAŁĄ BAZĄ LOGISTYCZNĄ. ŁATWO PRZEWIDZIEĆ SKUTKI TAKICH DECYZJI PRYWATNY POJEDZIE TANIEJ,NAJLEPSZYM KURSEM NIKT GO NIE SKONTROLUJE,ODBIERZE PIENIĄDZE PKAESOWI JAKIŚ CZAS TO POTRWA AŻ PKS ZBANKRUTUJE. PKS W KAŻDYM MIEŚCIE POSIADA TERENY W ŚRÓDMIEŚCIU DWORZEC I ZAJEZDNIE PO OGŁOSZENIU UPADŁOŚCI DO TANIEGO ODKUPIENIA I TO BYŁO CELEM USTAWY O PRYWATYZACJI PKS.

    Zgłoś nadużycie ROMAN B niedziela, 22, styczeń 2017 19:37 Link do komentarza
  • pasażer

    dla mnie PKS nie jest wart grosza - nie szanowali pasażerów a teraz biadolą . to samo dzieje się w busach. np, iwonicz zdrój brak konkurenci doprowadza do patologi i chamstwa

    Zgłoś nadużycie pasażer sobota, 10, grudzień 2016 18:31 Link do komentarza
  • hutnik

    To nie pojedncze jednostki doprowadziły do ruiny i to nie tylko ta firma poszła sie j....ć! Kochani drodzy robotnicy to system który próbowalismy wywalczyc na ulicach na stajkach to 124 postulaty z Jastrzębia to waleczny Lech i spólka (dzis maja sie b.dobrze) w przeciwiństwie do tych którzy szli obok nich. Kapiatlizm jaki nam zaproponowano -komunistyczno -liberalny trwa- przynosi "plony". Nikt nas nie zabezpieczył przed kłamstwem pazerności i nieuczciwości zarządzających. Co mniej ostrozni wpadli w rce CBA-innym wiedzie sie dobrze. Okradaja dzieci inwalidow matki samotne i umierajacych emerytow.Dlaczego mieli by sie litowac nad jakimis tam robolami z PKs lub Huty?? Przeciesz to nie socjalistyczna gospodarka--wszystkie chwyty dozwolone-brac co popadnie i co leci. Trudno mi sobie wyobrazic inne rozwiazania-kiedy wilki juz dopadna ofiare juz nie zostanie z niej ani skórka...

    Zgłoś nadużycie hutnik sobota, 10, grudzień 2016 12:12 Link do komentarza
  • logik

    Jeden nie żyjący już kierowca mawiał: "PKS firma fest wszyscy kradną i tak jest". Obecnie można powiedzieć PKS firma pic rozkradli i nie ma nic. Tylko tej biedoty mi żal!

    Zgłoś nadużycie logik wtorek, 06, grudzień 2016 22:54 Link do komentarza
  • jprdle

    Dajcie spokój Tadeuszowi. Ma ważniejsze sprawy na głowie. Pojechał do Kołobrzegu pilnować Kacperka.

    Zgłoś nadużycie jprdle wtorek, 06, grudzień 2016 10:50 Link do komentarza
  • fred flinston

    A gdzie jest najważniejszy związkowiec Tadeusz ? Teraz go nie ma ?

    Zgłoś nadużycie fred flinston wtorek, 06, grudzień 2016 09:38 Link do komentarza
  • Wikary

    ...to nie wina związków - solidarności, zarządu, kierowców, diagnostów. Przecież oni zapewne wszyscy co niedziele chodzą do kościoła a zgodnie z przykazaniami np. nie kradnij nie mogliby doprowadzić firmy do takiego stanu. W PL a tym bardziej w Krośnie nie ma co szukać winnych. Myślę że za tym wszystkim stoi Putin.

    Zgłoś nadużycie Wikary poniedziałek, 05, grudzień 2016 22:10 Link do komentarza
  • Tadeusz Sznuk

    Związki zawodowe są największym rakiem w tym całym chorym systemie.

    Zgłoś nadużycie Tadeusz Sznuk poniedziałek, 05, grudzień 2016 21:23 Link do komentarza
  • zxcvbn

    Prywatni przwoznicy wożą ludzi bo zastąpili PKS i bardzo dobrze!!! Bez dofinansowań z naszych podatków i w niższych cenach.
    PKS-że w dyrekcji i w autobusach !!!! kazdy kradł i teraz chcą praw .Jakich chyba u prokuratora ...?

    Zgłoś nadużycie zxcvbn poniedziałek, 05, grudzień 2016 18:48 Link do komentarza
  • qwertyuiop

    Jak każdy kierowca kradł paliwo autobusu ,jak na stacji diagnostycznej podbijaliście mi przegląd z łapówką, jak spuszczałem ścieki z autobusu za 30 zł w Wasza kieszeń zamiast 50 zł i jak myłem autobus za 30 zł w waszą kielnię zamiast płacić normalnie to było ok?
    Każdy w PKS kradł a tera się dziwią i mają żale ,że upadł...Do kogo ,do siebie...?

    Zgłoś nadużycie qwertyuiop poniedziałek, 05, grudzień 2016 18:30 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj