KrosnoCity.pl - Krośnieński Portal Informacyjny

Przełącz się na komputer Register Login

Debata gminna na sali sądowej

zdjęcie ilustracyjne zdjęcie ilustracyjne Fot. KrosnoCity.pl

Sąd Okręgowy w Krośnie rozpatruje sprawę między samorządowcami z Kołaczyc. Burmistrz Kołaczyc, Małgorzata Salacha, wytoczyła sprawę cywilną przeciwko radnej Kołaczyc, Magdalenie Stasiowskiej. Przyczyną jest krytyczna wypowiedź Stasiowskiej w mediach.

REKLAMA




Jakie są granice oceny i krytyki władzy przez opozycję? Czy i kiedy debata publiczna z gminy powinna być przenoszona na salę sądową? W Krośnie rozpoczęła się sprawa cywilna pomiędzy Małgorzatą Salachą, burmistrzem Kołaczyc, a Magdalena Stasiowską, opozycyjną radną.

Równocześnie burmistrz wytoczyła sprawę karną przeciwko radnej Stasiowskiej. Ta sprawa będzie rozstrzygana w Jaśle.

Burmistrz domaga się od radnej 12 tysięcy zadośćuczynienia. Małgorzata Salacha stwierdziła w rozmowie z dziennikarzami, że zamierza przekazać te środki na Dom Pomocy Społecznej w Kołaczycach. Radna Stasiowska podkreśla, że burmistrz mogła od razu wskazać cel społeczny w pozwie, a nie domagać się zadośćuczynienia na swoją korzyść.

Obie sprawy sądowe dotyczą tej samej wypowiedzi radnej Magdaleny Stasiowskiej.

W listopadzie 2016 roku, w "Faktach Jasielskich" ukazał się artykuł "Burmistrz zapłaciła 12 tysięcy za rozmowę ze sobą". Tytułowa kwota dotyczy 12230 złotych za artykuł zamieszczony we wkładce Polskiej Agencji Przedsiębiorczości (prywatny podmiot z Katowic) dodawanej do "Gazety Wyborczej". Wydatek pokryto z kwoty przewidzianej na promocję gminy Kołaczyce. Jak powiedziano na sali sądowej, zaplanowane w budżecie wydatki na promocję gminy to łącznie 71 tysięcy złotych.


Artykuł dostępny - tutaj.

W "Faktach Jasielskich" ten wydatek skrytykowała opozycyjna radna, Magdalena Stasiowska. Podkreśliła, że "mieszkańcy powinni wiedzieć, jak lekką ręką burmistrz wydaje pieniądze na statuetki i tytuły, które nie zmniejszą bezrobocia i nie wpłyną na rozwój gminy". Radna Stasiowska przekonuje, że przyznanie Kołaczycom tytułu "Lider Rozwoju Regionalnego" jest związane z zakupem artykułu sponsorowanego. Ponadto twierdzi, że skoro artykuł przybrał formę wywiadu z burmistrz, to było to kreowanie wizerunku burmistrza za pieniądze gminy.


Magdalena Stasiowska

Małgorzata Salacha, burmistrz Kołaczyc, twierdzi, że to nie prawda. Tytuł "Lider Rozwoju Regionalnego" miał zostać przyznany po audycie gminy, bez związku z wykupieniem artykułu. Ponadto burmistrz podkreśla, że udział w konkursie to była promocja gminy, a nie burmistrza. - Proszę zobaczyć co jest napisane na statuetce. "Dla Gminy Kołaczyce", a nie dla burmistrza - mówiła dziennikarzom Salacha. Dodaje też, że w cenie artykułu było również stoisko dla gminy na kongresie, na którym wręczano nagrody.

Przed sądem w Krośnie złożone zostały pierwsze zeznania
Do tej pory zeznawali świadkowie oskarżenia: pracownicy gminy, radni gminy, a także sołtysi. Świadkowie chwalili burmistrz Małgorzatę Salachę za jej działalność na rzecz gminy. Przekonywali, że uzyskany tytuł "Lider Rozwoju Regionalnego" nie miał żadnego związku z zakupem artykułu sponsorowanego u organizatora konkursu. Ponadto przekonywali, że publikacja krytycznego materiału w "Faktach Jasielskich" i wypowiedź radnej Magdaleny Stasiowskiej zniszczyła w oczach wielu mieszkańców dobry wizerunek, na który pracowano latami. Świadkowie podkreślali, że bardzo trudno jest przekonać mieszkańców, że wydatek 12 tysięcy złotych na taką formę promocji był zasadny, przez co cierpi wizerunek pani burmistrz.

Obrońca Stasiowskiej zadawał pytania o to, jak konsultowano decyzję o wykupieniu artykułu sponsorowanego oraz przebieg i zasady konkursu. Pytał o to z kim gmina rywalizowała, od jakich samorządów była lepsza. Padły pytania o kryteria i zasady oceny, a nawet o to, czy konkurs w ogóle miał kapitułę. Nikt ze świadków, w tym pracowników odpowiedzialnych za promocję gminy, nie potrafił udzielić odpowiedzi na te pytania.

Radna
Magdalena Stasiowska nie była jeszcze przesłuchiwana, jednak w swojej odpowiedzi na pozew i komentarzach dla mediów powołuje się na sytuacje dotyczące innych samorządów, w których rozważano współpracę z tą samą agencją, otwarcie mówiąc, że warunkiem uzyskania tytułu "Lidera" jest wykupienie artykułu sponsorowanego. Przywołuje też "ścieżkę współpracy" z agencją, opublikowaną na jej stronie internetowej, gdzie "akcent medialny" jest drugim z kilku kroków współpracy.

Jej pełnomocnik podkreśla, że wypowiedź była elementem debaty publicznej na temat ważny dla mieszkańców gminy Kołaczyce i była w pełni dopuszczalna. - Wypowiedź ta mieściła się w ramach prawnie dozwolonej krytyki, która jest fundamentalnym prawem obywatelskim gwarantowanym przez Konstytucję oraz Europejską Konwencję Praw Człowieka. Trybunał w Strasburgu wielokrotnie wyjaśniał tę kwestię i kategorycznie podkreślał, że tego rodzaju wypowiedzi nie mogą być w żaden sposób ograniczane. Dlatego czynienie pani Magdalenie Stasiowskiej zarzutu z tego, że korzysta z najbardziej zasadniczego prawa obywatelskiego jest, z punktu widzenia standardów zachodnioeuropejskich, czymś całkowicie niezrozumiałym i niepokojącym - powiedział Krzysztof Stopkowicz.

"Mieszkańcy nie rozumieją"
- Od dwóch i pół roku znoszę krytykę radnej, ale w tym momencie pani radna złamała pewne zasady, które obowiązują. Najbardziej mnie zabolało, że powiedziała, że ja "kupiłam statuetkę", żeby wzmocnić swój wizerunek - mówiła po wyjściu z sali burmistrz Salacha. Podkreślała, że wydatek na promocję był zasadny i gmina na to zasługuje.


Małgorzata Salacha, burmistrz Kołaczyc

Zapytaliśmy burmistrz Kołaczyc, Małgorzatę Salachę, czy przy artykule za ponad 12 tysięcy znajdowała się informacja, że jest to artykuł sponsorowany. - Nie pamiętam w tej chwili - odpowiedziała burmistrz. Czy negatywna reakcja mieszkańców, o której mówili świadkowie, mogła się wziąć z tego, że wzięli publikację za dowód, że ktoś dostrzegł ich gminę, a dopiero po pewnym czasie dowiedzieli się, ile trzeba było zapłacić za artykuł w prasie? Burmistrz Kołaczyc jest pewna, że nie. - Myślę, że nie. W naszej gminie wielu mieszkańców nie ma pojęcia, co to są artykuły i tak dalej. Ja z panem mogę o tym rozmawiać, ale na pewno nie z prostym mieszkańcem, mamy duży odsetek mieszkańców z podstawowym wykształceniem i oni nie znają się na tych sprawach - stwierdziła burmistrz.

Sprawdziliśmy, okazuje się, że artykuł za 12 tysięcy złotych nie był oznaczony jako sponsorowany.

"Proszę zobaczyć profil"
Obie panie wydają się zgadzać tylko w jednej sprawie. Zgodnie zapraszają, by odwiedzać profil radnej Stasiowskiej na Facebooku. Burmistrz twierdzi, że można tam zobaczyć, w jaki sposób jest atakowana - Nieraz już odpuszczałam wpisy na mój temat, które są poniżej pasa - stwierdziła burmistrz. Radna twierdzi, że można tam zobaczyć, jak informuje mieszkańców gminy: facebook.com/m.stasiowska

Opinia Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
"Fakty Jasielskie" udostępniły naszej redakcji opinie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dotyczącą artykułu prasowego i wypowiedzi radnej:

Dokonując oceny, czy wypowiedź Magdaleny Stasiowskiej zawarta w artykule "Pani Burmistrz zapłaciła 12 tys. za rozmowę ze sobą" stanowiła naruszenie dóbr osobistych Pani Burmistrz warto wziąć pod uwagę standardy wolności wypowiedzi wynikające z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - ETPC - (orzekającego w oparciu o wiążąca Polskę europejską Konwencję Praw Człowieka), w szczególności tzw. standard grubszej skóry, debaty w sprawach politycznych, oraz języka debaty publicznej

Ad. 1. ETPC w utrwalonym orzecznictwie dopuszcza zakrojoną na szerszą skalę krytykę w stosunku do osób publicznych, a za taką niewątpliwie należy uznać Panią Burmistrz. Jak wskazał ETPC w wyroku Kita p. Polsce "gdy celem artykułu skarżącego było spowodowanie wątpliwości, czy lokalni politycy rzeczywiście zasługują na sprawowanie publicznego urzędu, dopuszczalne granice wypowiedzi są szersze." W orzeczeniu Lingens przeciwko Austrii, Oberschlick przeciwko Austrii, Castells przeciwko Hiszpanii ETPC rozwinął tę myśl, uznając że: "Osoby podejmujące działalność publiczną w sposób nieunikniony, a zarazem świadomy i dobrowolny, wystawiają się na kontrolę i reakcję ze strony opinii publicznej. Muszą wykazać zatem większy stopień tolerancji nawet wobec szczególnie brutalnych ataków skierowanych przeciwko nim. Tego wymaga w szczególności prawo do otwartej i nieskrępowanej debaty publicznej, stanowiącej jedną z podstawowych wartości państwa demokratycznego. W każdym przypadku zakres przyznanej ochrony prawnej winien być wyznaczony z uwzględnieniem tych wartości.". W innym wyroku, ETPC dodaje, że osoba zarządzająca instytucją finansowaną ze środków publicznych powinna być przygotowana na krytykę - w szczególności w trakcie debaty, podczas której dyskutowane są zagadnienia dotyczące jej finansowania (zob. orzeczenie ETPC ws. Kurłowicz p. Polsce).Stanowisko ETPC w zakresie standardu tzw. "grubszej skóry", jaką muszą wykazywać się osoby publiczne w reakcji na krytykę, podziela także Sąd Najwyższy, m.in. w uchwale 7 sędziów z 18 lutego 2005 r. W powołanym orzeczeniu SN stwierdził m. in., że "zakres dozwolonej krytyki w odniesieniu do osób publicznych, w szczególności polityków jest szerszy niż w stosunku do innych osób, w szczególności osób prywatnych".

Ad. 2.W orzecznictwie ETPC wyróżnia się dwa obszary debaty publicznej zasługujące na szczególną, wyjątkowo szeroką ochronę. Należą do nich: "wypowiedzi o sprawach mających publiczne znaczenie"  oraz "wypowiedzi polityczne". Do kategorii tych zaliczają się przede wszystkim kwestie związane z wydatkowaniem środków publicznych, z wyłanianiem oraz sprawowaniem władzy lokalnej lub kontrolowaniem polityków i instytucji politycznych. (Wyrok ETPC w sprawie Thorgeir Thorgeirson przeciwko Islandia; Wyrok ETPC w sprawie Lingens przeciwko Austrii).

Swobodna debata dotycząca spraw mających publiczne znaczenie, czy kwestii politycznych pełni istotną rolę w demokratycznym społeczeństwie. Pozwala ona na identyfikowanie i eliminowanie społecznie ważnych problemów i zagrożeń, podnosząc ogólny standard życia społecznego. Stąd też, dla dobra ogólnego, głosy jej uczestników powinny cieszyć się daleko idącą ochroną. ETPC pozostawia państwom w takiej sytuacji niewielki margines swobody ingerencji w wolność słowa (Wyrok ETPC w sprawie Kita przeciwko Polsce; Wyrok ETPC w sprawie Kurłowicz przeciwko Polsce).

Ad. 3. W kontekście języka wypowiedzi p. Magdaleny Stasiowskiej. warto zwrócić uwagę, na wyrok Trybunał Konstytucyjnego z dnia 11 października 2006 r. w sprawie sygn. P 3/06, w którym stwierdził on, że "debata publiczna nacechowana jest niejednokrotnie dużym napięciem emocji, łączy się z używaniem pojęć i określeń celowo przerysowanych, skrajnych i przejawia subiektywne poglądy oraz przekonania osób je wypowiadających. Nie ma wolnej, swobodnej, demokratycznej debaty w sytuacji, w której poziom emocji i "soczystość" używanego języka miałyby być z góry narzuconym standardem, określonym w sposób sformalizowany i zbiurkoratyzowany przez organy władzy publicznej". Stanowisko takie znajduje potwierdzenie w orzecznictwie ETPC, wyrażonym m.in w fundamentalnym orzeczeniu w sprawie Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii. Trybunał stwierdził w nim, że: "swoboda wypowiedzi jest jednym z filarów społeczeństwa demokratycznego, warunkiem jego rozwoju i możliwości samorealizacji jednostki. Nie może ona ograniczać się do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz odnosi się w równym stopniu do takich, które są głęboko krytyczne, obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój. Takie są wymagania pluralizmu i tolerancji, bez których demokracja nie istnieje".

Wreszcie, dla oceny tej sprawy istotne znaczenie posiada także kontekst, w jakim pojawia się wypowiedź Magdaleny Stasiowskiej. Wypowiedź ta stanowiła polemikę ze stanowiskiem Pani Burmistrz zaprezentowanym wcześniej. Dzięki temu, po lekturze stanowisk dwóch stron sporu czytelnik może wyrobić sobie własne zdanie na temat opisywany w artykule, co zresztą stanowi element warsztatu dziennikarskiego.
 
Łączę wyrazy szacunku:
Adam Ploszka

pd
Fot. Piotr Dymiński

  • autor: pd

9 komentarzy

  • zośka

    "Nie pamiętam w tej chwili" , widzę, ze ostatnio w polityce coraz więcej osób ma problemy z pamięcią :) Aha, przepraszam bardzo jaki wizerunek?? Obecna burmistrz ma fatalną opinię, na którą sobie zapracowała.

    Zgłoś nadużycie zośka poniedziałek, 20, marzec 2017 21:54 Link do komentarza
  • anki

    Zapraszamy na wolontariat kazdá osobę do każdej placówki DPS- u i zobaczy jak wyglada praca za najniższą krajowá i wtedy niech pisze durne komentarze Domy Pomocy Społecznej sá to domy dla których oddaje się miłość poswiecenie i siłę docencie to bo każdy kiedyś może się tam znalesc

    Zgłoś nadużycie anki poniedziałek, 20, marzec 2017 21:07 Link do komentarza
  • :)

    POPIERAM PANIĄ MAGDALENĘ S. PRZYNAJMNIEJ MÓWI CO MYŚLI. WIĘCEJ TAKICH OSÓB W NASZEJ GMINIE...MOŻE SIĘ W KOŃCU COŚ ZMIENI NA LEPSZE.

    Zgłoś nadużycie :) poniedziałek, 20, marzec 2017 18:38 Link do komentarza
  • kolo

    szkoda pisac na temat pani burmistrz z kolaczyc po prosu zenada

    Zgłoś nadużycie kolo poniedziałek, 20, marzec 2017 18:34 Link do komentarza
  • mieszkaniec gminy

    12 tysięcy zadośćuczynienia na dom pomocy społecznej w Kołaczycach....śmiech to ponoć tam byle kogo nie przyjmują tylko ludzi z kasą. To komu tam pomagać

    Zgłoś nadużycie mieszkaniec gminy poniedziałek, 20, marzec 2017 18:33 Link do komentarza
  • Pigway

    Pani Burmistrz jest tak wykształcona, że z powodzeniem może dysponować pieniędzmi ubogich intelektualnie mieszkańców. No bo przecież swoich prywatnych pieniążków nie wydaje:)Na to jest za bardzo wykształcona i mądra.

    Zgłoś nadużycie Pigway poniedziałek, 20, marzec 2017 18:31 Link do komentarza
  • j...

    Czy sąd jednak zadba o to by "konsekwencje prawne z tytułu naruszania prawa do krytyki" były poniesione przez konkretną osobę, a nie przez UG?

    Zgłoś nadużycie j... poniedziałek, 20, marzec 2017 10:10 Link do komentarza
  • Esteban Peres

    Podjęty przez pd temat i to tak dogłębnie dotyczy wielu gmin, w tym także tych z powiatu krośnieńskiego. Pokazuje dwa problemy: 1) kompletnie nieprofesjonalne podejście urzędników gminnych do dwóch istotnych problemów tzw. public relations oraz do zagwarantowanej konstytucyjnie wolności słowa. W obu tych sprawach zarówno burmistrz gminy, jak ich akolici reprezentują poglądy wczesnego PRL-u. W tym kontekście uważam, że radna p. Magdalena Stasiowska wykonuje dobrą robotę i zasługuje na ochronę ze strony organów państwa. Odpowiednio p. burmistrz powinna ponosić konsekwencje prawne z tytułu naruszania prawa do krytyki.
    Nie wiem dlaczego p. burmistrz kojarzy mi się z celebrytką Rządu RP, o pseudonimie "jeśli pani pozwoli". Taka sama treść i forma.

    Zgłoś nadużycie Esteban Peres niedziela, 19, marzec 2017 19:13 Link do komentarza
  • j...

    " W naszej gminie wielu mieszkańców nie ma pojęcia, co to są artykuły i tak dalej." :-) Nie znam pani burmistrz, ale po takiej wypowiedzi nie wróżę jej kolejnej kadencji. Ludzie bez dyplomów wyższych uczelni, często bywają mądrzejsi od wykształciuchów z wybujałym ego.

    Zgłoś nadużycie j... sobota, 18, marzec 2017 18:13 Link do komentarza

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

© KrosnoCity.pl 2008 - 2021

Top Desktop version

twn Czy na pewno chcesz przełączyć się na wersję komputerową?